Pomóż mi spełnić marzenie o dziecku.
Leczenie niepłodności
Zakończenie: 27 Listopada 2023
Opis zbiórki
Mam na imię Marlena. Mam 29 lat. Jestem kobietą zaradną, ambitną, pracowitą i szczęśliwą – tak widzą mnie osoby, które napotykam w swoim życiu. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Każdy człowiek posiada własną definicję szczęścia. Dla mnie szczęściem jest rodzina. Marzyłam, by mieć trójkę dzieci, niestety jest to niemożliwe.
Od osiągnięcia ,,dorosłości" cierpię na silne bóle podbrzusza, okropnie przechodzę miesiączki. W wieku 20 lat stwierdzono u mnie endometriozę, zespół policystycznych jajników oraz niedrożność jajowodów.
Dla mnie ta diagnoza brzmiała jak wyrok – wyrok dożywotniego nieszczęścia. Każde z pojedynczych wymienionych schorzeń ma bardzo poważny wpływ na płodność. Mnie przytrafiły się wszystkie trzy. Nie poddałam się, chciałam za wszelką cenę walczyć o swoje szczęście.
W 2014 roku poddałam się operacji zwalczającej endometriozę. Niestety koszmar powtórzył się w 2019 roku. Kolejna operacja, ból i łzy. Okazało się, że operacja wywołała komplikacje, które mogły doprowadzić do mojej śmierci. Miałam przetaczaną krew. Trzeci raz trafiłam na stół operacyjny.
Podczas badań kontrolnych zdiagnozowano insulinooporność. W 2021 roku pojawił się promyk nadziei – dwie kreski na teście ciążowym. Nasze szczęście trwało 10 tygodni. Ciąża obumarła. Wraz z partnerem podjęliśmy leczenie w klinice w Poznaniu. Pięć inseminacji, decyzja o podjęciu się in vitro, stymulacja hormonalna, szereg bolesnych badań, zastrzyki każdego dnia, nieprzespane noce, utrata nadziei w końcu jest! Po piątym transferze wynik beta HCG wskazuje na ciążę. Tym razem szczęście trwało jeszcze krócej... 14 dni.
Dzięki zbiórce, a dokładnie dobrym sercom ludzi, udało nam się wykonać kolejny, 6 transfer. Również nieudany. Promyk nadziei pojawił się, gdy po złym samopoczuciu wykonałam test i był pozytywny. Ciąża niestety obumarła. Dowiedzieliśmy się, że mój organizm odrzuca zarodki. Musimy wykonać kosztowne badania immunologiczne, wdrożyć leczenie, które może spowodować, że uda mi się zajść w ciążę i utrzymać ją naturalnie.
Pragniemy walczyć dalej, jednak niestety już nas na to nie stać. Inseminacje, dwie pełne procedury in vitro, leki dojazdy kosztowały nas blisko 90 tysięcy złotych. Nie stać nas na kolejny kredyt dlatego, mimo że jest nam wstyd, musimy prosić o pomoc. Robimy to, ponieważ pragniemy zostać rodzicami. Z góry dziękuję za wszelkie wpłaty. Zachęcam także, do przekazywania 1.5% podczas rozliczania podatku.
Marlena
Kwota zbiórki jest szacunkowa