

Marcin jest więźniem własnego ciała - pomóż mu zawalczyć o sprawność!
Cel zbiórki: Półtoraroczne leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Półtoraroczne leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Marcin robi postępy i zaczął mówić pełnymi zdaniami❗️Pomóż mu stanąć na nogi!
Kochani,
minęły już prawie cztery lata od dnia, który na zawsze odmienił życie mojego syna i całej naszej rodziny. Skutki udaru nadal kształtują codzienność Marcina i wpływają na niego zarówno fizycznie jak i psychicznie. Od czterech lat syn każdego dnia walczy o to, by odzyskać choć część dawnego życia.
Dzięki Waszej pomocy Marcin może wciąż przebywać w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie codziennie ćwiczy, by w końcu móc stanąć na nogi. Postępy są bardzo powolne, ale każdy, nawet najmniejszy krok naprzód daje nam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Syn zaczął mówić pełnymi zdaniami, mimo że wciąż oddycha przez rurkę. Zachował pełną świadomość i logiczne myślenie, ale jego ciało wciąż nie chce współpracować. Marcin nie może chodzić i nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować, ale mimo wszystko się nie poddaje!
Syn ma w ośrodku możliwość współpracy z psychologami, którzy pomagają mu radzić sobie z trudną rzeczywistością. Marcinowi bardzo ciężko pogodzić się z tym, że jego droga do sprawności tak długo trwa. Jednak mimo bólu i frustracji nigdy nie traci wiary! Marzy tylko o tym, by znowu chodzić i robi wszystko, by w końcu się to udało!
Ja również głęboko wierzę, że syn odzyska sprawność, tym bardziej że sama podupadam na zdrowiu. Martwię się, że środki na ośrodek się skończą, a syn nadal nie powróci do samodzielności. Zmagam się ze zwyrodnieniami dłoni i mam problemy z sercem. Nie mogę dźwigać dorosłego mężczyzny.
Koszty, z którymi się zmagam, niestety wciąż są ogromne. Jednak każda godzina ćwiczeń to dla Marcina realna szansa na postęp. Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy są z nami w tej trudnej drodze. Dziękuję za każdą złotówkę, każde dobre słowo i udostępnienie zbiórki. Wasze wsparcie daje nam siłę, by walczyć dalej. Proszę, pomóżcie nam nadal!
Anna, mama Marcina
Wsparcie nadal potrzebne! Pomożesz?
Kochani, dawno się nie odzywaliśmy. Mamy dla Was dobre i złe informacje.
Marcin wciąż idzie twardo do przodu! Mamy kolejne postępy w rehabilitacji, która nadal trwa i będzie trwała.
Obecnie Marcin przebywa w ośrodku rehabilitacji. My, jako najbliższa rodzina, wciąż robimy dla niego wszystko, co możliwe. Pomagamy i ćwiczymy również w czasie poza rehabilitacją.
Mowa Marcina, jak i zakres ruchowy, są coraz lepsze. Najważniejsze jest niekończące i bezwarunkowe wsparcie rodziny oraz osób odwiedzających Marcina, jak i jego niesłabnąca motywacja i siła, która przynosi pozytywne i wyczekiwane rezultaty.
Pewne jest to, że nie poddajemy się i dalej idziemy po swoje! Niestety, brakuje nam środków na dalszą walkę. Będziemy wdzięczni za pomoc!
Rodzina Marcina
Wciąż trwa walka Marcina o sprawność... Potrzebna dalsza pomoc❗
Kochani!
Chciałbym z całego serca, podziękować tym, którzy mnie wspierają i modlą się za mnie. Jestem ogromnie wdzięczny! Wasz dobry gest, każdego dnia pomaga mi o siebie walczyć. Niestety, rehabilitacja to kosmiczne koszty, nawet, gdy jest mi niezbędna.
Wiele osób myśli, że choroby ich nie dotyczą, że nic złego nie może się stać, jednak tak nie jest. Wystarczy kilka sekund, aby życie zawisło na włosku, sam się o tym przekonałem. Tego dnia byłem w pracy, jeździłem samochodem, uśmiechałem się, rozmawiałem z kolegami, wszystko było normalnie. O godzinie 21.00 tego dnia wydarzyła się tragedia. Miałem po dwóch godzinach wrócić do domu, a tak się nie stało...
