Zuzia idzie na wojnę z białaczką! Chemia nie pomogła – 14 maja musi przyjąć lek!

lek Mylotarg
Zakończenie: 4 Maja 2018
Opis zbiórki
Błagam o pomoc, bo życie mojej córeczki odmierzają już wskazówki zegara. Najpóźniej 14 maja Zuzia musi mieć podany lek, który zdecyduje, czy będzie żyła. Boje się o wszystko, bo stoimy nad przepaścią. Każdy nieostrożny ruch będzie miał dramatyczne konsekwencje. Jeśli Zuzia dotrwa i uda się pokonać wszystkie procedury przy zamawianiu leku, dostaniemy szansę na jej życie... Jeśli nie...
O tym, że zabija ją białaczka, dowiedzieliśmy się przypadkiem. Dermatolog odesłał nas na morfologię, bo stwierdził, że Zuzia wygląda źle, jest blada i może mieć anemię…
To były ostatnie godziny przed tym, zanim w naszym życiu wybuchła bomba. Badania krwi wyglądały źle, do tego stopnia, że powtórzono je trzykrotnie. Zaczęliśmy podróż po wyrok, bo tak zaczyna się każda onkologiczna droga. Najpierw szpital w Zabrzu i oddział hematologii i onkologii dziecięcej. Najgorszy oddział, jaki może się przytrafić. Oddział strachu i łez, z którego wychodzi tylko część pacjentów. Tam zrobiono Zuzi badania z płynu mózgowo – rdzeniowego i szpiku. Zuzia płakała z bólu podczas punkcji z kręgosłupa.
Wyniki nie zostawiały złudzeń – ostra białaczka szpikowa!
13.01.18 r. Tego dnia zabrano nam na zawsze spokój, zabrano beztroskę i uśmiech i postawiono moją małą dziewczynkę przed największym wyzwaniem, jakie może unieść człowiek. Do tej pory w naszym życiu była pogoń za diagnozą, tak szaleńcza, że straciłem z oczu ją – małą przerażoną dziewczynkę, która w jednej chwili z radosnego dziecka stała się walczącą o życie pacjentką oddziału onkologii.
Rozpoczęto chemioterapię, od razu, bez wahania i bez zwlekania, bo nowotwór krwi ma to do siebie, że błyskawicznie rozsiewa się po organizmie. Pierwsze zetknięcie z chemią to zawsze dramat – osłabiony chorobą organizm, przyjmuje litry trującej substancji, która poza rakiem niszczy wszystko dookoła. Dziecko traci włosy, a kiedy jest to dziewczynka, boli to podwójnie. Na oddziale jest wiele dzieci, a każde z nich to inna historia i inne jej zakończenie.
Dwa cykle chemioterapii osłabiły Zuzię, ale nie dały rady pokonać raka. Lekarz popatrzył na wyniki i pokiwał głową. Nie miał dla mnie tych wiadomości, na które czekają wszyscy na tym oddziale. Zuzia nie miała remisji, a to znaczyło tylko jedno – najważniejsze starcie choroba wygrała.
Jeśli dwa cykle chemioterapii nie działają, trzeba szukać innego ratunku. Tak w skrócie docieramy do chwili, kiedy jeden lek, może sprawić, że stanie się cud.
Mylotarg – lek drugiej linii, ostatnia nadzieja i jedyna szansa. W tej chwili jest dla nas niemal jak eliksir życia. W tej chwili, kiedy wszystko zawiodło, a chemia nie utworzyła szansy na przeszczep szpiku, musimy dokonać cudu.
Lek, o którym mowa nie jest refundowany przez NFZ, a tylko on może sprawić, że uzyskamy upragnioną remisję.
Zuzia nie wie, jak bardzo jest źle i jak mało czasu nam zostało. Lekarze chcą spróbować już 14 maja zawalczyć o jej życie. To bardzo mało czasu na zdobycie pieniędzy. Przerażające jest to, że jeśli się uda zebrać środki, w maju okaże się, czy wygraliśmy…
W tej trudnej walce jest jeszcze jedna rzecz, która może nie mieścić się w głowie normalnego człowieka. Straciłem włosy razem z moją córką, bo sam też cierpię na nowotwór. Choroba dosięgnęła ją – najsłabszą istotę i mnie – najsilniejszego, który miał dawać oparcie i bezpieczeństwo. Nie jesteśmy w stanie sami uzbierać takich środków. Sam nie zdołam jej ocalić...
Przed Zuzią całe życie, bo ma dopiero 10 lat. Proszę Was jako ojciec, który nie może już patrzeć na to, jak jego dziecko cierpi. Proszę, sprawcie, by ona wygrała!
Tata