Pomoc dla Mamy

Zbiórka na leczenie w niemieckiej klinice
Zakończenie: 15 Listopada 2013
Opis zbiórki
.... każdy potrzebuje Mamy w swoim życiu, niezależnie od wieku. My Mamę tak bardzo kochamy, nie możemy Jej stracić. Ma jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, tyle wartości nam do przekazania. Choroba niestety nie śpi. Każdego dnia tracimy cząstkę naszego serca, które przestaje ‚bić’ wraz z rozwijająca się chorobą...
Nasza Mama od zawsze mieszkała w Brzegu. To takie Jej miejsce na ziemi. Tutaj się urodziła, tutaj mając zaledwie kilka lat, poznała naszego tatę – swojego przyszłego męża. Tutaj wyszła za mąż, wychowała nas. Tutaj też zachorowała.
Choroba Mamy rozpoczęła się późnym wieczorem w pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Na Święta, jak zawsze, przyjechałyśmy do rodziców. Mama, po świątecznej kolacji u rodziny, usiadła, by założyć buty. Wtedy wszystko się zaczęło. Dostała niedowładu lewej nogi. Doszła do domu i położyła się spać sadząc, iż jest to spowodowane jakimś uciskiem Po konsultacji z rehabilitantką Mama trafiła na neurologię do Opola, gdzie początkowo stwierdzono wylew. Niestety, rezonans magnetyczny wskazał na rozsiany proces przerzutowy do mózgu...
W okresie, gdy poszukiwano ogniska pierwotnego, pojawiły się pierwsze, jeszcze słabe, napady padaczkowe. W końcu nabrały regularności. Badanie PET wykazało obecność zmiany tylko i wyłącznie w mózgu, jednak kolejny rezonans magnetycznym powielił wcześniejsze rozpoznanie o obecności dwóch guzów przerzutowych do mózgu.
Po wielu konsultacjach ostateczna diagnoza nie pozostawiała złudzeń - pierwotny nowotwór mózgu, glejak wielopostaciowy 4 stopnia, ze względu na umiejscowienie, nieoperacyjny. Choroba nieuleczalna. Przeżywalność pacjentów do roku czasu.
Na dzień przed jedną z planowanych wizyt lekarskich Mama dostała strasznego napadu padaczkowego, który doprowadził do utraty przytomności. Lekarz, który Ją zobaczył, stwierdził, że jest już za późno na ratunek. Podano kroplówkę ze środkami na zmniejszenie obrzęku w mózgu. Pozostalo nam czekać. Ale cuda czasem się zdarzają. Wszystkich bardzo zaskoczył fakt, że następnego dnia Mama wróciła do siebie. Odzyskała pełną świadomość i powiedziała lekarzom, że jest na tyle silna, by zawalczyć o życie. Zdecydowano o podaniu Jej pięciu silnych zabiegów radioterapii. Odesłano Mamę do domu ze skierowaniem na wrześniową kontrolę.
Kilka dni temu wykonano mamie ponowny rezonans. Wyniki okazały się bardzo złe. Jest progresja i pojawiły się 2 nowe ogniska z przeciwnej, lewej strony. Mama tak bardzo chce żyć, a czas ucieka.
By uratować Mamę musimy zebrać 200 tys. złotych. Jest to koszt leczenia w niemieckiej klinice dającej szansę na całkowite wyleczenie.
Nic nigdy nie zastąpi mi Ciebie - Mamo. Bo Matkę ma się tylko jedną i trzeba ją kochać najbardziej na świecie...