Łukasz Wiśniewski - zdjęcie główne

Walczę o życie i o szansę na przyszłość - proszę, pomóż!

Cel zbiórki: Leczenie nowotworu, proteza ręki

Organizator zbiórki:
Łukasz Wiśniewski, 24 lata
Ruciane- Nida, warmińsko-mazurskie
Mięsak Ewinga - nowotwór złośliwy kości prawego przedramienia z przerzutami
Rozpoczęcie: 8 kwietnia 2020
Zakończenie: 2 maja 2023
537 762 zł(101,1%)
Wsparły 15 682 osoby

Cel zbiórki: Leczenie nowotworu, proteza ręki

Organizator zbiórki:
Łukasz Wiśniewski, 24 lata
Ruciane- Nida, warmińsko-mazurskie
Mięsak Ewinga - nowotwór złośliwy kości prawego przedramienia z przerzutami
Rozpoczęcie: 8 kwietnia 2020
Zakończenie: 2 maja 2023

Aktualizacje

  • Potwór przybiera na sile....

    Kolejny poniedziałek, kolejny wyjazd na chemię, ale niestety, tym razem nie była to zwykła wizyta w szpitalu, tylko po to, by przyjąć chemioterapię....

    Po wielu godzinach spędzonych na staniu w kolejkach przyszła moja kolej na rozmowę z lekarzem...

    Już po przekroczeniu progu do gabinetu wiedziałem, że jest coś nie tak. Doktor zaczął od tego, że mimo iż moje wyniki krwi są złe, to wystarczą, bym mógł przyjąć chemioterapię! 

    Po czym dodał, że teraz bardzo muszę uważać na swój organizm, na to by był on w dobrej kondycji, bo będzie mi on potrzebny. Byłem bardzo zaskoczony, ale już domyślałem się, o co chodzi. Usłyszałem, że są już moje wyniki z badania PET i że nie jest dobrze....

    Na płucach pojawiły się kolejne przerzuty, czyli trzy nowe guzy, co oznacza, że dotychczasowy tok leczenia nie pomaga. Doktor przez chwilę rozważał podanie mi innej chemioterapii, ale po tym jak zgłosiłem mu objawy pogorszenia się mojej neuropatii, od razu odrzucił pomysł na zmianę rodzaju podawanej mi chemii. Możliwe, że byłaby ona skuteczniejsza, ale za to mogłaby wykończyć mój już i tak osłabiony organizm i albo mnie sparaliżować (w lepszym wypadku), a nawet zabić...

    Teraz mam trzy dni chemioterapii i 11 dni wolnego. Co równe jest z BRAKIEM NORMALNEGO ŻYCIA... Bo ja dopiero dwa dni przed wyjazdem na kolejną chemię mam na tyle sił, by spotkać się ze znajomymi, czy zrobić cokolwiek innego...

    Kilka dni temu również odbyłem kolejną konsultację z profesorem z Austrii, z nadzieją, że on będzie miał jeszcze jakieś nowe pomysły. Mój lekarz prowadzący niestety powoli zaczyna rozkładać ręce, jego pomysły na leczenie mnie się kończą. Ale lekarz z Austrii także nie ma dla mnie dobrych wieści...

    Teraz muszę dbać o swój organizm, by wytrzymał jak najdłużej... I liczę na jakiś cud... Że znajdą lek, albo że nagle chemia, którą przyjmuję, zacznie działać i guzy znikną. Ale czy jest to możliwe? Nie wiem...

    Wiem tyle, że kolejne konsultacje, tłumaczenie najnowszych dokumentów, wszystkie leki czy wspomagacze dla mojego organizmu cały czas zwiększają potrzebną mi kwotę pieniędzy.

    Dlatego bardzo Was proszę, wesprzyjcie mnie! Pomóżcie mi! Bez Was nie dam rady! A tak bardzo chcę to w końcu zakończyć, wygrać wojnę z tym okropnym nowotworem!

  • Nowe wieści z pola walki o życie! Pomoc dla Łukasza pilnie potrzeba!

    Chciałbym byście byli na bieżąco z tym co dzieje się u mnie, dlatego wysyłam Wam nowe wieści. 

    W kwietniu do mojego leczenia chemioterapią dołączono radioterapię. Przyjmowałem ją codziennie przez około dwa tygodnie. Skutki uboczne pojawiły się z opóźnieniem. Gdy jem lub piję, czuję przeszywający ból w klatce piersiowej, który uniemożliwia mi złapanie oddechu.

    Po radioterapii wróciłem do chemii. Niestety, wyniki zaczęły się pogarszać. Lekarz podjął decyzję o zmianie cykli chemii. Teraz przyjmuję chemię przez cztery dni i później mam dwa tygodnie wolnego.

