Marcin Łowicki - zdjęcie główne

Wypadek w kopalni prawie odebrał mu życie! Górnik walczy o sprawność!

Cel zbiórki: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny

Zgłaszający zbiórkę:
Marcin Łowicki, 44 lata
Knurów, śląskie
Stan po ostrej niewydolności oddechowej, uraz wielomiejscowy
Rozpoczęcie: 13 maja 2022
Zakończenie: 1 marca 2026
150 098 zł(89,75%)
Brakuje 17 137 zł
WesprzyjWsparło 2738 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0204156
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Cel zbiórki: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny

Zgłaszający zbiórkę:
Marcin Łowicki, 44 lata
Knurów, śląskie
Stan po ostrej niewydolności oddechowej, uraz wielomiejscowy
Rozpoczęcie: 13 maja 2022
Zakończenie: 1 marca 2026

Aktualizacje

  • Minęło już tyle czasu... Widzimy postępy, ale nadal potrzebujemy wsparcia❗️

    Wiedziałam, że to potrwa.
    Trzeba czasu.
    Cierpliwości.

    Widzę codziennie Marcina i wiem, że walczy. Serce mi pęka, bo jego zdrowie zależy teraz również od środków. Jego życie zależy od pieniędzy... To koszmarne, ale prawdziwe❗️

    Mąż nadal potrzebuje rehabilitacji, którą prowadzimy w warunkach domowych. Codziennie ćwiczy z rehabilitantem oraz bratem i teściem.

    Stajemy się dla niego specjalistami, żeby tylko było mu lepiej❗️

    Ma silniejsze ręce, lepiej trzyma tułów, nie ma już PEGA.
    To ogromny sukces, ale chciałoby się o wiele więcej...

    Marcin Łowicki

    Ćwiczymy i walczymy o pozbycie się rurki tracheostomijnej, co nie jest łatwe. W tchawicy jest zwężenie. Najprawdopodobniej powstało w szpitalu podczas intubacji.

    Skutki uboczne wielu działań podczas ratowania jego życia, będą z nami jeszcze długo... 

    Dziękuję za dotychczasową pomoc i decyduję się na prośbę o dalsze wsparcie. Nie mogę pozbyć się marzeń...

    Marzę i nadal chcę wierzyć, że Marcin wróci... Stanie na nogi, przytuli i powie, chociaż kilka słów, jak dawniej... 

    Proszę, zostańcie z nami❗️

Opis zbiórki

Jeszcze niedawno byliśmy szczęśliwą rodziną i korzystaliśmy z życia. Jakiś czas temu kupiliśmy z mężem działkę rekreacyjną, która stała się jego "oczkiem w głowie”. Ogród i kibicowanie ukochanej drużynie to jego dwie ogromne pasje, dzięki którym mógł się wyciszyć po pracy. Mąż jest górnikiem. 1 marca poszedł do kopalni, jak co dzień. Gdy zadzwonił do mnie kuzyn i zapytał, czy wszystko u mnie dobrze, wiedziałam już, że stało się coś złego… 

Nasze szczęście skończyło się w dniu wypadku w kopalni. Gdy usłyszałam w telefonie, że Marcin żyje, załamały się pode mną nogi. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, co się wydarzyło i w jakim jest stanie. Wielkie szczęście przeplatało się z przerażeniem. Kuzynka relacjonowała jedynie, że na miejsce jechały dwie karetki. Do szpitala w Sosnowcu zabrał męża ostatecznie helikopter. Od razu przeszedł poważną operację. Dwa miesiące spędził na oddziale intensywnej terapii. 

Marcin Łowicki

Mąż pracuje w kopalni od kilkunastu lat. Niestety doświadczenie w takim miejscu pracy nie zawsze wiąże się z możliwością uniknięcia wypadku. Mimo świadomości wielkiego niebezpieczeństwa nie można przygotować się na taką tragedię! 

Z dostępnych informacji wynika, że mąż został znaleziony wraz ze swoim współpracownikiem obok przenośnika taśmowego, służącego do transportu eksploatowanego urobku. 

Wydarzenie w kopalni pozostawiło po sobie wielki ślad. Połamane kręgi szyjne i porażenie czterokończynowe. Mąż do teraz oddycha przez respirator. Ma wielkie trudności w jedzeniu i połykaniu. Nie mówi ze względu na rurkę tracheostomijną. Nasza komunikacja polega jedynie na czytaniu z ruchu jego warg. Marcina głowa pracuje bardzo dobrze, wszystko rozumie i logicznie reaguje. Ale jest zamknięty w swoim ciele…

Marcin Łowicki

W trosce o jego zdrowie i konieczność opieki, z dnia na dzień zrezygnowałam ze wszystkich planów i obowiązków. Wyjechaliśmy na turnus rehabilitacyjny, bo codzienna i wymagająca praca daje nam nadzieję, że jeszcze kiedyś stanie na nogi. Marcin uczy się samodzielnie oddychać oraz jeść drogą doustną. Są również próby pionizowania i sadzania go na wózku. Nie wiemy, jakie będą ostateczne efekty, ale widzimy już znaczenie codziennej rehabilitacji.  

Jestem przy mężu każdego dnia. Uczę się opieki nad nim, wymiany opatrunków, karmienia, przebierania. Ta sytuacja jest dla nas zupełnie nowa, ciężka i przykra. Wiem, że mąż zrobiłby dla mnie wszystko w podobnej sytuacji. Będę przy nim na każdym kroku tej długiej i krętej drogi, jaka nas czeka. Wierzymy oboje, że dostał drugą szansę na życie i jest w stanie jeszcze wiele osiągnąć.

Razem z synem marzymy o tym, aby Marcin wrócił do domu, ale najpierw musimy zawalczyć o jego zdrowie. 

Żeby kontynuować specjalistyczny turnus, potrzebne są nam ogromne kwoty. Z tego powodu bardzo proszę o pomoc, chociaż wcale nie jest to dla mnie łatwe! Nie mamy tylu pieniędzy, a dodatkowo musimy mieć je na już… Tragedią byłaby konieczność przerywania leczenia. Jest ona dla mojego męża szansą na normalne życie!

Z góry dziękuję za otwarte serce i każdą pomoc! 


Żona Marzena

Wybierz zakładkę
Sortuj według