Pilne!
Marcel Stefański - zdjęcie główne

Marcelek walczy z OSTRĄ BIAŁACZKĄ! Pomóż wyrwać go z piekła onkologii❗️

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dieta

Organizator zbiórki:
Marcel Stefański, 6 lat
Gołuski, wielkopolskie
Ostra białaczka limfoblastyczna
Rozpoczęcie: 12 grudnia 2024
Zakończenie: 15 grudnia 2025
53 295 zł
Do końca: 1 dzień
WesprzyjWsparły 843 osoby
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0737932
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0737932 Marcel
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Marcelowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dieta

Organizator zbiórki:
Marcel Stefański, 6 lat
Gołuski, wielkopolskie
Ostra białaczka limfoblastyczna
Rozpoczęcie: 12 grudnia 2024
Zakończenie: 15 grudnia 2025

Aktualizacje

  • Walka z białaczką nadal trwa! Razem dla Marcelka!

    Kochani! Mijają kolejne miesiące i bardzo chcielibyśmy móc napisać, że Marcelek już wygrał z chorobą, lecz niestety… nadal walczymy z ostrą białaczką. Po intensywnym leczeniu szpitalnym synek jest teraz w trakcie leczenia podtrzymującego, które potrwa minimum 1,5 roku. Choć brzmi to „lżej”, każdy dzień wymaga ogromnej czujności, siły i organizacji.

    Marcelek codziennie przyjmuje chemię w domu, raz w tygodniu (lub częściej – w zależności od wyników krwi) musi być poddawany innemu leczeniu. Jego żyły są bardzo delikatne, dlatego każde pobranie krwi to dla niego duży stres i ból – stosujemy specjalne kremy znieczulające, by było mu choć trochę łatwiej przez to wszystko przejść…

    Marcelek jest dzielny, uśmiechnięty i pełen energii, choć jego wyniki krwi ostatnio się pogorszyły i musieliśmy zmniejszyć dawkę leków. On sam nie do końca rozumie, dlaczego nie może bawić się z innymi dziećmi, żyć tak jak jego rówieśnicy. Poza chemią musimy regularnie konsultować się z lekarzami – stomatologiem, alergologiem, kardiologiem, dietetykiem – bo każde osłabienie organizmu może prowadzić do powikłań. Synek dostał się do zerówki, jednak ze względu na stan zdrowia konieczne będzie objęcie go nauczaniem indywidualnym…

    Marcel Stefański

    Każdego dnia dbamy o jego bezpieczeństwo: kupujemy leki, preparaty ochronne na skórę i przed słońcem, odżywki, emolienty, środki przeciwbólowe – wszystko jest na naszej głowie i w naszym zakresie.  Mamy nadzieję, że w lipcu – jeśli wyniki na to pozwolą – pojedziemy z Marcelkiem na turnus rehabilitacyjny. To będzie nie tylko praca nad jego ciałem, ale też czas wytchnienia, radości i oddechu od codziennych zmartwień. Po prostu pewien rodzaj „odskoczni” dla naszego Promyczka…

    Z zewnątrz można pomyśleć, że wszystko jest w porządku – bo Marcelek się uśmiecha, bo jesteśmy w domu, bo próbujemy żyć „normalnie”. Ale każdy dzień to walka – z lękiem, zmęczeniem, organizacją, kolejnymi wynikami i strachem przed powrotem do szpitala. Nie narzekamy – cieszymy się, że jesteśmy razem. Że możemy walczyć wspólnie, w domu, obok siebie. I wierzymy, że będzie lepiej.

    Dziękujemy Wam z całego serca za każdą wpłatę, każde dobre słowo, udostępnienie zbiórki i wsparcie. Dajecie nam siłę – prosimy, bądźcie z nami dalej!

    Rodzice Marcelka

Opis zbiórki

Nasz syn, Marcel, był zawsze pełen energii – radosny, uśmiechnięty, energiczny i zakochany w sporcie. Całą rodziną prowadziliśmy aktywny tryb życia. Marcel wraz ze starszym bratem trenował judo, które zaczynało być jego pasją. Naszą codziennością były wycieczki rowerowe, wspólne aktywności i zabawy. Do czasu, gdy los zabrał mu dzieciństwo, a naszej rodzinie normalną codzienność...

