Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Złamany kręgosłup brzmi jak złamane życie... Do tego walka z nowotworem! Pomóż!

Magdalena Konczewska

Złamany kręgosłup brzmi jak złamane życie... Do tego walka z nowotworem! Pomóż!

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0262576
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz
Cel zbiórki:

Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Magdalena Konczewska, 42 lata
Rzeszów, podkarpackie
Szpiczak plazmocytowy wysokiego ryzyka, złamanie kompresyjne trzonu kręgu
Rozpoczęcie: 9 Marca 2023
Zakończenie: 8 Czerwca 2023

Opis zbiórki

W swoim życiu robiłam już wiele rzeczy, jednak nigdy przez myśl mi nie przyszło, że będę musiała uzbroić się w zbroję i walczyć niczym gladiator na arenie na śmierć i życie z bardzo trudnym przeciwnikiem…

Moje życie miało kilka zwrotów akcji. Zwłaszcza zawodowe, bo pracowałam w salonie sukien ślubnych, w firmie zbierającej elektrośmieci. Wiele lat projektowałam wnętrza, a w ostatnim czasie, gdy jeszcze mogłam być aktywna zawodowo, pracowałam jako pomoc nauczyciela w przedszkolu. Prywatnie żona i mama cudownego chłopca. Dopiero co skończyłam 40 lat i czułam, że jeszcze wiele w życiu przede mną.

Fakt, borykałam się od dawna z pewnymi problemami zdrowotnymi, ale nie było to nic poważnego. Raz na jakiś czas, mniej więcej co dwa lata, miałam bóle lędźwiowe lub odzywała się rwa kulszowa. Krótkie przeleczenie i wszystko mijało. Co dwa lub trzy lata wychodziła mi niska hemoglobina, ale po suplementacji wszystko wracało do normy. Dlatego, gdy w styczniu 2021 roku po raz kolejny miałam kiepskie wyniki krwi, nie byłam tym zbytnio zdziwiona.

Zastosowałam jak zwykle suplementację, ale tym razem nie pomogła. Hemoglobina nadal była niska. Lekarz zlecił dodatkowe badania, ale nic złego z nich nie wyszło. Zaczęłam więc znów brać leki, ale w międzyczasie zachorowałam na Covid-19. Niestety przeszłam go naprawdę ciężko. Co prawda ostatecznie nie byłam z tego powodu hospitalizowana, niemniej aż przez 10 dni miałam 40-stopniową temperaturę. Gdy w końcu udało mi się pokonać chorobę, złapałam zapalenie płuc…

To mocno osłabiło mój organizm. Kiedy i to zaleczyłam, lekarz znów zlecił badania krwi. Hemoglobina nadal niska! Niestety parametry spadły na tyle, że nie pozwolono mi już wrócić do domu...

7 kwietnia 2021 roku trafiłam do szpitala, z którego wyszłam w… październiku! Okazało się, że choruję na nowotwór złośliwy układu krwiotwórczego – szpiczaka plazmocytowego lekoopornego… Byłam załamana! Wdrożono chemioterapię – pierwszą linię leczenia. Nie zadziałała. Druga linia leczenia również nie pomogła. Wtedy też przekonałam się na własnej skórze, że można mieć dodatkowe skutki uboczne leczenia i to takie, które występują u zaledwie 1% pacjentów. Trafiło na mnie, bo dostałam sepsy oraz doszło do poważnego uszkodzenia serca…

Na domiar złego moją hospitalizację przedłużały wysokie temperatury niewiadomego pochodzenia. Dobę było dobrze, a następnie przez 2-3 gorączka. Szereg badań i konsultacji nie wykazywał nic konkretnego oprócz tego, że w organizmie jest jakiś stan zapalny.

Do tego coraz częściej bolał mnie kręgosłup. Czułam jakby skurcze w nim. Następowało to nagle i powodowało np. wypchnięcie nogi, a co za tym idzie ryzyko upadku. W związku z tym każde moje zejście ze szpitalnego łóżka i przejście gdzieś musiało się odbywać przy pomocy chwytania się innych przedmiotów i powolnego przesuwania się w ten sposób do przodu. I wtedy właśnie wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego…

Złamałam kręgosłup! Nie, to nie był wypadek. Po prostu wstałam jak zwykle i znów przeszył mi ten jakby skurcz w kręgosłupie. Tym razem był na tyle silny, że już nie byłam w stanie się ruszyć…

Ponad miesiąc spędziłam w zupełnym bezruchu, przykuta do łóżka. Mięśnie całkowicie zastygły. Wdrożono leczenie farmakologiczne, które przynosiło skutek, jednak moje ciało odzwyczajone od poruszania się, wymagało intensywnej rehabilitacji. 

Po pół roku pobytu w szpitalu w końcu wypisano mnie do domu. Niestety nie wróciłam taka jak przedtem tylko na leżąco, nadal w łóżku, ważąca zaledwie 38 kg… Ćwiczenia wykonywałam leżąc. Siadać mogłam tylko w specjalnym gorsecie. Chodzić tylko z balkonikiem. Załatwiliśmy, aby codziennie przychodził do nas do domu rehabilitant. To odniosło skutek! Fakt, że mogę już chodzić bez chodzika, choć w gorsecie był dla mnie olbrzymim krokiem milowym…

Zaczęły się pojawiać pierwsze dobre wieści, bo na dodatek trzecia linia chemii przyniosła skutek. Czekał mnie jeszcze przeszczep komórek krwiotwórczych, ale cieszyłam się, że udało się mnie na to zakwalifikować, bo była obawa, że moje uszkodzone serce tego nie wytrzyma.

W październiku 2022 roku miałam pierwszy przeszczep, a w styczniu 2023 roku drugi. Przede mną w maju tego roku jeszcze ocena przeszczepu i wieści czy jestem w remisji. Wierzę, chcę wierzyć (!), że najgorsze już za mną!

Teraz walczę o to, by wzmocnić mój organizm, by doszedł do siebie. Mam bardzo osłabioną odporność, więc nie bardzo mogę wychodzić z domu. Ryzyko złapania infekcji jest zbyt duże. Nie mogę mieć też styczności ze zwierzętami. Muszę mieć specjalną dietę z uwagi na ograniczenia żywieniowe. 

Cały czas mam problemy z kręgosłupem, który bardzo boli. Dlatego muszę sobie zapewnić rehabilitacje. Do tego wszystkiego leczenie, leki, dojazdy do szpitali… Jest nam trudno, zwłaszcza że nie jestem w stanie pracować – mam orzeczoną niepełnosprawność w stopniu znacznym.

Będę niezmiernie wdzięczna, jeśli wspomożesz mój powrót do zdrowia. O niczym więcej w tej chwili już nie marzę…

Magdalena

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0262576
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki