Po wypadku stracił wszystko, ale walka wciąż trwa. Pomóż Marcinowi!

Wózek inwalidzki specjalny Timix WD
Zakończenie: 25 Maja 2020
Opis zbiórki
Na progu dorosłości, mój syn jak każdy miał mnóstwo planów, marzenia, które bardzo chciał zrealizować. W takich momentach każdemu wydaje się, że świat stoi otworem, że można wszystko. Mój syn był wtedy duszą towarzystwa, jego energia szybko udzielała się innym, a ja byłam spokojna o jego przyszłość.
Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że nasze losy potoczą się w taki sposób… Żyjąc z dnia na dzień często gubimy momenty warte uwagi pędząc za czymś większym, ważniejszym, zawsze odległym… Tymczasem, niekiedy za rogiem czekają zdarzenia, z którymi przyjdzie się mierzyć przez resztę życia.
Ten moment, w którym dowiedziałam się o wypadku. Nigdy nie zapomnę tych emocji. Przerażającego strachu, paniki i powtarzające się w głowie pytanie… “co teraz?!”. Długa rekonwalescencja pozwalała nam się oswajać z nową rzeczywistością, ale jak zaakceptować to, że kilka sekund zmienia bezpowrotnie twoje życie na zawsze. Nie jest łatwo przyzwyczaić się do tego, że nic nie jest i nigdy nie będzie już takie samo. Marcin kochał sport, był aktywny, czasem śmialiśmy się, że jego energią można byłoby obdarować kilka osób. Po wypadku stał się całkowicie zależy od innych, a właściwie.. ode mnie. Syn po wypadku doznał paraliżu 80% ciała. Stałam się jego, rękami, nogami, asystentem i pomocnikiem w codziennych kwestiach i czynnościach. Nie było innej możliwości, musiałam zapewnić mu wszystko, czego potrzebował. Wraz z upływem lat staje się coraz trudniejsze...
Marcin wymaga specjalistycznego sprzętu, regularnej rehabilitacji oraz turnusów. Każda z tych potrzeb to ogromne środki, które powinny być przeznaczone na to, by możliwe było normalne funkcjonowanie. Dla ciebie kilka kroków to norma, dla niego coś, czego nie zrobi już nigdy w życiu. To frustrujące, ale Marcin jest człowiekiem, który w każdej sytuacji potrafi znaleźć dobre strony. Kiedy widziałam jego cierpienie pękało mi serce, miałam wrażenie, że to, co się stało zabije tę część, która odpowiadała za upór i determinację. Na szczęście myliłam się. Choć mój syn jest więźniem własnego ciała, nadal chce o siebie walczyć.
Teraz jednak stanęliśmy przed poważnym wyzwaniem, bo na sprzęt medyczny niezbędny dla syna potrzebujemy środków, których nie mamy. Na co dzień żyjemy bardzo skromnie, a ceny specjalistycznych akcesoriów są druzgocąco wysokie. Sytuacja z każdym miesiącem komplikuje się bardziej - czasem muszę wybierać pomiędzy opłaceniem rachunków a zakupem własnych lekarstw.
Na ten moment syn potrzebuje specjalistycznego, elektrycznego wózka, który umożliwi zmianę pozycji z leżącej na siedzącą i wprowadzenie pionizacji do schematu rehabilitacji. To dla nas szansa na to, by Marcin w codziennych ćwiczeniach mógł robić, choć małe postępy. Jego postawa i konieczność długotrwałego leżenia bardzo negatywnie wpływają na niedowłady. Rehabilitanci nie mają wątpliwości, że zakup specjalistycznego wózka to jedyna szansa na to, by syn mógł dalej funkcjonować unikając ogromnego bólu i codziennego cierpienia. By chronić go przed konsekwencjami wypadku, muszę prosić o pomoc. Jesteście moją jedyną nadzieją na to, że znajdę dla Marcina rozwiązanie kolejnej przeszkody, którą postawił przed nami los.
Codziennie staję przed decyzjami, które mają wpływ na mnie i Marcina. Od prawie 20 lat jestem odpowiedzialna za nas oboje. Czasem mam wrażenie, że los dotkliwie mnie doświadcza, ale Marcin, choć niepełnosprawny, żyje, oddycha, uśmiecha się, a to czasem najlepsza z możliwych nagród.