    I właśnie po powrocie ze szpitala, zaraz po tym jak miałem zacząć dwa tygodnie odpoczynku od chemii, skutki uboczne leczenia dały o sobie znać. Przez neuropatię w lipcu uszkodziłem sobie kolano.  Na prostej powierzchni wykręciła mi się noga. Doszło do najgorszego z urazów kolana. Mam naderwane ścięgna, rzepkę, zbierający się płyn i krew. Bolało i boli okropnie...

    Ale nie to było najgorsze. Właśnie wtedy tak naprawdę przekonałem się, jak ciężko jest mi bez prawej ręki. Ortezy na kolano nie mogłem nałożyć sam. Musiał mi ktoś w tym pomóc. O kąpieli samemu mogłem zapomnieć. Nie mam jak podpierać się kulą, przez co mimo ortezy obciążam kolano i pogłębiam uraz. Teraz jeszcze bardziej potrzebuję protezy ręki, by odciążyć moich bliskich. Dziś bez ich pomocy nic nie jestem w stanie zrobić sam...

    Łukasz Wiśniewski

    Kolejną sprawą są moje wyniki...

    28 sierpnia pojechałem na kontrolę. Lekarz wezwał mnie do gabinetu. Zaczął od dobrych wiadomości: z tomografii i z badania PET wyszło, że guzy, które mam w płucach zaczęły się minimalnie zmniejszać! Co oznacza, że leczenie przynosi już swoje pierwsze pozytywne skutki!

    Niestety czekały na mnie również złe wiadomości. Okazało się, że mam stany zapale w płucach oraz jelicie. Wyniki krwi również są fatalne...

    Wątrobę mam bardzo powiększoną, białych krwinek jest o przeszło połowę mniej. Nic nie jest tak, jak powinno... Nic nie mieści się w normie. Niestety jest to skutkiem leczenia, które powoli wyniszcza nie tylko tego potwora siedzącego w moim ciele, ale również i mnie...

    Bardzo potrzebuję protezy, a wciąż nowe leki generują duże koszty, dlatego zwracam się do Was po raz kolejny z ogromną prośbą!

    Ta zbiórka trwa już tak długo, proszę, pomóżcie mi zakończyć ją jak najszybciej... Pomóżcie zebrać mi potrzebną kwotę... Każda złotówka jest ważna. Bardzo proszę...

    Łukasz

  • Trwa walka o życie Łukasza❗️Twoja pomoc jest bezcenna...

    Po ponad miesiącu oczekiwania straciłem ostatnią nadzieję, że w końcu będę miał szansę na wyzdrowienie. Dotarły do mnie okropne wiadomości ze szpitala w Warszawie...

    Nie zakwalifikowałem się na drugie już leczenie kliniczne, w którym pokładałem tak wielką nadzieję i musiałem wrócić do leczenia chemioterapią. Bałem się powrotu do tego leczenia. Tak bardzo nie chciałem znów przyjmować chemii... Ale niestety jest to jedyna opcja ratowania mojego życia, jaką mogą na chwilę obecną zaproponować mi lekarze w Polsce i za granicą. Teraz została mi już tylko cicha nadzieja na to, że mój organizm wytrzyma jakoś to wszystko...

    Łukasz Wiśniewski

    Strasznie się boję, że moje nerki i wątroba rozsypią się, a neuropatia, która w tym momencie jest bardzo rozwinięta, pogłębi się i zostanę przez to przykuty do wózka. Boję się tego, że po powrocie z chemii nie będę miał siły na spotkania z przyjaciółmi, pogłębianie swoich zainteresowań, zdobywanie nowych wspomnień, po prostu na nic... A moje dalsze życie będzie polegać jedynie na wyjazdach na leczenie, a po powrocie przykuciu do łóżka z powodu osłabienia i innych dolegliwości powiązanych z chemią... I jeżeli lekarze mają rację, to tak będzie wyglądać już całe moje dalsze życie...

    Leczenie chemioterapią, choć jest refundowane, to wszystkie leki przeciwdziałające jej skutkom ubocznym kosztują bardzo dużo. Moja wątroba jest bardzo zniszczona po ostatniej chemii i cały czasu muszę wspomagać ją różnymi lekami. Neuropatia także przypomina mi o sobie coraz częściej, co wiąże się z przyjmowaniem coraz to większych dawek leków. Do tego dochodzą jeszcze bóle fantomowe, które pogłębią się podczas przyjmowania chemii, co będzie również skutkowało zwiększeniem dawki leków przeciwbólowych...

    Łukasz Wiśniewski

    Na liście miesięcznych wydatków w aptece znajduje się jeszcze mnóstwo innych leków, suplementów diety i wlewów, które mają za zadanie wspomóc mój organizm. Same leki kosztują ponad 5 tysięcy miesięcznie, nie wspominając już sprzętach do rehabilitacji, których z miesiąca na miesiąc przybywa, konsultacjach z lekarzami za granicą, które w przeliczeniu na złotówki osiągają ogromne kwoty, i jeszcze innych różnych nieprzewidzianych wydatków... 

