Przez wadę- Tibial hemimelia - nie może chodzić. Przez autyzm - spokojnie funkcjonować. Kubuś bez Ciebie nie da rady❗️

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 28 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Od urodzenia wiedziałam o hipoplazji prawej kości piszczelowej. Robię wszystko, by uratować nóżkę Kubusia. Jeździmy 700 km na wizyty, miał już 4 operacje. Niedawno dostaliśmy kolejną przykrą diagnozę.
Kubuś ma 3 latka. Zaraz po urodzeniu dowiedziałam się, że jego kość piszczelowa w prawej nóżce jest krótsza od lewej. Obecnie to różnica 3,5 cm. Lekarze nie dawali żadnych szans. Mówili, że jedyną drogą jest amputacja, ale dla mnie tak drastyczna ingerencja to ostateczność. Szukałam innego wyjścia. Znalazłam szpital oddalony od nas 700 km.
Nie wiemy, ile będzie musiał przejść jeszcze operacji. Szykujemy się do piątej. Nikt nie potrafi przewidzieć, kiedy w pełni uleczymy Kubusia, ale walka jest ważna. To wszystko dla niego, dla jego przyszłości. Leczymy synka w Poznaniu, ponieważ specjaliści tylko z tej kliniki dali nam nadzieję, że Kubuś będzie chodzić. Tej nadziei się trzymamy.
Nie mogę pracować, ponieważ Kubuś potrzebuje stałej opieki. Otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności, a dodatkowo musimy jeździć do wielu specjalistów, którzy wspierają jego rozwój. To wszystko pochłania ogrom czasu i pieniędzy.
Diagnoza o autyzmie dodatkowo mnie przygniotła. Nie wiemy, czy to schorzenie genetyczne, czy neurologiczne. Musimy zrobić badania, ponieważ jest możliwość, że to liczba operacji dokonała takie spustoszenia. Kubuś nadal nie mówi, nie utrzymuje kontaktu wzrokowego, nie potrzebuje towarzystwa do zabaw. Kiedy mamy pojechać na zajęcia wczesnego wspomagania wpada w stany lękowe, krzycz, rzuca rzeczami. Serce pęka, gdy widzę cierpienie mojego synka.
Najgorzej jest latem, gdy od gipsów i ortez pojawiają się krwawe przetarcia oraz odparzenia. Kubuś nie może stać na prawej nodze. Gdy się urodził, stópka była cała przekrzywiona. Operacyjnie lekarze ją nastawili, ale tylko można sobie wyobrazić, co to za ból.
Kubuś już tyle przeszedł. Mam wrażenie, że jego wczesne dzieciństwo to tylko operacje i szpitale. Boję się, że jeżeli nie uzbieramy potrzebnych pieniędzy, to się nigdy nie skończy. Tak bardzo chciałabym zobaczyć trójkę moich dzieci, bawiących się beztrosko. To się nie stanie bez Twojej pomocy.
Nie przestajemy wierzyć w to, że będzie dobrze, że Kubuś postawi swoje pierwsze samodzielne kroki, jednak, by dotrzeć do celu, będziemy potrzebować Twojej pomocy. Przez trzy lata życia Kubusia dawaliśmy radę sami, jednak obecnie nasze oszczędności się skończyły i zmuszeni jesteśmy prosić o pomoc. Każda złotówka będzie dla nas niezwykle cenna!
Klaudia, mama Kubusia