Marcel Lipiec - zdjęcie główne

Skutki tragedii zostaną z małym Marcelkiem do końca życia❗️Pomocy!

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Marcel Lipiec, 13 lat
Żary, lubuskie
Stan po pogryzieniu przez psa - otwarta rana policzka, okolicy skroniowo - żuchwowej, wagi, jamy ustnej i nosa
Rozpoczęcie: 4 listopada 2025
Zakończenie: 4 lutego 2026
1660 zł
WesprzyjWsparło 20 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0188094
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0188094 Marcel
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Marcelowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Marcel Lipiec, 13 lat
Żary, lubuskie
Stan po pogryzieniu przez psa - otwarta rana policzka, okolicy skroniowo - żuchwowej, wagi, jamy ustnej i nosa
Rozpoczęcie: 4 listopada 2025
Zakończenie: 4 lutego 2026

Opis zbiórki

Jedna chwila naznaczyła życie mojego synka. W zaledwie kilka sekund doszło do tragedii. Marcelek był zdrowym, pełnym sił chłopcem. W moment stał się pacjentem w stanie ciężkim. Tej tragedii nikt nie mógł przewidzieć. 

Pies zaatakował mojego synka. Marcelek miał całą twarz we krwi. Nie zapomnę tego widoku już nigdy. Byłam przerażona, ale nie miałam czasu na rozpacz. Musiałam ratować swoje dziecko! Trafiliśmy do szpitala. Stwierdzono bardzo obszerne rany szarpane wargi górnej, policzka, nosa, okolicy potylicy... Lekarze robili, co mogli, kiedy ja błagałam o cud. 

Choć ta sytuacja miała miejsce kilka lat temu, do dziś mierzymy się z jej skutkami. Mój syn stał się osobą z niepełnosprawnością. Przeszedł już trzy operacje plastyczne i złożony przeszczep nosa. Wiemy jednak, że to nie koniec. Że potrzebne będą kolejne zabiegi.

Marcel Lipiec

Jesteśmy pod stałą opieką specjalistów. Nieustanne kontrole ze względu na stan zdrowia mojego dziecka są koniecznością. To aż 300 kilometrów w jedną stronę! Do tego dochodzą koszty związane z wizytami u lekarzy oraz lekami, które są niezbędne do prawidłowego gojenia.

Choć operacje odbywają się na NFZ, dojazdy oraz koszty związane m.in. ze zdjęciem szwów, opatrzeniem ran czy zakupem leków, muszę już pokryć sama. To ogromne wydatki, którym coraz częściej nie jestem w stanie sprostać. Każdego dnia robię wszystko, co mogę, aby zadbać o zdrowie mojego dziecka. Nie jestem w stanie jednak podjąć pracy – nad Marcelkiem cały czas ktoś musi czuwać. 

Dlatego proszę o pomoc. Wciąż jesteśmy na początku naszej walki, jednak wierzę, że z waszą pomocą wszystko się może udać. Jesteście moją jedyną nadzieją. Błagam, pomóżcie mi zadbać o przyszłość mojego dziecka! 

Mama Marcela

Wybierz zakładkę
Sortuj według