04 Grudnia 2020, 11:18
Co nowego u Markusa?
Kochani,
dawno nas tutaj nie było, ale cały ten rok 2020 jest inny. Markus cały czas ćwiczy i jest rehabilitowany. Było kilka przerw spowodowanych covidem, ale udało się to nadrobić. Jesienią niestety Markus dostał ataku padaczki, który spowodowany był zeszłorocznym krwawieniem śródmózgowy. Ataki pojawiły się jeszcze kilkukrotnie, na szczęście leki ustabilizowały sytuacje.

Teraz czekamy na termin trzeciej embolizacji naczyniaka, bo pierwszy niestety odpadł z powodu kwarantanny. Zabieg pozwoli Markusowi na powrót do ukochanego sportu i wyczekanych treningów. Z doświadczenia wiemy, że po zabiegu potrzebna będzie bardziej intensywna rehabilitacja. Dlatego, jeśli możecie, wesprzyjcie jeszcze Markusa.
Bardzo Wam wszystkim dziękujemy
Markus — zawodnik futbolu amerykańskiego i mój syn rozgrywa właśnie najważniejszy mecz w swoim życiu. Stawką tego meczu jest jego zdrowie i powrót do sprawności. Dramat wydarzył się 15 września w miejscu, które syn ukochał najbardziej na świecie. Boisko, na jego końcu charakterystyczne bramki, w centrum zainteresowania charakterystyczna, "jajowata" piłka, o którą walczą potężnie zbudowani zawodnicy obydwu drużyn. Nic nie zapowiadało tych okropnych chwil...

Byliśmy całą rodziną na meczu syna, który odbywał się na wyjeździe w Opolu. Wielkie emocje, ściskanie kciuków, duma, że tam biega nasz chłopak. Markus w pewnym momencie zszedł za linie boiska. Podbiegli do niego fizjoterapeuci z drużyny. Syn źle się poczuł i zgłosił im, że w ogóle nie czuje lewej ręki. Zaczął niewyraźnie mówić, nie wiadomo było, co się dzieje. Powstało zamieszanie, mecz przerwano. Chłopaki z zespołu nie chcieli grać dalej. Najważniejsze stało się życie i zdrowie Markusa.
Potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Karetka zabrała syna do szpitala, gdzie przebywa do dzisiaj. Okazało się, że w jego głowie wykryto naczyniaka. Siedział tam prawdopodobnie podstępnie od urodzenia i tylko czekał na dogodną okazję, żeby się ujawnić i przynieść zniszczenie. Sparaliżował lewą stronę ciała, odebrał sprawność, zasiał ogromne ziarno niepewności. Co dalej? Czy da się to cofnąć?

10 października Markus przeszedł zabieg embolizacji, którego celem było “zaklejenie” naczyniaka, żeby nie mógł już dalej krwawić. Wkrótce mają go wybudzać i będę wiedziała więcej. Od miesiąca właściwie mieszkam w opolskim szpitalu, każdą możliwą chwilę spędzam z synem. Na weekend dojeżdża mąż z córką. Kilkukrotnie odwiedzali Markusa także koledzy z drużyny.
Oto kilka zdań, które sami o nim napisali: “Markus to pełen zapału do sportu i życia zawodnik. We wszystko zawsze wkładał dużo pracy i serca - nieważne czy chodziło o trening, mecz, pomoc przyjaciołom, czy o szkołę. Nigdy nie odpuszczał i swoim zapałem zarażał wszystkich dookoła. Niejednokrotnie motywował nas do jeszcze ambitniejszej walki na boisku. Teraz nasza kolej, by wesprzeć go w jego najtrudniejszym wyzwaniu i wspólnie cieszyć się z odniesionego zwycięstwa!”
Po powrocie do domu czeka nas mnóstwo intensywnej i kosztownej rehabilitacji. To jedyny sposób, żeby odzyskać utraconą sprawność. Dlatego proszę o pomoc i wsparcie w tej trudnej sytuacji… Jeszcze miesiąc temu mieliśmy zwyczajne życie. Wywróciło się jednak nagle do góry nogami i musimy je na nowo poukładać. Wierzę, że będziecie z nami...
Iwona - mama