Pilne!
Marek Jaśkiewicz - zdjęcie główne

Nowotwór złośliwy, żylaki przełyku, małopłytkowość... Marek toczy prawdziwą walkę o życie❗️Pomóż mu ją wygrać!

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy

Organizator zbiórki:
Marek Jaśkiewicz, 63 lata
przasnysz
Nowotwór złośliwy wątroby, niewydolność serca, zaburzenia widzenia, cukrzyca typu 2, dyskopatia L5/S1, stan po urazie zmiażdżeniowym podudzia lewego
Rozpoczęcie: 5 listopada 2025
Zakończenie: 5 lutego 2026
5153 zł(12,11%)
Brakuje 37 401 zł
WesprzyjWsparło 128 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0858498
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0858498 Marek
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Markowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy

Organizator zbiórki:
Marek Jaśkiewicz, 63 lata
przasnysz
Nowotwór złośliwy wątroby, niewydolność serca, zaburzenia widzenia, cukrzyca typu 2, dyskopatia L5/S1, stan po urazie zmiażdżeniowym podudzia lewego
Rozpoczęcie: 5 listopada 2025
Zakończenie: 5 lutego 2026

Opis zbiórki

Mam na imię Marek i od kilku miesięcy żyję z diagnozą, która całkowicie zmieniła moje życie. Lekarze zdiagnozowali u mnie nowotwór złośliwy wątroby – trzy guzy, które, jak się okazało, są nieoperacyjne. Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nagle wszystkie pozostałe choroby i trudności, z którymi radziłem sobie przez lata, stały się tylko tłem do czegoś znacznie gorszego – do walki o życie.

Moje problemy zdrowotne zaczęły się wiele lat temu. Najpierw cukrzyca, a potem w 2019 roku trafiłem na oddział hematologii, gdzie wykryto małopłytkowość, która może prowadzić do zaburzeń krzepnięcia i zwiększa ryzyko krwawień. Później pojawiły się żylaki przełyku, które wymagały licznych zabiegów. Były one bardzo niebezpieczne, bo dawały o sobie znać dopiero, jak zaczynałem się dusić krwią. Przez długi czas nikt nie wiedział, że to wszystko było związane z niewykrytą wcześniej niealkoholową marskością wątroby.

Marek Jaśkiewicz

Przebyłem również ciężki stan zapalny nogi po urazie zmiażdżeniowym, który ciągle wraca, odbierając mi siły i możliwość normalnego chodzenia. Mimo to starałem się żyć najlepiej, jak mogłem – byłem w ruchu, pomagałem innym, malowałem swoje ulubione zimowe pejzaże, jeździłem na ryby. Wydawało mi się, że jakoś daję radę.

Niestety na rutynowym USG lekarze zauważyli u mnie zmianę w wątrobie. Przeszedłem przez kolejne badania, tomograf, rezonans, markery nowotworowe… Aż otrzymałem diagnozę, której nikt nie chciałby usłyszeć: nowotwór złośliwy. Od tamtej pory miałem już pięć zabiegów chemoembolizacji. Lek podawany był bezpośrednio do guzów przez żyły i tętnice. To bardzo trudne zabiegi, ale na szczęście dzięki nim guz zaczął się zmniejszać, co daje cień nadziei. Teraz czeka mnie kolejna seria specjalistycznych badań, koniecznych do ustalenia dalszego leczenia, a to wiąże się z wyjazdami do różnych ośrodków, nierzadko bardzo oddalonych od mojego miejsca zamieszkania.

Marek Jaśkiewicz

I tu zaczyna się moja codzienność, która jest najtrudniejsza, bo zwykle muszę sobie radzić sam. Moje dzieci są już dorosłe i mieszkają w innych miastach, a siostry same są w podeszłym wieku i potrzebują wsparcia. Do szpitali muszę docierać sam, najczęściej starym samochodem. Po przyjęciu chemii jestem zbyt słaby, żeby prowadzić. Proszę wtedy w szpitalu, by pozwolono mi zostać dłużej, bo nie mam siły i możliwości wrócić od razu. Każdy wyjazd to ogromne koszty.

Dopiero teraz widzę, jak wszystkie moje choroby zaczynają na siebie nachodzić. Niestety transplantacja wątroby nie jest u mnie możliwa. Zostaje dalsze leczenie na onkologii, program lekowy, walka krok po kroku o to, by choroba się nie rozwinęła. Czasem brakuje mi sił, ale wiem, że nie mogę się poddać.

Postanowiłem zwrócić się do Was o pomoc, bo naprawdę już nie jestem w stanie udźwignąć tej codziennej walki sam. Każda wpłata, nawet ta najmniejsza, to dla mnie realna szansa na dalsze leczenie. To szansa, że będę mógł wciąż walczyć. Że może jeszcze stanę nad rzeką z wędką, że namaluję kolejne obrazy. Nie poddaję się. Będę walczył do końca! Dziękuję z całego serca każdemu, kto zdecyduje się mnie wesprzeć.

Marek

Wybierz zakładkę
Sortuj według