Sala do ćwiczeń zmieniła się w szpitalną, a radość dzieciństwa przyćmiła walka o życie. Nic nie wskazywało, że los postawi przed nami tak wielkie wyzwanie... Wszystko zaczęło się tak nagle! 27 lipca 2024 r. – sobotnie popołudnie, wróciliśmy z rodzinnej wycieczki rowerowej. Odwiedzili nas przyjaciele. To był miły dzień, pełen uśmiechu dzieci i wspólnych chwil. Nikt nie spodziewał się, że zakończy się tak okropnie!

Syn zaczął skarżyć się na ból rąk. Myśleliśmy, że to zwykłe przemęczenie. Niestety ból bardzo szybko narastał. Gdy w nocy obudził nas jego krzyk, a leki przeciwbólowe nie przynosiły ulgi, rano byliśmy już na SOR-ze.

Lekarze początkowo podejrzewali choroby stawów. Po kolejnych badaniach i USG skierowano nas na diagnostykę z uwzględnieniem zmian o charakterze nowotworowym. Następnego dnia trafiliśmy do Kliniki Onkologii i Hematologii w Poznaniu, gdzie ostatecznie potwierdzono najgorsze…

Marcel Stefański

Ostra białaczka limfoblastyczna. Nasze życie w kilka minut wywróciło się do góry nogami… Szok, niedowierzanie, niesprawiedliwość... Cios był tym większy, że jeszcze dwa miesiące wcześniej byliśmy w tym samym szpitalu na planowanym zabiegu wycięcia migdałków. Wszystkie wyniki krwi były wtedy idealne!

Spędziliśmy ponad 6 tygodni ciągiem w szpitalu, próbując oswoić się z nową rzeczywistością. Nasze dni wypełniały badania i leczenie. Do codziennej rutyny zaliczaliśmy liczenie samochodów za szpitalnym oknem. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że dziecku może dać tyle radości zwykłe kopanie piłki na szpitalnym korytarzu po kilku dniach odłączenia od kroplówek.

Przeszliśmy do kolejnego protokołu leczenia. Mamy już przepustki do domu. Niestety Marcel jako pięciolatek nie do końca rozumie, co się dzieje, i często pyta, dlaczego nie może iść na trening. Izolacja jest dla niego najtrudniejsza. Robimy wszystko zgodnie z zaleceniami lekarzy i próbujemy chronić go przed infekcjami, które w jego przypadku zawsze są dużym zagrożeniem. W trudniejszych momentach zdarzyły się nawet słowa: „Mamo, wiem, że nie pokonamy już tej choroby…”

Marcel Stefański

Dlatego my – rodzice – cały czas jesteśmy na straży. Wspieramy go i nie możemy pozwolić mu się bać, a tym bardziej wątpić! Jesteśmy z nim naprzemiennie: jedno w szpitalu, drugie w domu z 7-letnim bratem Marcela. Próbujemy pogodzić wszystko tak, by każdy czuł w nas wsparcie i bezpieczeństwo. Nie jest to niestety tak łatwe, jak się pisze…

Choroba wymaga od nas ogromnej mobilizacji – emocjonalnej, fizycznej i finansowej. Potrzebujemy wsparcia, by zapewnić Marcelkowi lekarstwa i specjalistyczne środki higieniczne, odpowiednią dietę i suplementy, a także niezbędną rehabilitację i edukację, które pozwolą Marcelowi wrócić do normalnego życia i nadążyć za rówieśnikami. Każda, nawet najmniejsza pomoc, ma dla nas ogromne znaczenie – czy to wpłata, udostępnienie, czy dobre słowo.

Dzięki Waszemu wsparciu możemy dać Marcelowi większą szansę na powrót do zdrowia i dzieciństwa pełnego uśmiechu, zabawy i beztroski… Do normalnego dzieciństwa, które nie powinno być tak bezlitośnie zabierane przez chorobę żadnemu dziecku! Z całego serca dziękujemy za każdą formę wsparcia!

Nasze motto to: „Wspólnie możemy wszystko i nie zwątpimy nigdy, bo to nas napędza”.

Rodzice Marcelka

Wybierz zakładkę
Sortuj według
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    20 zł
  • Kuba
    Kuba
    Udostępnij
    500 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    50 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    20 zł
  • Leszek.gora1@wp.pl
    Leszek.gora1@wp.pl
    Udostępnij
    58 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    30 zł