Tylko cud uratował Marcina z wypadku. Czekają na niego dzieci, pomóż mu wrócić do zdrowia!

roczna intensywna rehabilitacja, budowa podjazdu dla wózka, koszty leczenia
Zakończenie: 23 Stycznia 2022
Opis zbiórki
Kruche bywa życie człowieka i potrafi się rozpaść na drobne kawałki w jednej chwili. Tak było w przypadku mojego brata. Jeszcze rok temu Marcin był zdrowym i silnym mężczyzną, a teraz jest przykuty do łóżka i potrzebuje pomocy we wszystkich, nawet najdrobniejszych czynnościach. Nieustannie walczymy o jego powrót do zdrowia, ale kwestii finansowych sami nie jesteśmy w stanie przeskoczyć… Wciąż potrzebujemy Waszego wsparcia!
Nikt się tego nie spodziewał… Nie da się przygotować na tak dramatyczne wieści, ale los bywa okrutny. Marcin miał wypadek w Niemczech, jechał nocą do pracy, doszło do zderzenia. Nie wiadomo, czy zasnął za kierownica, czy stracił przytomność, bo z tych dramatycznych chwil nic nie pamięta. Jego auto wbiło się w TIR-a i tylko cud sprawił, że Marcin jest jeszcze z nami. Z samochodu zostały wióry, podobnie jak ze zdrowia brata. Nagle otrzymaliśmy telefon, którego każdy boi się odebrać.
Wypadek zniszczył jego zdrowie i szczęście całej naszej rodziny i jego dzieci. Nic już nie będzie takie jak wcześniej. Brat powoli odzyskuje świadomość, zaczyna rozpoznawać ludzi, zaczął ruszać jedną ręką i nogą. Prawa strona ciała wraca do sprawności, ale Marcin nadal ma problemy z jej lewą częścią. Wiemy, że długa droga przed nim i nie można jej przejść na skróty.
Marcin każdego dnia ciężko pracuje, by znów być sprawny. Tylko dzięki regularnym ćwiczeniom będzie mógł stanąć na własne nogi, zacząć samodzielnie jeść, mówić i bawić się z ukochanymi dziećmi. To właśnie one: 12-letni syn i 3-letnia córeczka najbardziej czekają z utęsknieniem na “zabranego” im tatę.
Wszyscy na niego czekamy. Marcin ma dla kogo żyć i walczyć. Niestety, ta walka wiąże się z ogromnymi kosztami. Tylko intensywna i długotrwała rehabilitacja ma szansę przynieść oczekiwane efekty. Nie wolno się za to brać na pół gwizdka, bo to tak, jakby nabierać wodę dziurawym wiadrem. Człowiek się natrudzi, umęczy, a owoce i tak będą liche. Dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy zapewnić Marcinowi intensywną rehabilitację, ale to wciąż nie koniec...
Przy takich historiach powrót do zdrowia jest bardzo wydłużony w czasie, a rehabilitacja musi trwać nieustannie. Każdy dzień ma znaczenie. Dzięki dotychczas wykonanej pracy, stan Marcina ulega systematycznej poprawie. Brat odzyskał częściową sprawność prawej ręki i prawej nogi. Stan świadomości Marcina, jest na tyle dobry, że potrafi on czytać i w ten sposób pomału zaczyna komunikować się z otoczeniem. Żeby dać szansę na dalszą poprawę, potrzebna jest ciągła, liczona w dziesiątkach tysięcy złotych pomoc...
Życie Marcina roztrzaskało się jak stłuczona szklanka. Wiele kawałków, które teraz krok po kroku próbujemy poskładać na nowo. Raczej na pewno nie wrócimy do punktu wyjścia, ale dzięki ciężkiej pracy możemy zapewnić mu przynajmniej najbardziej podstawowe umiejętności. Z pozoru to niewiele, dla Marcina to być albo nie być...
Rodzina Marcina