Utrata przytomności i okrutna diagnoza - wylew krwi do mózgu. Gdy odzyskałem przytomność pierwsze uczucie to szok i przerażenie. Gdy się tak leży, człowiek ma sporo czasu na myślenie. Nic z materialnych rzeczy nie ma wtedy znaczenia. Rano się cieszymy, że coś się nam udało, a wieczorem może nas już nie być. I to dotyczy każdego człowieka, bo życie ludzkie jest bardzo kruche.
Mój organizm wiele zniósł. Zapalenia płuc, Covid zaraz po wylewie, bakterię oddziałową, respirator, brak ruchu, żywienie za pomocą PEGa, tracheotomię i wiele innych. Jestem silny, czasem czuję się jak wojownik. Miewam gorsze dni jak każdy. Obecnie jem sam, oddycham samodzielnie, ruszam się, zaczynam mówić. Czuję się dobrze, choć wcześniej nie dawano mi na to żadnych szans. Obecnie rehabilituję się po kilka godzin dziennie w ośrodku, mam też różne zajęcia.
Zdrowie traci się w kilka sekund, a późniejszy etap powrotu do zdrowia, odzyskiwania sprawności, trwa bardzo długo. Mimo to się nie poddaję. Mam dopiero 37 lat! Powoli robię postępy, stabilizuję postawę ciała, ćwiczę mowę, stoję z asekuracją, pracuję nad usprawnianiem nóg i rąk, które powoli stają się silniejsze.
Poniżej możecie zobaczyć, jak ćwiczę podczas rehabilitacji. Na filmiku widać jak coraz sprawniejsze są nogi, które według wcześniejszych prognoz nigdy nie miały nawet drgnąć, jednak rehabilitacja dużo odmieniła na lepsze. Mam nadzieję, że będzie tak dalej.
Kochani, wciąż liczę na Waszą pomoc i bardzo o nią proszę❗
Opis zbiórki
Świadomość, że życie Twojego syna jest zagrożone to koszmar, najgorszy z możliwych. Chwilę później zdajemy sobie jednak sprawę z czegoś znacznie bardziej przerażającego. To wszystko dzieje się naprawdę, a nie we śnie. W jednej chwili kompletnie bezbronni stajemy oko w oko z bolesną rzeczywistością...
Nigdy nie byłam bardziej przestraszona niż w tamtej chwili, gdy dowiedziałam się, że Marcin miał udar i walczy o życie. Bezsilność i nieskończone godziny oczekiwań, co będzie dalej - to emocje, które wracają do mnie niemal każdego wieczora. Marcin ma dopiero 36 lat! To wiek, w którym ma się jeszcze całe życie przed sobą. To czas na walkę o to, by spełniły się nasze marzenia, a nie na walkę o sprawność i samodzielność. Los obszedł się jednak z Marcinem okrutnie. W jednej chwili zmienił piękne wyobrażenie o przyszłości w ciągły strach.

Konsekwencją udaru okazało się porażenie czterokończynowe sprzężone z zespołem zamknięcia, czyli stanem, w którym świadomość i sprawność umysłowa zostaje zachowana, ale nie ma możliwości kontrolowania własnego ciała, nie możliwości porozumiewania się z innymi za pomocą słów, jedynie za pomocą sporadycznych gestów. Mój syn w jednej chwili stał się więźniem własnego ciała! Moje serce rozpada się na pół za każdym razem, gdy o tym myślę.
Wiem, że jedyną szansą na walkę o sprawność mojego syna jest intensywna, specjalistyczna rehabilitacja. Tylko dzięki niej, Marcin ma szansę odzyskać władzę nad własnym ciałem. Nadal wierzę w to, że będzie mógł samodzielnie funkcjonować. Niestety, nie jestem w stanie z własnej kieszeni zapewnić mu odpowiedniej ilości potrzebnej rehabilitacji.
Proszę, pomóż nam... Nie mogę pozwolić na to, by Marcin na zawsze był zamknięty we własnym ciele. Nie mogę zostawić mojego syna bez pomocy, a rehabilitacja musi rozpocząć się jak najszybciej. Tylko tak syn może zawalczyć z potwornymi skutkami udaru.
Anna, mama
- Mateusz i Ania500 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Beata100 zł
- Wpłata anonimowa100 zł