Maksymilian Bański, 10 lat

Maks z pogodnego, pełnego życia chłopca, każdego dnia stawał się coraz słabszy. Jego stan bardzo mnie zaniepokoił, więc 11 października 2024 roku zgłosiliśmy się do lekarza. To właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że synek cierpi na cukrzycę insulinozależną, która zostanie z nim do końca życia.

Od tego dnia zaczęliśmy wspólnie stawiać pierwsze kroki. Ja uczyłam się jak być lekarzem dla syna, on jak przystosowywać się do bólu. Choć Maks boi się igieł, jego odwaga cały czas mnie zachwyca. Synek po każdym podaniu insuliny penem mówi „dziękuję”, a ja mam łzy w oczach. 

Niestety, ta straszna choroba zdążyła już sporo namieszać. Maks narzeka na ból nogi, często wpada w hipo- bądź hiperglikemię, powodujące spustoszenie w organizmie. By sprostać chorobie, synek potrzebuje dodatkowych wizyt w wielu poradniach i dodatkowej diagnostyki. 

Wszytko to generuje ogromne koszty. Zaczyna brakować nam środków na leczenie synka. Nie możemy do tego dopuścić, dlatego prosimy Was o pomoc w formie darowizny lub 1,5% podatku. Dziękujemy za każdy dobry gest!

Mama