

Całujemy łysą główkę córeczki i ocieramy płynące po buzi łzy... RAZEM DLA LAURKI!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt rehabilitacyjny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt rehabilitacyjny
Aktualizacje
Przez zapalenie płuc lekarze przerwali chemię podtrzymującą! Laura znów potrzebuje Twojej pomocy!
Kochani, od ostatniej aktualizacji minęło już pół roku. Niestety, nadal jest poważnie, a walka z białaczką trwa...
Stan Laurki znów jest niestabilny. Córeczka często łapie groźne i długie infekcje. Ostatnio byłam z nią kilka tygodni w szpitalu, ponieważ zachorowała na obustronne zapalenie płuc. Tak długi pobyt wśród pustych, zimnych ścian był dla córeczki przerażający. Dni dłużyły się w nieskończoność, a niepewność o jutro znów stała się codziennością.
Leki nie pomagały. Okazało się, że zapalenie płuc, które zaatakowało Laurkę, w ogóle nie reaguje na podawane środki. Laurce dawkowano bardzo mocne antybiotyki. Jej saturacja co chwilę spadała. Wszystkie wyniki, które zdążyliśmy poprawić, znów się pogorszyły.

Lekarze podjęli decyzję o odstawieniu chemii podtrzymującej. Dopiero kiedy zapalenie płuc przeszło, Laurka znów zaczęła przyjmować chemię – jednak w o wiele mniejszych dawkach, żeby uniknąć ponownych powikłań. Na szczęście jesteśmy już do domu. Teraz czekają nas badania, których wyniki pozwolą na nowo dobrać odpowiednią dawkę leków.
Każdy kolejny dzień przepełnia strach. Co jeśli Laurka znów zachoruje? Ile tak małe dziecko jest jeszcze w stanie znieść? Nie wiem, co przyniesie jutro. Wiem tylko, że Wasza pomoc wciąż jest potrzebna, aby zapewnić mojej córce dostęp do najlepszych specjalistów i raz na zawsze pokonać białaczkę. Proszę, każdy gest jest nieocenionym wsparciem w walce o zdrowie mojej córeczki!
Mama
Wyniki Laurusi bardzo się pogorszyły❗Pomocy❗️
Kochani, niestety nie jest dobrze… Ostatnio szpik Laurusi przestał produkować właściwe komórki, a wyniki cały czas spadały. W efekcie córeczkę regularnie atakowały liczne infekcje…
Kiedy wyniki się poprawiły, Laurka miała za dużo leukocytów. Nie powinny one przekraczać 3 000, tymczasem córka miała ich 12 000! Lekarze podjęli decyzję o zwiększeniu dawki chemii, niestety to bardzo źle wpłynęło na Laurę.
W tej chwili walczymy z silną reakcją pochemiczną. Skóra córeczki jest mocno podrażniona, Laurusia czasami nie daje się dotknąć, bo tak bardzo ją BOLI! W niektórych miejscach córka nawet nie ma skóry!

Aby choć trochę ulżyć Laurce, regularnie nawilżamy jej ciało i stosujemy specjalne maści sterydowe. Walczymy już ponad 3 tygodnie, ale sytuacja wciąż nie wygląda dobrze. Musieliśmy przerwać rehabilitację i regularnie kontrolujemy wyniki krwi.
Niestety to wszystko przyczyniło się do znacznego pogorszenia samopoczucia Laurusi. Z powodu bólu córeczka jest bardzo drażliwa. Pękają nam serca, gdy widzimy, jak nasze dziecko cierpi!
Ogromnie dziękujemy za Wasze dotychczasowe wsparcie. Za dobre słowa i świadomość, że nie jesteśmy sami. Niestety, wciąż potrzebujemy pomocy. Z całego serca prosimy: wesprzyjcie Laurkę!
Rodzice
❗️Laurka w domu, jednak białaczka nadal próbuje wygrać! POMÓŻ!
Kochani,
z serca dziękujemy za każdą złotówkę, która zasiliła zbiórkę Laurki!
Nasza córeczka dzielnie walczy! Została wypisana do domu i przez kolejne 1,5 roku musi przyjmować chemię w tabletkach. Regularnie, czasami nawet kilka razy w tygodniu robimy badania krwi. To od nich zależy czy Laurka dalej będzie mogła spać w swoim łóżeczku, czy wróci do szpitala… Każda wizyta w laboratorium wiąże się z ogromnym strachem o to, co nastąpi za chwilę…
Niecały tydzień po powrocie do domu wyniki morfologii okazały się KRYTYCZNE! Natychmiast musiałyśmy wrócić do szpitala na pilne przetoczenie krwi… Pękało mi serce, gdy widziałam Laurkę przerażoną powrotem do pokoju, w którym spędziła tyle czasu. W którym przez miesiąc leżała w łóżku, bo choroba odebrała jej wszystkie siły…

