Największe tragedie dzieją się zwykle bez zapowiedzi, zupełnie znienacka. Tak, jak nasza. Ta, która nadeszła w lutym 2018 roku. Ta, która zburzyła wszystkie moje plany i marzenia… Nigdy nie pomyślałabym, że w wieku 22 lat będę przykuta do łóżka, całkowicie niepełnosprawna…
Na początku roku wspaniali ludzie sprawili, że będę mogła rozpocząć leczenie w Mayo Clinic w USA – miejscu, które specjalizuje się w takich przypadkach jak mój. Kiedy pasek na zbiórce zazielenił się, płakałam ze szczęścia. Niestety wiem, że po leczeniu w Stanach Zjednoczonych konieczna będzie długa rehabilitacja, bym mogła wreszcie odzyskać sprawność. Przede mną znowu ogromna cena do zapłacenia, dlatego proszę Cię o pomoc. Wierzę, że to już ostatni raz…

Moje życie stało się koszmarem, z którego chciałabym się w końcu obudzić. Mam 22 lata i nie jestem w stanie się ruszać, nie czuję swojego ciała. A przecież jeszcze niedawno żyłam normalnie.
Zmagam się z dwiema ciężkimi chorobami – chorobą Leśniowskiego-Crohna oraz reumatoidalnym zapaleniem stawów. Dwa lata temu mój stan zaczął się dramatycznie pogarszać. Objawy się nasilały. Któregoś dnia trafiłam do szpitala. Nastąpił lewostronny brak czucia w obu kończynach oraz niedowład nóg. Byłam przerażona, przestałam czuć swoje ciało. Lekarze zlecili MRI kręgosłupa. Kolejny cios – doszło do tężyczki, która spowodowała mrowienie nóg i twarzy, powykręcała palce i doprowadziła do zaburzeń oddychania. Nie potrafiłam nawet samodzielnie unieść głowy, obrócić się na bok, nie mówiąc już o tak przyziemnych sprawach, jak jedzenie i picie…

We wszystkim musiała pomagać mi mama, a przecież jeszcze niedawno miałam plany. Samodzielne plany… Chciałam iść na studia – na weterynarię. Niestety lawina nieszczęść wywróciła wszystko do góry nogami. W innym szpitalu stwierdzono poważne uszkodzenie układu nerwowego. Diagnoza: Zespół Guillain-Barre oraz porażenie wiotkie kończyn górnych i dolnych. Zastosowano leczenie, które niewiele dało. Później kolejne – plazmoferezy, po których poprawa jest niewielka.
W Polsce wszystkie metody się wyczerpały. Lekarze nie byli w stanie pomóc, rozłożyli ręce i wypisali mnie do domu. Załamałam się. Moja nadzieja wróciła dopiero wtedy, gdy dowiedziałam się o Mayo Clinic w USA. To najlepsza klinika na świecie, która diagnozuje i leczy choroby takie jak moja. To moja ostatnia szansa…

Dzięki Darczyńcom, którzy zdecydowali się mi pomóc, polecę na leczenie do Stanów. Wierzę, że wrócę stamtąd w znacznie lepszym stanie, niż jestem teraz. Wiem jednak, że sprawność nie wróci jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do tego potrzebna będzie moja ciężka praca i długa oraz intensywna rehabilitacja po powrocie z USA. Niestety ta rehabilitacja kosztuje. Otrzymałam już kosztorys, który zwalił mnie z nóg i był kolejnym ciosem na mojej drodze po zdrowie. Rok rehabilitacji to olbrzymi koszt!
Ciężko jest prosić o pomoc kolejny raz, ale nie mogę przestać walczyć o siebie. Jeśli się poddam, stracę wszystko.
Proszę, bądź ze mną jeszcze raz. Pomóż mi odzyskać moje życie...
Marta