

Młoda mama walczy z czasem: najpierw endometrioza, teraz stwardnienie rozsiane. Pomóż, by Magda zdążyła wychować syna!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu medycznego, leczenie stomatologiczne
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu medycznego, leczenie stomatologiczne
Aktualizacje
Błagam o dalszą pomoc!
Rok 2024 mnie nie rozpieszczał... W październiku doznałam porażenia połowicznego. Jest to rzut stwardnienia rozsianego.
Spędziłam w szpitalu 6 tygodni bez widzenia się z synem. Gdy wszystko zaczęło się układać, w grudniu 2024 r. poczułam niemiłosierny ból żuchwy...
Stomatolog poinformował mnie, że jest możliwość, że po porażeniu mam osłabione napięcie mięśniowe w dłoni. Przez to mogę źle dbać o higienę jamy ustnej oraz z powodu przyjmowanych leków moje uzębienie się osłabiło.

Inne nieokreślone choroby miazgi i tkanek około wierzchołkowych to diagnoza, która przemieniła moją codzienność w wielką walkę o normalność.
Utraciłam górną część uzębienia. Z tego powodu potrzebuje zabiegów chirurgicznych pod narkozą. To wszystko pojawiło się z powodu stwardnienia rozsianego jak i ataków lękowych.
Takie zabiegi mogę wykonać tylko prywatnie. Chirurg zaleca, abym miała włożone implanty, a to wiąże się z kosztami. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o moje zdrowie!
Magda
Moja choroba coraz więcej mnie kosztuje, pomocy!
Niestety, nie mam dla Was dobrych wiadomości… Ostatnio zaatakował mnie silny rzut stwardnienia rozsianego! Doznałam porażenia prawostronnego! Leczenie sterydowe pomogło tylko w części – odzyskałam władzę w dłoni, ale w nodze jeszcze nie. Boję się, że będę skazana na wózek inwalidzki... Proszę, pomóżcie mi dalej walczyć!
Wyszłam ze szpitala tylko na 10 dni. Musiałam wykupić sterydy, które kosztowały 200 zł, za to kolejne leki prawie 400 zł, a to jeszcze nie wszystko... Na oddziale rehabilitacyjnym będę przebywać 2 miesiące, a to pochłonie około 2500 zł!

Nie mam takich pieniędzy, ale tak bardzo chciałabym znowu chodzić! Nie wyobrażam sobie życia na wózku, bardzo mnie to przytłacza, ale wtedy myślę o moim 9-letnim synku. To dla niego chcę walczyć dalej!
Niestety, sama nie dam rady… Po 5 latach wróciła endometrioza. Ból rozrywa mnie na strzępy, ale lekarze boją się operować.
Bardzo proszę o Wasze wsparcie. To dzięki Wam już od prawie 8 lat walczę ze stwardnieniem rozsianym. Chciałabym móc walczyć dalej, aby być przy moim synku… Tylko z Waszą pomocą może się to udać!
Magda
Choroba odbiera mi coraz więcej! Ratuj!
Ten dzień zapamiętam na zawsze. 16 marca o 6 rano nagle straciłam czucie od pasa w dół oraz w pęcherzu.
Dzięki niezwykłej pomocy mojego psa, Maxa, który jest dla mnie nie tylko zwierzęciem, ale prawdziwym przyjacielem, udało mi się dotrzeć do pokoju. Jego wierność i pomoc są dla mnie nieocenione. To dzięki niemu mogłam wezwać pomoc dla mojego syna, aby zabrać go do szkoły.
20 marca odwiedziłam neurologa i usłyszałam to, czego tak potwornie się bałam – rzut stwardnienia rozsianego i paraliż nóg. Byłam zrozpaczona, ale musiałam wziąć się w garść dla dobra mojego syna.
Rozpoczęłam leczenie sterydowe, lecz potrzebuję również rehabilitacji. Niestety, nie stać mnie na nią.