Jesteśmy świadomi, że córeczka nie jest jeszcze bezpieczna. Port centralny nadal tkwi w jej ciele, na wypadek kolejnego kryzysu… Torba do szpitala zawsze jest spakowana i gotowa na szybki wyjazd do szpitala. Laurka nadal przyjmuje antybiotyki, ponieważ ropnie wciąż pustoszą jej małe ciało…
Chodzimy już na rehabilitację. Córeczka na nowo stawia pierwsze kroki. Przewraca się. Musi zregenerować ciało, odbudować masę mięśniową i odzyskać siły. Musi znieść leczenie do końca… To cena, którą trzeba zapłacić za zdrowie...
Będziemy wdzięczni, jeśli zostaniecie z nami…
Rodzice Laurki
Opis zbiórki
Kiedy patrzymy na naszą maleńką córeczkę, łzy mimowolnie napływają nam do oczu. Jeszcze niedawno była bezpieczna w naszych ramionach, a teraz w szpitalnym łóżku przyjmuje kolejne dawki chemioterapii i sterydów. Piękne blond włoski Laurki zastąpiła łysa główka, a jej beztroskie dzieciństwo zamieniło się w codzienną walkę o życie…
Pierwsze objawy pojawiły się 26 listopada 2023 roku. To wtedy nagle wystąpiła gorączka, która utrzymywała się przez kolejne dni i pomimo leczenia nie spadała. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pełni niepokoju zaczęliśmy szukać pomocy dla naszej Kruszynki.
30 listopada z samego rana lekarz zlecił badania krwi. Już o 12:00 wiedzieliśmy, że wyniki są bardzo złe. Niedługo później zostaliśmy przewiezieni transportem medycznym do szpitala, gdzie nasze życie zmieniło się raz na zawsze.

Laurce pobrano szpik kostny, a wyniki badań potwierdziły straszliwą diagnozę. Ostra białaczka limfoblastyczna. Chcieliśmy wyć z rozpaczy, wziąć córeczkę w ramiona i uciec z nią jak najdalej. Nie mogliśmy jednak się załamać, musieliśmy jak najszybciej wdrożyć leczenie, bo rozpoczął się wyścig z czasem o życie naszego dziecka.
W momencie diagnozy białaczki Laurka miała zaledwie dwa latka.
Nasza maleńka córeczka w szpitalnym łóżeczku leżała przez długie tygodnie. Blada, z siniakami na całym ciele, ze śladami po kolejnych wkłuciach na rączkach. Rozpoczęliśmy niekończącą się spiralę przetaczania krwi, pobierania szpiku, podawania sterydów i chemioterapii.

Nie wiadomo jak długo jeszcze Laurka będzie walczyć o życie – w szpitalu jest razem z mamą już trzeci miesiąc. W domu każdego dnia o ich powrót modli się tata i starsza siostrzyczka. Laurka nadal codziennie gorączkuje, a jej maleńkie ciało coraz gorzej znosi kolejne dawki chemioterapii. Mięśnie robią się coraz bardziej wiotkie, pojawia się coraz więcej skutków ubocznych ratowania życia.
Wskutek chemioterapii u Laurki rozwinął się rumień guzowaty. U córeczki na skórze i narządach powstają kolejne bolesne, zapalne zmiany, które nie chcą się wchłaniać.

Laurka po wyjściu ze szpitala będzie potrzebowała intensywnej rehabilitacji. Jej mięśnie po chemioterapii są bardzo osłabione. Niezbędne będzie także zakupienie sprzętu rehabilitacyjnego oraz materiałów do cewnikowania. Będziemy musieli także zmierzyć się z koniecznością zakupu lekarstw. Niestety, jest to związane z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie.
Laurka jest jeszcze tak maleńka, a musiała już znieść tak wiele cierpienia. Przez jej żyły płyną kolejne dawki chemii, a my możemy jedynie tulić ją w ramionach i całować jej łysą główkę. Prosimy, pomóżcie nam w walce o życie córeczki. Każda wpłata to nadzieja na wygranie z białaczką.
Rodzice Laurki
- Wpłata anonimowa25 zł
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
- Anonimowy Pomagacz5 zł
- Wpłata anonimowa5 zł
- MaryX zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
Dużo miłości dla Was