Mój synek miał urodzić się martwy❗️Dziś ma już 2 latka i walczy o każdy kolejny dzień...

Roczny pobyt w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym
Zakończenie: 13 Maja 2023
Opis zbiórki
Mój syn miał urodzić się martwy! Dziś ma już 2 lata i każdego dnia zadziwia nas wszystkich swoją odwagą, upartością i siłą. Od pierwszych swoich dni walczy o każdą minutę swojego życia – my o godną i dobrą przyszłość dla niego.
O tym, że Maksiu urodzi się chory, dowiedzieliśmy się w 28. tygodniu ciąży. Było nam bardzo trudno przyjąć tę wiadomość. Początkowo lekarze uważali, że urodzi się z wrodzoną wadą końsko-szpotawą i wielowodziem. Z czasem powiedziano nas, że po prostu przyjdzie na świat martwy. Gdy wracam myślami do tamtych chwil, do słów, które usłyszałam, moje ciało drży, a łzy same nachodzą do oczu. Od tamtej pory nic nie było już takie samo…
Diagnoza bardzo nas przybiła. Nie mogliśmy się jednak poddać. Pod sercem nosiłam synka, dla którego byłam w stanie zrobić wszystko. Czas oczekiwania, który z początku przepełniony był niesamowitą radością i szczęściem, zamienił się w chwile niepewności i strachu, co przyniesie przyszłość.
Narodziny Maksia wspominam jako dramatyczną walkę o każdą minutę jego życia. Na szczęście udało się go uratować. Synek przeżył i w tamtym momencie to było najważniejsze. Niestety, z czasem okazało się, że obciążony jest aż 13 wadami! Nie mogłam uwierzyć w to, że na to małe ciałko spadło tak wiele… Najprawdopodobniej najbardziej odpowiedzialną wadą za jego stan jest brak podziału płatów czołowych. Naszemu małemu wojownikowi nie dawano szans na przeżycie, jednak z każdym kolejnym dniem utwierdzał wszystkich, jak bardzo się mylimy.
Pierwszy rok życia Maksia spędziliśmy w szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju. Tam synek otrzymał odpowiednią opiekę i był pod stałą kontrolą lekarzy. Po tym czasie udało się jednak znaleźć bardziej odpowiednią placówkę, jaką jest Zakład Opiekuńczo Leczniczy w Chorzowie BetaMed. Jest to miejsce przystosowane dla dzieci wentylowanych mechanicznie, takich jak Maksio, dlatego właśnie tam obecnie przebywamy. Początkowo wszyscy uznawali, że Maks nie będzie w stanie się poruszać. Dziś dzięki odpowiedniej i regularnej rehabilitacji jest w stanie machać rączkami. Rozpoznaje także głosy najbliższych.
Niestety pobyt w ośrodku, jak i dojazdy są bardzo kosztowne. To jedno z niewielu miejsc w Polsce, w których nasz syn otrzyma odpowiednią opiekę specjalistów. Powoli zaczyna brakować nam środków, by pokryć dalsze leczenie. Nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc. Sami dłużej nie dam już rady.
Głęboko wierzę jednak, że z Waszą pomocą, czeka nas jeszcze wiele dobrych dni. Każda złotówka będzie dla nas na wagę złota!
Rodzice