

Wcześniej ja pomagałam – teraz sama bardzo potrzebuję pomocy!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Marta walczy z nowotworem już rok!
Kochani!
Minął już rok od diagnozy, a za kilka dni mija rok od rozpoczęcia mojego leczenia. To był bardzo długi i ciężki czas dla mnie i mojej rodziny.W grudniu 3 dni przed świętami przeszłam kolejną operację zmiany ekspandera w piersi na implant. W najbliższym czasie mam też zrobić operację symetryzacji piersi, za którą będę musiała zapłacić ponad 10 tysięcy złotych. Obecnie co miesiąc biorę zastrzyki na wywołanie menopauzy, hormonoterapię i abemacyklib.
W każdym miesiącu kilkakrotnie jeżdżę do szpitala w Warszawie na badania, kontrole i po leki. W lutym mam zaplanowany kolejny wlew kwasu zolendrowego. Niestety, ostatni zniosłam bardzo źle. To ma uchronić mnie przed wystąpieniem osteoporozy. Jednak nie zawsze wszystko ma 100% skuteczność. Przez leczenie zęby łamią mi się jak zapałki, a włosy wychodzą garściami.
Jak to w takim leczeniu jeden dzień jestem pełna wigoru, a drugiego nie mam siły podnieść się z łóżka. Cały czas przyjmuję suplementy, próbując ratować się przed skutkami ubocznymi leczenia.
Tak będą wyglądać moje następne lata, bo leczenie zaplanowane jest aż na dekadę. Ale cóż... Cieszę się, że żyje.
Przewartościowałam swoje życie, nauczyłam się cierpliwości i doszłam do tego co jest najważniejsze w życiu – zdrowie i rodzina. Każdego dnia modlę się o to, abym mogła żyć i widzieć jak moje dzieci dorastają. Dziękuje wam wszystkim za wsparcie i proszę o dalszą pomoc.
Marta
Koszty rosną – operacja nie będzie refundowana❗️POMOCY❗️
Kochani!
Otrzymałam wynik badań genetycznych. Okazuje się, że nie mam mutacji, co oznacza, że mój rak nie powstał przez geny. Nie odziedziczyłam go po nikim.
Z tego względu operacja drugiej piersi w moim przypadku nie będzie finansowana z NFZ, a jej koszt to ponad 20 tysięcy złotych!
Jestem też po tomografii komputerowej kontrolnej. Całe szczęście badania wyszły dobrze. Oprócz hormonoterapii czeka mnie teraz nowa terapia lekowa nierefundowanym w Polsce lekiem. Terapia ta ma trwać 2 lata. Niestety muszę się liczyć z konsekwencjami, jakie może przynieść jak toksyczność szpikowa.
Czeka mnie też stała kontrola w poradni osteoporozy i badanie densytometrii, ponieważ terapia, na której jestem, blokuje estrogen, który jest odpowiedzialny za gęstość mineralną kości i w moim przypadku osteoporoza jest nieunikniona. Czekam też na kolejną operację wymiany ekspandera na implant.
Bardzo już bym chciała, żeby to wszystko było za mną, a czym dalej w tym jestem, tym czuję, że to nigdy się nie skończy.
Z całego serca proszę o pomoc! Wyciągnijcie mnie z tego KOSZMARU!
Marta
Przed Martą bardzo ciężki czas! Potrzebne wsparcie!
Minęły 3 miesiące od śmierci mojego taty, ale cały czas tak samo mi ciężko, a nawet ciężej. Odczuwam to każdego dnia...
Tata był moim wsparciem w walce, bo sam też walczył. Pokazywał mi jak bardzo jest twardy i dzięki temu dawał mi siłę. Teraz gdy go nie ma, czasami mam ochotę się poddać, nie mam siły walczyć...
Obecnie jestem po cyklu naświetlań radioterapii, która trwała półtora miesiąca. Wydawało mi się, że radioterapia to mniejsze zło, ale niestety skutki dopiero wychodzą...
Podczas radioterapii ciągle nie miałam siły, byłam zmęczona, nie mogłam jeść, bolała mnie głowa oraz brzuch. Ciężko ją przeszłam.
Jestem też w trakcie hormonoterapii, która polega na wprowadzaniu mnie w stan menopauzy. Codziennie muszę przyjmować także tabletki hormonalne. Będzie to trwało przez minimum 5 lat!
Pojawiły się skutki uboczne – uderzenia gorąca, ogromny ból kręgosłupa i ból kolan, który uniemożliwia mi wchodzenie po schodach.
W lipcu mam rozpocząć nowy program lekowy, który ma wzmacniać hormonoterapię. Niestety, może to jednak powodować uszkodzenie szpiku kostnego. W nowym projekcie lekowym mam być dwa lata, co wiąże się z częstszymi dojazdami do Warszawy.
Nadal potrzebuję rehabilitacji. Ręka jest sprawniejsza, jednak po jakichkolwiek czynnościach zbiera się limfa, co wywołuje ból. Niebawem będę miała kolejną operację wymiany ekspandera w piersi na implant.
Chciałabym podjąć się rekonstrukcji węzłów chłonnych, ale ta operacja jest niestety bardzo kosztowna... Marzę, abym mogła wrócić już do pracy i do normalnego funkcjonowania. Lekarz jednak kategorycznie mi tego zabrania. Boję się tego, co jeszcze mnie czeka...
Dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie, dzięki któremu mogłam usprawnić rękę. Proszę, nie zostawiajcie mnie samej. Moja droga do zdrowia nadal jest tak bardzo długa i wyboista. Będę bardzo wdzięczna, jeżeli pomożecie mi ją przejść...
Marta
Opis zbiórki
Najpierw choroba i śmierć ojca mojego partnera. Potem nowotwór u mojego taty. Tak w ciągu jednego roku spadł na nas grad nieszczęść… Teraz to ja mierzę się z poważnym przeciwnikiem.
22 grudnia 2022 roku dostałam wynik biopsji, który rozwiał już wszelkie moje nadzieje. Usłyszałam diagnozę – rak piersi, dwuogniskowy, lumiarny B. Taki „niemiły prezent" świąteczny.

