Tylko kilka dni, by pomóc malutkiemu Markowi! Ratunku!

Zakup aparatów słuchowych
Zakończenie: 13 Lipca 2020
Opis zbiórki
Tragedią jest być dzieckiem i nie widzieć twarzy taty i mamy, nie słyszeć ich ciepłych, przepełnionych miłością głosów… Mały Marek żyje w ciemności i ciszy. Chłopczyk, który miał być zdrowy, stał się dzieckiem walczącym o życie! Mamy bardzo mało czasu, by mu pomóc, dlatego błagamy o wsparcie… Potrzebujemy armii dobrych serc, które odmienią przyszłość Marka…
Rodzice chłopca proszą o Twoja pomoc:
Gdy Marek przyszedł na świat, nasze szczęście nie miało końca. Nasz synek urodził się w terminie, dostał 10 punktów w skali Apgar. Według lekarzy był okazem zdrowia… Pierwsze wyczekane, ukochane dziecko… Pierwsze cudowne miesiące, miesiące błogiej nieświadomości. Cisza przed burzą… Piękny czas, w którym nic nie zapowiadało tragedii.
Gdy synek miał 6 miesięcy, czekało go kolejne szczepienie i kontrola u lekarza. Zwykła wizyta zmieniła się w koszmar… Wywróciła nasz świat do góry nogami. W gabinecie dowiedzieliśmy się, że dziecko ma powiększoną wątrobę i śledzionę oraz że wymaga natychmiastowej hospitalizacji. Natychmiast zgłosiliśmy się do szpitala, gdzie Marek przeszedł szereg badań. To, co stwierdzili lekarze, sprawiło, że nasz świat legł w gruzach. Głuchota, ślepota, a do tego pogarszający się z dnia na dzień stan synka…
Byliśmy w szoku, z którego do dzisiaj trudno się otrząsnąć… Przecież Mareczek miał być zdrowy! Przewieziono nas do kolejnego szpitala, gdzie czekały nas jeszcze gorsze wieści... Okazało się, że nasze ukochane dziecko będzie potrzebować stałej opieki, pomocy. Dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że w czasie porodu musiało dojść do niedotlenienia... To spowodowało tragiczne w skutkach powikłania, które dopiero po pewnym czasie dały o sobie znać.
Po miesięcznym pobycie w szpitalach mamy teczkę pełną dokumentacji medycznej oraz stos dalszych skierowań na badania wzroku, słuchu, mózgu, metaboliczne… Nasz spokój w jednej chwili brutalnie odebrała choroba. Przed nami walka o życie Marka, w której sami nie mamy szans na zwycięstwo…
Niestety, choroba postępuje w zastraszającym tempie. Teraz najważniejsze to zdobyć środki na aparaty słuchowe, dzięki którym synek będzie mógł usłyszeć cokolwiek. Już za niecałe 2 tygodnie mogą być do odbioru. Niestety, ich koszt to 22 tysiące złotych… To nas przeraża, nie mamy takich pieniędzy! Płacimy za rehabilitację i za leczenie synka – wszystko załatwiamy prywatnie… Czeka nas też walka o wzrok i nie wiadomo, co jeszcze...
Wiemy jedno – nie możemy się poddać! Nasz synek walczy o swoje zdrowie i życie… A my walczymy o niego. Musimy prosić o pomoc, bo sami nie damy sobie rady! Została nam tylko nadzieja, że znajdą się ludzie, których serca poruszy los naszego synka. Prosimy, pomóż, mamy tak mało czasu!