

POMOCY! Mój mały synek musi walczyć z okrutnym przeciwnikiem…
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Kubuś zakończył chemioterapię!
Drodzy Darczyńcy,
przychodzimy z nowymi, w końcu optymistycznymi informacjami! Synek niedawno zakończył chemioterapię i obecnie jest już w domu.

Trudno wyrazić, jak bardzo się z tego cieszymy! Mimo że nie czujemy się jeszcze pewnie – nowotwór to przebiegły przeciwnik – to staramy się myśleć pozytywnie.
Kubuś jest osłabiony po chemii i często bolą go nóżki, ale lekarze uspokajają nas, że to normalne po tak wycieńczającym leczeniu.
Prosimy Was bardzo o trzymanie kciuków za Kubusia i z całego serca dziękujemy za wsparcie!
Rodzice
Opis zbiórki
Jeszcze do niedawna mój mały synek bawił się, śmiał i biegał. Dziś jego codzienność to szpitalne mury. Kuba jest taki malutki… Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jest chory. Okrutny los podarował mu czas spędzony w szpitalu, dziesiątki badań i trudną walkę o życie.
Nie możemy się poddać!
Kubuś urodził się zdrowy. Nigdy nie miał żadnych poważnych problemów. Zdarzały się przeziębienia i infekcje, ale to przecież normalne u małych dzieci. Niestety, wszystko zmieniło się w listopadzie 2023 roku. Gorączka nie opuszczała mojego synka przez ponad tydzień, wiedziałam, że to coś poważnego! Od razu udaliśmy się do lekarza. Poprosiłam o zrobienie dodatkowych badań krwi. Niby zwykłe objawy – gorączka, osłabienie, ale matka wyczuwa, gdy coś jest nie tak…

Wyniki wykazały czterokrotnie podwyższone białe krwinki! Zostaliśmy skierowani do szpitala z podejrzeniem białaczki. Przez kolejne dni przeżywaliśmy koszmar. Niestety, okazało się, że to był dopiero początek naszej tragedii... Podczas prześwietlenia lekarze wykryli niepokojący cień pod płucem. Kolejne tygodnie napawały nas strachem, czekaliśmy na ostateczną diagnozę.
Kiedy przyszły wyniki, moje matczyne serce zostało rozdarte na strzępy… Nawet w najgorszych myślach nie przypuszczałam, że mój mały synek może być aż tak chory! U Kubusia wykryli chłoniaka Hodgkina.

Beztroskie życie mojego dziecka, w tak krótkim czasie, diametralnie się zmieniło. Pierwsze dwa miesiące od diagnozy musieliśmy spędzić w szpitalu w Warszawie. Kubuś od razu został poddany pilnemu i agresywnemu leczeniu. Zaczął przyjmować sterydy oraz chemię. Po pierwszej fazie terapii wypadły mu wszystkie włoski – jego organizm został bardzo osłabiony. Do tej pory był taki żywy, pogodny… A teraz? Choroba zabrała mu wszystko to, co najpiękniejsze. Ciężko mi patrzeć na to, jak bardzo cierpi. W tak krótkim czasie przeszedł tak wiele. Przez trzy miesiące miał podawaną chemię CODZIENNIE. Ile jeszcze może znieść tak małe dziecko?
Obecnie żyjemy z dnia na dzień, ciężko jest przewidzieć kolejny ruch choroby Kubusia. Lekarze twierdzą, że ma szansę wrócić do zdrowia. Niestety, aby do tego doszło, musi być poddawany agresywnemu leczeniu, które zabiera mu całą energię. Kubuś jest bardzo osłabiony, narzeka na ból nóżek, brakuje mu motywacji… Razem z mężem wiemy, że musimy myśleć pozytywnie, ale to wszystko spadło na nas tak nagle! W domu czeka na Kubusia rodzeństwo, które tęskni za bratem i naszym normalnym życiem.

Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądała dalsza droga po zdrowie Kubusia. Niestety wiem już, że nie będzie ona łatwa. Lekarze zapowiadają kolejne chemioterapie, radioterapie oraz terapię sterydami. Naszych wydatków z każdym dniem przybywa.
Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie dla mojego Kubusia. Wierzę, że wraz z pomocą ludzi dobrego serca, uda nam się pokonać tę okropną chorobę. Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla nas niezwykle ważna!
Mama Kubusia
- Wpłata anonimowa25 zł
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
- Wpłata anonimowa100 zł
- Adi100 zł
- Wpłata anonimowa1 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Komorowski10 zł