26 grudnia dostałam wynik badania TK, brak przerzutów. Jedna dobra wiadomość. W tym czasie, kiedy ja przechodziłam te wszystkie badania, mój tata miał chemioterapię, którą przechodzi bardzo źle (wymioty, duże bóle, brak apetytu, bezsenność itd.). Ciężko patrzeć jak osoba ci bliska, twój rodzic, tak cierpi. Zastanawiałam się wtedy czy ja przejdę przez to tak samo? Ta sytuacja bardzo mnie przygnębiała. Mnie i całą rodzinę, która nie dowierzała, że tak wszystko się posypało. Przed Sylwestrem 2022 roku zebrało się konsylium, podczas którego lekarze zadecydowali o mastektomii podskórnej w pierwszej kolejności z usunięciem węzła wartowniczego. Dostałam termin na 9 lutego.

Dwa tygodnie czekałam na wynik histopatologiczny, w którym okazało się, że mam przerzuty do węzłów chłonnych. Lekarze zdecydowali o wycięciu wszystkich węzłów pachowych. To ponownie zabiło mnie, moje marzenia, plany. Niestety też nigdy nie wrócę więcej do moich obowiązków zawodowych, bo prawa ręka już nigdy nie będzie tak sprawna jak była do tej pory. Czeka mnie teraz dalsze leczenie, radioterapia, chemioterapia i zapewne też hormonoterapia. Czekam na decyzję lekarzy. Potrzebuję rehabilitacji, która przynajmniej częściowo usprawni moją rękę i pozwoli mi normalnie funkcjonować. Powinnam teraz wspierać układ odpornościowy. Niestety nie stać mnie na to.
Przed diagnozą byłam bardzo aktywną osobą, wszędzie było mnie pełno. Pomagałam innym ludziom, zwierzętom, pracowałam, wychowywałam dzieci, jeździłam na motorze. Zaczęłam też robić kurs na samochody ciężarowe, byłam w trakcie wstępowania do Wojsk Obrony Terytorialnej.

W marcu ubiegłego roku zorganizowałam w Wielkiej Brytanii w miasteczku, w którym mieszkałam, zbiórkę darów dla Ukraińców. Zapełniliśmy aż 8 dużych busów, które przyjechały do Polski. Organizowałam też inne akcje. Teraz niestety ja muszę prosić o wsparcie w walce z rakiem dla mnie i mojego taty.
Częste wizyty w szpitalu, u lekarzy, dojazdy zjadły wszystkie nasze oszczędności. Niestety jest to zbyt duże obciążenie dla rodziny – dwie osoby chore na raz. Nigdy nie prosiłam nikogo o pomoc, to zawsze ja starałam się brać udział w akcjach charytatywnych i pomagać ludziom.
Zawsze wszystkim pomagałam, ale nigdy nie sądziłam, że sama będę musiała prosić o pomoc. Widzicie, że na zdjęciach jestem uśmiechnięta, niestety w środku to wrak człowieka.
Marta
- Wpłata anonimowa100 zł
- Marcin Lucyna200 zł
Trzymaj się Martusia. Walcz ♡
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa15 zł