Choroba posadziła mnie na wózku i zabiera słuch – walczę z nowotworem!

Aparaty słuchowe i wkładki uszne
Zakończenie: 22 Czerwca 2023
Poprzednie zbiórki:

Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu
Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu
Opis zbiórki
Niemalże z dnia na dzień drastycznie pogorszył mi się słuch. Choroby współistniejące na pewno miały w to duży wkład. Nowotwór nie ustępuje.
Choruję na nowotwór kości. Walczę już z nim ponad 2 lata. Kości mam już tak słabe, że łamią się przy najprostszych czynnościach. Ostatnio połamałam kości w ręce przy wstawaniu z łóżka. Teraz nawet w tym musi mi pomagać mąż. Nowotwór najbardziej zadomowił się w kości udowej prawej nogi. Z tego względu musiałam przejść operację. Chirurg zamontował mi szpilki i śruby, by zabezpieczyć i usztywnić nogę narażoną na szybkie złamanie.
Niestety przez to noga jest krótsza i często drętwieje. Jednak ona nie jest jedynym zmartwieniem. W tym roku już dwukrotnie miałam usuwane kamienie z nerek. Byłam też w szpitalu z powodu kręgosłupa. Doszły jeszcze problemy z płucami, bezdechem sennym… Całe zdrowie mi się sypie. Przez drętwiejące ręce nie mogę nawet zalać kawy. Ostatnio poparzyłam nogi wrzątkiem.
Bardzo proszę o pomoc! Potrzebuję aparatów słuchowych, które zniwelują nowy problem. Wiem, że z Twoją pomocą uda mi się sprostać temu wydatkowi. Dziękuję z góry!
Poznaj moją historię:
Wszystko zaczęło się od utraty przytomności w pracy. Nagle widziałam tylko ciemność… Kiedy się ocknęłam, miałam wrażenie, że wszystko dzieje się gdzieś obok. Jak gdyby to, co działo się w szpitalu, dotyczyło kogoś innego.
Wreszcie musiałam stanąć twarzą w twarz z przerażającą rzeczywistością. Na ten moment jedynym ratunkiem przed postępującą chorobą jest intensywna rehabilitacja, dalsza diagnostyka i zakup sprzętu, który uchroni mnie między innymi przed ogłuchnięciem. Moje ciało poddaje się chorobie, ale ja nie chcę złożyć broni. Muszę zrobić wszystko, by się ratować!
Koszty, na które muszę się przygotować, są ogromne. To środki nie jestem w stanie zdobyć, bo w tym momencie straciłam możliwość zarabiania pieniędzy na pokrycie podstawowych potrzeb. Jestem na skraju rozpaczy, ale została mi jedna, ostatnia iskierka nadziei – jeśli mi pomożesz, może się okazać, że jeszcze nie wszystko stracone!
Nadzieja. To ona mobilizuje mnie do walki i pomaga ruszyć dalej, mimo że nie mogę już stanąć na własnych nogach. Proszę, twoje wsparcie to dla mnie ratunek przed wyrokiem wydanym przez chorobę. Pomóż!
Gosia