

❗️To jedna z NAJPILNIEJSZYCH zbiórek❗️Chcę żyć dla moich dzieci❗️Potrzebna natychmiastowa pomoc!
Cel zbiórki: Zagraniczne leczenie onkologiczne, operacja, leki, konsultacje, badania
Wpłać, wysyłając SMS
Cel zbiórki: Zagraniczne leczenie onkologiczne, operacja, leki, konsultacje, badania
Opis zbiórki
BARDZO PILNA ZBIÓRKA! Jesteśmy w szpitalu w Izraelu, gdzie walczę o życie. Nowotwór to silny i agresywny przeciwnik, ale moja wola walki jest silniejsza... Mówię dzieciom, że wszystko będzie dobrze i wierzę w to z całych sił. Aby jednak tak się stało, bardzo potrzebuję Twojej pomocy... Chcę wyzdrowieć i żyć!
Mam na imię Ludmiła. Mam kochającego męża, dwójkę wspaniałych dzieci - 6-letnią córeczkę i 10-letniego synka, rodzinę i przyjaciół, którzy są przy mnie na każdym kroku... Zwłaszcza teraz, kiedy mierzę się z chorobą nowotworową. Moim marzeniem jest żyć – nie tylko przetrwać, ale naprawdę żyć. Chcę pewnego dnia tańczyć z moimi bliskimi na szczycie Trzech Kopców, świętując moje 80. urodziny. Chcę być dla moich dzieci. Chcę wrócić do pracy, którą kocham... Proszę, pomóż mi!

Zawsze wierzyłam, że życie to droga – pełna wyzwań, ale i pięknych momentów. Niestety, dziś ta wędrówka jest trudniejsza niż kiedykolwiek... Diagnoza była jak grom z jasnego nieba – MPNST, ekstremalnie rzadki nowotwór złośliwy wywodzący się z osłonek nerwów obwodowych. Zdarza się raz na milion...
Moje ciało dawało mi sygnał, że dzieje się coś złego. Mrowienie, przypominające prąd i ból w nodze, który nie znikał, sprawiły, że zaczęłam szukać przyczyny. Nie spodziewałam się jednak tego, co miałam usłyszeć... Badania wykryły guz w udzie. Tak zaczęła się moja walka.
Sale szkoleniowe, na których dzieliłam się wiedzą z innymi, motywowałam ich do rozwoju i zmiany swojego życia, musiałam zamienić na sale w szpitalu... Postanowiłam jednak potraktować to doświadczenie jako podróż, która na pewno mnie odmieni. Nie spodziewałam się, że ta podróż będzie tak długa i trudna. Sprawiła jednak, że jeszcze bardziej zakochałam się w życiu, bo w obliczu śmiertelnej choroby docenia się każdy dzień, każdą chwilę z bliskimi...
Po pierwszej operacji guz bardzo szybko odrósł, a to pokazało zarówno mi, jak i lekarzom, z jak ciężkim przeciwnikiem mamy do czynienia... Przeszłam radioterapię, potem kolejną operację. Niestety leczenie tylko kupiło mi czas... Znów wróciły niepokojące symptomy i okazało się, że nowotwór wrócił. Lekarze wytoczyli najcięższe działa - agresywna chemioterapia niestety zakończyła się dla mnie szpitalem, w którym znalazłam się w stanie zagrożenia życia...

Mimo łącznie 3 operacji nowotwór nadal atakuje, guz jest ogromny - ma już kilkanaście centymetrów i wciąż rośnie... Doszliśmy do ściany, w Polsce zostaje mi jedynie amputacja nogi. Niestety guz umiejscowiony jest tak wysoko, że po amputacji nie mogłabym nawet siedzieć... Ta wizja przeraża. To, że nowotwór miałby wrócić, tak jak wracał trzykrotnie, przeraża jeszcze bardziej...
Leczenie w Izraelu, gdzie jeżdżą pacjenci, będący najtrudniejszymi przypadkami onkologicznymi na świecie - tacy jak ja - to dla mnie ostatnia nadzieja. Niestety niewielu lekarzy podejmuje się leczenia mojego nowotworu, badań na ten temat jest bardzo mało... Izrael to jeden z nielicznych ośrodków, który daje mi szansę. Lekarze widzą szansę nie tylko na skuteczne wyleczenie nowotworu, ale też na uratowanie nogi!
Przede mną operacja, która będzie bardzo skomplikowana i potem dalsze leczenie onkologiczne - prawdopodobnie kolejna chemioterapia, mająca mieć mniej skutków ubocznych niż ta ostatnio, a także dalsza diagnostyka, leki, rehabilitacja po operacji. Wiem, że koszty będą ogromne... Nie wiadomo, jak długo tu zostanę. Trudna jest rozłąka z dziećmi... Tak bardzo się martwią o mnie, a my z mężem tak strasznie za nimi tęsknimy.

Kiedyś miałam wiele marzeń... Dzisiaj mam tylko trzy. Pierwsze - chcę ponownie cieszyć się beztroskimi chwilami z moimi najukochańszymi – z mężem, moją córką Oliwką i synem Jeremim... Z radością zamienię turystykę medyczną na spacery w górach, gonitwy po plaży i błąkanie się po lesie.
Drugie marzenie - pragnę wrócić do pracy, którą kocham całym sercem. Choroba i jej powikłania uniemożliwiły mi kontynuację zawodowej działalności, w której mogłam robić to, do czego czuję się powołana – pomagać innym. Tęsknię za tym i marzę o jak najszybszym powrocie do aktywności zawodowej...
I jeszcze jedno odległe, ale bardzo żywe marzenie. Widzę dzień moich 80. urodzin. Organizuję je w górach, na niewysokim szczycie Trzy Kopce w Beskidach. Wychodzę tam samodzielnie z mężem. Na szczycie czekają na mnie moje dzieci, ich dzieci i kochający partnerzy, moja młodsza siostra oraz ukochane przyjaciółki. Tańczymy, cieszymy się sobą, celebrujemy życie. Tak to widzę!
Proszę Cię - nie chcę stracić tej szansy. Pomóż mi spełnić te marzenia... Każda złotówka, każde udostępnienie to dla mnie kolejny krok w stronę zdrowia. Dziękuję, że idziesz tą drogą razem ze mną!
- Wpłata anonimowa50 zł
- Dorota Kalinowska200 zł
Wierzę w szybkie i skuteczne wyleczenie Ludmiło. Dużo miłości i Bożego błogosławieństwa
- Anonimowy Pomagacz20 zł
- Wpłata anonimowa30 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa50 zł