Ostatnia szansa na uratowanie ręki Mariusza! Pomóż - nie ma czasu do stracenia!

Ostatnia szansa na uratowanie ręki Mariusza! Pomóż - nie ma czasu do stracenia!
Operacja w klinice w Austrii
Zakończenie: 14 Stycznia 2022
Opis zbiórki
PILNE! Mam czas do 5 stycznia 2022 r., żeby zapłacić za operację w Wiedniu! To moja jedyna szansa na uratowanie ręki. Pomóż mi, proszę...
Mój dramat trwa już prawie rok, a wszystko zaczęło się w lutym 2021 r. W trakcie pracy doznałem urazu prawego barku. Brzmi niewinnie i tak też do tego podszedłem. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy w mojej pracy dochodziło do podobnych zdarzeń i przecież nie mogłem z tym biegać za każdym razem do lekarza. Zawsze trochę pobolało i przestało. Niestety nie tym razem. Przez kilka dni stosowałem środki przeciwbólowe, ale uśmierzały ból tylko na chwilę. Dodatkowo na prawym barku pojawiło się widoczne zgrubienie, które nie przybrało żadnego innego koloru, niż kolor skóry.
W trakcie jednej ze zmian w pracy odczułem okropny ucisk w karku i zawroty głowy. Ból był na tyle nie do wytrzymania, że po tej sytuacji umówiłem się na wizytę do centrum ortopedyczno-rehabilitacyjnego w Krakowie. Otrzymałem w tym samym dniu skierowanie na rezonans magnetyczny oraz skierowanie na rehabilitację.
DIAGNOZA
Po dwóch dniach od przeprowadzenia badania otrzymałem telefon, iż pilnie należy powtórzyć badanie, tym razem z kontrastem. Po tym telefonie byłem pewien, że problem jest znacznie większy, niż zakładano. Bałem się jechać, odebrać wyniki badań. Czułem, że może to zmienić moje życie i to wcale nie na lepsze…
Po otrzymaniu wyników oraz opisu badania okazało się, że w barku prawym wykryto guza o znacznych rozmiarach. Zalecono pilną konsultację w ośrodku zajmującym się leczeniem guzów tkanek miękkich. Po informacji jaką usłyszałem, nie pamiętam nawet drogi do samochodu. Wszystko toczyło się jakby obok mnie. Dobrze, że była ze mną przez ten cały czas moja dziewczyna, która robiła wszystko, co w jej mocy, aby udało mi się jak najszybciej dostać do Instytutu w Warszawie. Na pierwszej wizycie dokonano badania histopatologicznego w wyniku którego potwierdzono wcześniejsze przypuszczenia. Usłyszałem od prowadzącego profesora, że teraz została nam walka o zachowanie prawej ręki, a później walka o moje życie.
TRZEBA POKONAĆ RAKA!
Przeszedłem ponad 6 tygodni naświetlań, łącznie było ich 33. Z biegiem czasu mogę stwierdzić, że same naświetlania nie były w tym wszystkim najgorsze, lecz okres, kiedy rany powstałe na wskutek naświetlań musiały się zagoić. Mój kark był cały poparzony, podobnie łopatka. Najgorzej jednak było pod pachą. Ból był nie do zniesienia. Nie byłem w stanie nawet ubrać podkoszulki. Gdy rany w końcu zaczęły się goić, zacząłem widzieć światełko w tunelu. Wydawało mi się, że wizualnie guz się zmniejszył. Samopoczucie miałem bardzo dobre. Zacząłem na nowo patrzeć w przyszłość i wydawało mi się, że wystarczy operacja, która usunie guza.
Planowałem już kiedy wrócę do pracy, oświadczyłem się kobiecie, która dzielnie trwa u mojego boku i bez której nie wyobrażam sobie dalszego życia. Nadszedł dzień badań kontrolnych, a tym samym wizyta u lekarza prowadzącego. W trakcie wizyty usłyszałem diagnozę, której się nie spodziewałem, zwłaszcza biorąc pod uwagę moje samopoczucie. Konieczna jest amputacja prawej ręki wraz z łopatką i barkiem. Naświetlania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Na ten moment lekarze w Warszawie nie są w stanie mi nic innego zaproponować.
AMPUTACJA - JEDYNE WYJŚCIE?
Nie jestem w stanie pogodzić się z utratą prawej ręki. Narzeczona próbowała konsultować tę diagnozę w Czechach, ale nie nadaję się na protonoterapię. Kolejny zawód i rozczarowanie. Cała rodzina bardzo zaangażowała się w szukanie pomocy poza granicami kraju. Na wiadomość mojego kuzyna odpowiedział profesor z Wiednia. Po przeanalizowaniu wyników moich badań zalecił, abym pojawił się u niego osobiście. Szybka decyzja, nie mam nic do stracenia. Z dnia na dzień udaliśmy się do Wiednia. Tak naprawdę mieliśmy na wszystko kilkanaście godzin. Po wizycie w Wiedniu pojawiła się nadzieja. Operacja, która będzie polegała na znacznej resekcji, ale z replantacją. Jest szansa, że amputacja nie będzie konieczna!
RĘKĘ DA SIĘ URATOWAĆ - POMÓŻ, PROSZĘ!
Termin operacji w Wiedniu wyznaczono na 7.01.2022, ale pieniądze muszę wpłacić wcześniej. Mam tylko kilka dni, żeby uzbierać blisko 52 000 euro. Niestety w tak krótkim czasie bez pomocy z zewnątrz nie jestem w stanie tego dokonać… Zwracam się dlatego z prośbą o pomoc, ponieważ nie wyobrażam sobie stracić ręki. Pragnę normalnie żyć, pracować i funkcjonować. Proszę o pomoc.
Mariusz