Serduszko Lolka

Zakończenie: 24 Września 2014
Rezultat zbiórki
2 października 2014 r. odbyła się operacja Karolka. Nasz wspaniały, nieoceniony Profesor Edward Malec i doc. Januszewska naprawili serduszko Lolka! Teraz Karolek dochodzi do siebie i jest pod najlepszą na świecie opieką Profesora. Profesor, jako jedyny, nie tylko dał nam nadzieję, że może uratować naszego Malucha - on tego autentycznie dokonał! Niesamowity człowiek Oby było więcej takich lekarzy.
Rodzice pozdrawiają z Münster!
Opis zbiórki
Przerażenie i ogromny strach paraliżował moje ciało. Bałam się, że nie dam rady mu pomóc, gdy coś nagłego się wydarzy. Pochodzimy z niewielkiej miejscowości, gdzie nie ma dostępu do kardiologa. Kiedy zostawałam w domu sama z Karolkiem, na telefonie miałam wybrany numer 112, aby tylko wcisnąć zieloną słuchawkę i błagać o ratunek dla mojego dziecka.
Tylko rodzic zna to uczucie oczekiwania, przygotowania. Wtulić się w delikatną jak aksamit skórę narodzonego maleństwa to szczęście, do którego opisania brakuje nam słów. W czasie ciąży czytasz i przeglądasz wszystko o postępach, jakie robi każdego miesiąca Twój maluszek, jak pojawiają się paluszki, rosną rączki, nóżki i serduszko. No właśnie. Serduszko. O dzieciach, które rodzą się z wadami serca w internecie znalazłam najwięcej artykułów, dlatego podczas każdej kontrolnej wizyty, właśnie o serduszko naszego Lolka pytałam najwięcej. Rosło z każdym miesiącem, biło i rozwijało się prawidłowo – tak zapewniał mnie lekarz. 3 kwietnia na świecie pojawił się nasz synek Karolek. Ogromna radość i łzy szczęścia, których nie sposób powstrzymać. Żyje, jest zdrowy. Nic więcej wówczas nie wydawało się ważniejsze. Przed nami tylko ten wyjątkowy i magiczny czas pierwszych wspólnych dni i tygodni.
Nagle na oddziale zapanował chaos. Nie wiedziałam, co się dzieje. Jedyne, co usłyszałam to: „Dziecko umiera”. Zamarłam. Nasz Karolek zaczął z każdą minutą sinieć. Najpierw stopy, nóżki, a następnie całe jego ciało. Natychmiast została podjęta decyzja o przewiezieniu naszego synka do Lublina. Saturacja jego maleńkiego serduszka spadła do 30%. Nasz synek, który przed kilkoma minutami otrzymał życie, rozpoczął walkę z czasem… Przed wyjazdem karetki ksiądz ochrzcił naszego synka. Mąż pędził tuż za karetką, a przy mnie w szpitalu pozostała siostra. Wśród płaczu narodzonych maluszków i ich szczęśliwych rodziców, biłam się z myślami „Co dzieje się z moim synkiem?”.
Po wstępnych badaniach w Lublinie Lolek został przewieziony do CDZ. Po wykonaniu cewnikowania stwierdzono wrodzoną wadę serca pod postacią atrezji zastawki pnia płucnego z ubytkiem w przegrodzie międzykomorowej i przełożenie wielkich pni tętniczych. W piątej dobie życia miał wykonane zespolenie B-T. Jego saturacja wzrosła, siny kolor ustąpił. Wróciliśmy do domu z zaleceniem konsultacji za pół roku. Gdy lekarze w CZD oznajmili nam, że jedynym ratunkiem dla naszego synka jest stworzenie serca jednokomorowego lub przeszczep, rozpoczeliśmy wśród rodziców innych dzieci z wadami serca szukać ratunku. Wszyscy powtarzali dwa nazwiska Malec i Januszewska... Podczas wstępnej konsultacji profesor Malec nas uspokoił. Przed ukończeniem pierwszego roku życia zostanie dokonana całkowita korekta wady serduszka naszego synka. Z Krakowa, gdzie odbyła się konsultacja, wracaliśmy jak na skrzydłach. Nasz synek będzie żył, tylko to się dla nas liczyło.
Niestety, kilka dni temu saturacje Karolka zaczęły się wahać. Lolek stracił apetyt, a jego skóra zaczynała przybierać nienaturalnego koloru. Wyniki badań przesłaliśmy do profesora. Rozpoczęło się piekło…
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że serduszko Lolka nie może czekać ani jednego dnia dłużej. 30 września musimy zjawić się w Klinice, aby uratować jego serduszko. Zostały nam 2 tygodnie, a kwota do zebrania jest ogromna. Ponad 100 000 złotych. Pieniądze, których nigdy nie widzieliśmy na oczy są przepustką do życia naszego syna. Dlatego zwracamy się do was z prośbą. Pomóżcie nam uratować nasze dziecko! Przekazując darowiznę dla naszego synka, dają Państwo coś więcej niż pieniądze – dają Państwo nadzieję, że doczekamy jego pierwszych urodzin, że nasz synek będzie żył...
Katarzyna i Grzegorz