

Pląsawica Huntingtona odbiera mi żonę! POMOCY!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
To już kolejne Święta w cieniu walki o moją ukochaną Marię – proszę, pomóżcie i dajcie nam nadzieję!
To będą kolejne Święta, które przeżywamy inaczej niż kiedyś. Ciszej. Wolniej. Uważniej. Piszę te słowa jako mąż Marii. kobiety, z którą dzielę życie od 32 lat. Kobiety, która jest dla mnie całym światem.
Pląsawica Huntingtona zabiera ją kawałek po kawałku. Coraz trudniej jej chodzić, mówić, utrzymać równowagę. Coraz częściej jest nerwowa, zagubiona, a każdy dzień niesie ryzyko kolejnego upadku. Patrzę na to bezradnie, starając się być obok w każdej chwili: podać rękę, uspokoić, przytulić, gdy świat staje się dla niej zbyt trudny.

Dla innych Święta to zapach choinki, śmiech, rozmowy przy stole. Dla nas to ciche marzenia. Marzę o tym, żeby Maria mogła spokojnie zjeść posiłek. Żeby mogła przejść kilka kroków bez strachu. Żeby mogła przespać noc bez niepokoju. Żeby powiedziała jedno zdanie bez wysiłku. To dziś są nasze świąteczne cuda.
Nie mamy nikogo poza sobą. Maria jest moją jedyną osobą. A ja jestem przy niej. Wierny, zakochany, zmęczony, ale nigdy nie gotowy, by się poddać. Moim największym marzeniem jest to, żebyśmy mogli być razem do końca. Żeby choroba nie odebrała nam godności, bliskości i tej cichej miłości, która trwa mimo wszystko.
Z całego serca dziękuję każdemu, kto jest z nami. Kto pomaga, wspiera, pamięta.... I nieśmiało proszę: bądźcie z nami dalej! Dzięki Wam te Święta nie są tylko czasem lęku, ale też nadziei. Życzę Wam zdrowia, spokoju i obecności tych, których kochacie. Niech te Święta będą pełne ciepła – takiego, które zostaje na długo.
Bogdan
Opis zbiórki
Obiecałem mojej żonie, że nie opuszczę jej w zdrowiu i w chorobie. Od lat los wystawia nas na dotkliwą próbę. Bardzo ją kocham i nie zamierzam się poddać. Będę walczyć za nią ze wszystkich sił!
Pląsawica Huntingtona, na którą od ponad dwunastu lat cierpi moja żona, każdego dnia odbiera jej sprawność. Choroba zabrała już zbyt wiele. Maria ma problem z najprostszymi czynnościami, które dawniej nie sprawiały jej kłopotu…
Mowa żony stała się niewyraźna. Ma problem z jedzeniem, bo nie jest w stanie dobrze przeżuwać twardszych kawałków. Często drżą jej ręce i nogi. Mięśnie są tak słabe, że ma trudności z chodzeniem. Z uwagi na ryzyko upadków coraz częściej jeździ na wózku inwalidzkim…

Pamiętam, jak przerażony byłem, gdy pewnego dnia trafiła na SOR. Maria straciła równowagę w domu. Upadając, rozcięła sobie głowę. Lekarze musieli założyć jej szwy…
Teraz staram się towarzyszyć jej przy każdym, samodzielnym kroku. Bardzo mi na niej zależy. Szukam najskuteczniejszych sposobów pomocy. Na domiar złego, medycyna jest bezsilna. Choroba nigdy nie minie. Możemy ją tylko spowolnić. Jedyne, co mogę dla niej zrobić, to zapewnić rehabilitację i dalsze leczenie.
Staramy się korzystać ze specjalistycznych turnusów i programów. Niestety, wszystko to generuje ogromne koszty, z którymi często nie sposób sobie poradzić.
Jeśli zechcesz pomóc mi w walce o zdrowie i sprawność żony, będę niezwykle wdzięczny. Nie pozwól, by choroba wygrała. Proszę Cię o wsparcie.
Bogdan
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Umberto50 zł
- Anonimowy PomagaczX zł
- DanielX zł
- Halina Bródka20 zł