    I choć zakup tych wszystkich rzeczy jest bardzo kosztowny, to wiem, że tylko dzięki Wam jest on możliwy. Dlatego wciąż proszę o pomoc...

    Ja nie tracę nadziei! Wierzę w to, że w końcu, znajdzie się lek, który sprawi, że wyzdrowieję! Jednak by to było możliwe, muszę cały czas walczyć i wspomagać organizm, żeby doczekał leczenia...

Opis zbiórki

Mam na imię Łukasz mam 21 lat, a od 3 lat walczę z rakiem o życie. Przegrałem już jedną z bitew - straciłem rękę. Przede mną cały czas walka i wierzę, że wojnę wygram! Potrzebuję jednak pomocy… Mam też szansę na nową rękę! Jednak koszt protezy, takiej profesjonalnej, która zastąpi mi amputowaną kończynę, poraża… Oto moja historia.

Wszystko zaczęło się, gdy skończyłem 18 lat. Zupełnie tak, jakby nowotwór czekał, aż wejdę w dorosłość. Nikt jednak nie jest na to gotowy, ja na pewno nie byłem… Do czasu diagnozy moje życie było zwyczajne, szczęśliwe: rodzina, przyjaciele nauka i sport. Żeglarstwo, snowboard i stolarstwo to były moje pasje. Teraz nic z nich nie zostało, choć ciągle wierzę, że wrócą pięknie dni…

Łukasz Wiśniewski

Nic nie zwiastowało choroby. Pojawiła się nagle, zupełnie nieoczekiwanie wiosną 2017 roku, tuż przed maturą. Zaczęło się od bólu ręki, a potem potoczyło błyskawicznie: ortopeda, rezonans, biopsja, rozpoznanie – nowotwór złośliwy kości prawego przedramienia (Mięsak Ewinga). Brak możliwości leczenia na miejscu…

Skierowano mnie do Centrum Onkologii w Warszawie, 250 kilometrów od domu. Pojechałem. Natychmiast zostałem przyjęty na oddział, rozpoczęło się leczenie. Chemioterapia - tydzień w szpitalu, dwa tygodnie w domu. Nie poddaję się, mimo bolesnych skutków ubocznych leczenia. W przerwach między wlewami chemii uczę się i zdaję maturę. Po trzech cyklach chemii mam wybór: amputacja prawej ręki, którą zaatakował nowotwór, albo radykalna radioterapia. Wybieram radioterapię.

Łukasz Wiśniewski

Przeszedłem dwa miesiące naświetlania, dostałem maksymalną, dopuszczalną dawkę promieniowania i kontynuowałem chemię. Skutki uboczne były tragiczne - poparzona promieniowaniem ręka, ból i rana, która bardzo powoli zaczęła się goić. Zacząłem studia. W 2018 roku jeździłem tylko na cykliczne badania kontrolne - rezonans i tomografię. Chociaż po ciężkim leczeniu moja ręka była częściowo niesprawna, żyłem nadzieją, że rak został pokonany. 

Jesienią 2019 roku podejrzenie zmiany w ręce. Kolejna biopsja i wynik, który zwalił mnie z nóg - wznowa. Wszystko zaczęło się od początku, ale chyba było jeszcze gorzej. Wiedziałem już, co mnie czeka i że wyczerpałem po części możliwość leczenia. Zapadła decyzja o amputacji prawej ręki powyżej łokcia. 13 grudnia 2019 przegrywam bitwę o rękę. Po operacji znów rozpoczynam chemię.

Co dalej, jak pisać, jak studiować, jak działać? Leczę ranę po amputacji - tą na kikucie i tą na psychice. Nie poddaję się, jestem silny i z optymizmem patrzę w przyszłość. Zawsze byłem aktywny i takim chcę pozostać, brak mi tylko ręki, ale przecież można ją częściowo zastąpić protezą… 

Łukasz Wiśniewski

Pierwsza konsultacja z protezownią i powalająca wiadomość, bo koszt protezy bionicznej to około 500 tys. zł! Suma nieosiągalna dla mnie... Do tego dochodzą koszty dodatkowe leczenia, które również są bardzo wysokie. Dlatego postanowiłem poprosić o pomoc. Bardzo wierzę w to, że znajdę wielu dobrych ludzi, którzy mi pomogą… Cały czas jestem na chemii, bardzo silnej. To już drugi rok. Nie poddaję się, chcę skończyć studia, wygrać z rakiem i wrócić do życia. Takiego normalnego, szczęśliwego… Bardzo proszę, pomóż mi.

____________________

➡️ Pomóż Łukaszowi, biorąc udział w licytacjach: Pomoc dla Łukasza

➡️ Losy Łukasza możesz śledzić także tutaj: Opowieści jednorękiego żeglarza - Łukasz Wiśniewski

Wybierz zakładkę
Sortuj według