Mój syn, mając zaledwie 9 lat, jest przerażony całą sytuacją, ale już otrzymuje wsparcie psychologiczne. Jego słowa, że boi się, iż nie wróci mi czucie w nogach, są dla mnie niezwykle bolesne, ale również motywujące do walki. Obiecuje mu, że zrobię wszystko, byśmy byli szczęśliwi i abym mogła wstać z wózka.
Dawid jest bardzo wrażliwym i grzecznym dzieckiem i dla niego zrobię wszystko. Jedynie, o czym marzę od początku choroby, to by zdążyć go wychować.
Dlatego zwracam się do Was z gorącą prośbą o dalszą pomoc, abym mogła kontynuować rehabilitację i walczyć z chorobą. Każda wpłata to krok w stronę mojego zdrowia i nadzieja na lepszą przyszłość – dla mnie i mojego synka.
Magda
Opis zbiórki
Mam na imię Magda i jestem mamą kilkuletniego Dawida. Odbieram chorobie kolejne miesiące, by dać synowi jak najwięcej siebie.
Pierwszą diagnozę dostałam w 2017 r., dokładnie w moje 25. urodziny: podejrzenie stwardnienia rozsianego (SM) oraz dyskopatia w części lędźwiowej L4/L5 i L5/S1 z torbielami. Piękny prezent, prawda?
Do szpitala trafiłam przez osłabienie nóg. Przeszłam badania i rehabilitację, diagnoza potwierdziła się pół roku później. Drugi rzut SM dopadł mnie we wrześniu 2017 roku. Uszkodził mi nerw wzrokowy i łokciowy, doszły kolejne zmiany w mózgu. Do tego porażenie połowicze prawej strony z zanikiem mięśnia w nodze. W całym 2017 roku mój 2-letni syn widział mnie przez 6 miesięcy. Resztę czasu spędziłam w szpitalu. W czerwcu 2018 r. dostałam trzeci rzut choroby Nastąpił dalszy zanik mięśnia w nodze i kolejne porażenie połowicze prawej strony.
Jeszcze w tym samym roku otarłam się o śmierć. Przez perforację pęcherza moczowego dostałam zapalenia otrzewnej. Zdarzyło się to zaledwie sześć dni po usunięciu nowotworu z macicy i endometriozy z blizny po cesarskim cięciu. „Obiecałam synowi, że wrócę do domu” - powiedziałam zespołowi medycznemu tuż przed narkozą. Takie operacje to loteria, ale obiecałam Dawidowi, że wrócę. Miał wtedy 3 lata. Wróciłam. I kontynuowałam walkę ze stwardnieniem...
Podczas rezonansu magnetycznego głowy okazało się, że lek działa i nie ma nowych zmian w mózgu. Czyli jest nadzieja, żeby wyrwać chorobie trochę czasu! Dobrze rokują też przeszczep komórek macierzystych i rehabilitacja, która wzmacnia mięśnie - dzięki temu rzutów SM jest o wiele mniej.
Wiem, że moimi chorobami można by obdzielić kilka osób. Dzieciństwo miałam koszmarne, łącznie ze śmiercią brata, ale nie chcę się żalić. Mimo wszystko kocham swoje życie, jest ciężkie, ale je kocham. Bardzo!
Chcę zostać na tym świecie jak najdłużej, chcę wychować syna. Potrzebuję na to jeszcze paru lat. I Twojej pomocy. Spędzamy z Dawidem razem mnóstwo czasu: układamy puzzle i klocki, bardzo dużo rozmawiamy, wspólnie opiekujemy się rybkami i roślinami. Chcę przytulać swojego syna, wychodzić z nim na spacery, chcę dla niego spokojnego dzieciństwa bez ciągłego zamartwiania się o mamę. Nadal czytam Dawidowi bajki do snu, choć uszkodzony nerw wzrokowy tego nie ułatwia… Ale czytam. I będę czytać, choćby alfabetem Braille’a, siedząc może na wózku inwalidzkim. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie teraz zabraknąć. Jeszcze nie...
Walczę o lepsze jutro dla swojej rodziny. Mam szczerą nadzieję, że pomożesz mi wygrać trochę czasu. Z góry Ci dziękuję za każde okazane wsparcie!
- Kasia100 zł
- J......100 zł
Madzia trzymaj się tam, walcz i wygraj tą walkę!!!!
- Letti20 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Michał50 zł