Dwa razy otarł się o śmierć, więzi go własne ciało... Pomóż wrócić Łukaszowi!

Łukasz Kujawiak

Dwa razy otarł się o śmierć, więzi go własne ciało... Pomóż wrócić Łukaszowi!

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0060038
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz
Cel zbiórki:

Półroczny turnus rehabilitacyjny

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Bread of Life
Łukasz Kujawiak, 33 lata
Kalisz, wielkopolskie
Uraz czaszkowo-mózgowy po wypadku, krwotok podtwardówkowy
Rozpoczęcie: 6 Grudnia 2019
Zakończenie: 15 Stycznia 2024

Opis zbiórki

Łukasz musi się wybudzić, inaczej nigdy się nie dowiem, co się wydarzyło. Musimy uwolnić go z więzienia, jakim stało się dla niego własne ciało! Czekamy na Łukasza całą rodziną. Tęsknimy… Prosimy, pomóż nam odzyskać ukochanego tatusia i męża.

Mój mąż w ciągu dwóch lat dwa razy oszukał śmierć. Niestety, drugim razem ta pozostawiła bolesne piętno... To historia, w którą trudno uwierzyć, jednak wydarzyła się naprawdę. Wydarzyła się nam…

Pierwszy wypadek był trzy lata temu. Mąż miał wypadek. Doznał ciężkiego urazu mózgowo-czaszkowego, nie dawali mu szans. Wierzyliśmy jednak w cud, a ten się wydarzył! Łukasz odzyskał 99% sprawności, nikt by nie zauważył, że zaledwie kilka miesięcy wcześniej walczył o życie i zdaniem lekarzy - miał przegrać. A potem był drugi wypadek…

Łukasz Kujawiak

Mija dokładnie rok od wypadku. Mąż poszedł na spotkanie ze znajomymi - świętowali narodziny dziecka jednego z nich. Gdy ponownie próbowałam się skontaktować z Łukaszem, odebrał ktoś inny, mówiąc, że mój mąż spadł ze schodów. Od razu zapytałam, czy wezwali karetkę. Potwierdzili. Wsiadłam w samochód i pognałam co sił na miejsce wypadku…

Gdy dojechałam, karetki jeszcze nie było. Myślałam, że przyjechałam po prostu pierwsza, ale okazało się, że nikt nie zadzwonił na pogotowie. Okłamali mnie… Sama wykręciłam numer i po chwili pędziliśmy już do szpitala. Lekarz uspokajał mnie, że to nic takiego, mąż tylko nabił sobie guza, żebym wracała do domu i potem przyjechała tylko odebrać Łukasza. 

Gdy wróciłam do szpitala, mąż był właśnie operowany. Kolana się pode mną ugięły… Jak to operowany?! Przecież nic mu miało nie być, mieliśmy wrócić do domu, do dzieci! Na początku nie docierały do mnie słowa lekarza. Jaki obrzęk mózgu, jaki krwotok? Małe szanse przeżycia, właściwie ich nie ma. Zdołali odbarczyć mózg, a mi kazali czekać na cud. Poza mną nikt nie wierzył, że Łukasz przeżyje…

Opisując uszkodzenia mózgu lekarze stosują swoistą skalę. 3 punkty w tej skali oznaczają śmierć. Łukasz miał 4 punkty i nadal oddychał. Niestety, uszkodzenia były olbrzymie… Ja jednak nie traciłam wiary. Miałam deja vu - zaledwie dwa lata wcześniej byłam w tym samym szpitalu, mój mąż też walczył o życie i też mi mówili, że nie ma szans. On jednak z tego wyszedł, dlaczego teraz ma być inaczej?! - myślałam.

Łukasz Kujawiak

Gdy Łukasz został wypisany ze szpitala do ośrodka rehabilitacyjnego, był cieniem człowieka. Ważył 45 kilogramów, tylko leżał, jak roślinka. Dopiero moje starania i codzienna pielęgnacja sprawiły, że powoli wracał do odpowiedniej wagi. Niestety uszkodzenia mózgu były na tyle duże, że Łukasz nie ma władzy nad ciałem. Jednak wszystko rozumie! Codziennie go odwiedzam. Zadajemy Łukaszowi pytania i na kartkach piszemy odpowiedzi. Ręką, którą jest w stanie poruszać, zawsze wskazuje te prawidłowe!

Na początku trudno mi było powiedzieć dzieciom, co stało się tacie. Nasz synek Marcelek ma dopiero 6 lat, bardzo tęskni za tym, co było kiedyś. Wożę go do męża bardzo często. Marcel przytula się, pomaga w goleniu, pokazuje tacie nowe autka. Łukasz nie jest w stanie zrobić nic. Widzę tylko jego wzruszenie, gdy łza za łzą spadają na poduszkę. Zupełnie bezgłośnie…

Jedyną drogą, by mąż do nas wrócił, jest intensywna rehabilitacja. Zebraliśmy wszystkie nasze oszczędności z mamą Łukasza i pojechaliśmy na intensywny, 3-tygodniowy turnus. Rehabilitacja bardzo pomogła! Niestety, jest bardzo droga i nie stać nas na nią. To, co oferuje NFZ, jest zaledwie kroplą w morzu. 

Nie da się wytłumaczyć tego, co czujemy, co czuje Łukasz. Zamknięty we własnym ciele, ale świadomy. Tak bardzo chciałabym mu pomóc… Będziemy walczyć, póki starczy nam sił, by cud życia Łukasza mógł trwać. Niestety, nie mamy środków, by opłacać bardzo drogą rehabilitację. Bardzo proszę, pomóż mi odzyskać męża…

Angelika, żona

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0060038
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz

Obserwuj ważne zbiórki