
Kochanie, wiem, że nas słyszysz❗️ Wróć do nas, niech będzie jak dawniej…
Cel zbiórki: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Cel zbiórki: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Opis zbiórki
Bardzo ważne jest, by doceniać to, co mamy… Jednego dnia jest ktoś obok nas, drugiego martwimy się o jego życie! Wypadek zmienił życie Marka, moje i najbliższych. O jego stanie zdrowia zadecydował pech? Przypadek? Sekundy… Mogliśmy dalej planować przyszłość i żyć spokojnie, ale rzeczywistość jest inna. Dziś przy nadziei trzymają nas małe znaki, modlitwa i miłość, dzięki, której nadal walczymy!
W wyniku nieszczęśliwego zdarzenia mój mąż doznał licznych obrażeń. Został potrącony w nocy, na bardzo mało widocznym odcinku szosy, na której nie miało prawa się nic wydarzyć… A jednak! Połamane kości twarzoczaszki i liczne krwiaki w mózgu, złamane 3 kręgi, 4 żebra, ręka, noga... Marek doznał wstrząsu pourazowego i stracił przytomność.
Trafił do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Gdy lekarze podjęli próby wybudzania, niestety nie reagował. Właściwie do dzisiaj nie mogę pozbierać swoich myśli. Mówię do niego, głaszczę po policzku, ale niestety nadal śpi…
Czasem reaguje na słowa, na dotyk, na nagrania głosów wnuków. Ja wierze, nawet w te najmniejsze znaki, które daje mi mój mąż. On naprawdę chce wrócić! Znam go…
Czasem niestety jest gdzieś daleko i nic do niego nie dociera. Już mieliśmy przenosić go do ośrodka, w którym miał zacząć rehabilitację i wybudzanie. Niestety ilość sprzętu, do którego jest podłączony, spowodował infekcję. Musimy zaczekać na polepszenie się jego stanu zdrowia.

Markowi może pomóc jedynie intensywna terapia neurologiczna. Niestety nie jest refundowana, a koszt całego turnusu przekracza możliwości nasze i najbliższych! Dlatego prosimy o pomoc…
"Zagubił się gdzieś między dniem a nocą, zagubił się między niebem a ziemią, zagubił się... A teraz nie wie, jak sprawić, by znów być tym, kim był."
Marek miał wiele marzeń i planów. Wszystko się zmieniło od wypadku. Plany odeszły zupełnie na bok. Tak bardzo chciał pływać po mazurach, zrobił nawet kartę motorowodniaka! Zawsze jak coś sobie zaplanował, to z uporem maniaka dążył do celu.
Najważniejsze dla niego były ukochane wnuki. Nawet teraz będąc w śpiączce, reaguje na ich głosy w telefonie.
Mamy nadzieję, że Marek pójdzie jeszcze o własnych siłach z nimi na spacer, przytuli je mocno sprawnymi rękami i powie im wyraźnie, że bardzo je kocha.
Kiedy chodzi o miłość życia, nie ma miejsca na zwątpienie! Będę walczyć i błagam o pomoc. Tylko brak środków na leczenie może nas zatrzymać! Codziennie modlę się, żeby to nie nadeszło…
Pomóż nam, proszę!
Wpłaty
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Anna150 zł
- Wpłata anonimowaX €
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowa100 zł