

Walczę, bo mam dla kogo, nie mogę się poddać! Jednak NOWOTWÓR jest bezlitosny... POMOCY❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Przeszłam kolejną operację! Pomocy!
Kochani, chciałabym podzielić się z Wami tym, co ostatnio dzieje się w moim życiu, choć przyznaję, nie jest to łatwe.
Od dwóch lat walczę z rakiem i każdego dnia uczę się funkcjonować z hormonoterapią, która ratuje życie, ale też zabiera ze sobą ogrom sił. Miesiąc temu przeszłam kolejną operację, podczas której usunięto mi dół ginekologiczny, a mimo że minęło już trochę czasu, wciąż zbiera się chłonka, ograniczając ruch mojej ręki i przypominając o wszystkim, przez co przechodzę.
Rehabilitacja, której tak bardzo potrzebuję, jest dostępna dopiero za rok, chyba że zdecyduję się na prywatną, a to kolejny koszt, z którym trudno mi sobie poradzić. Leczenie wywołało u mnie przedwczesną menopauzę, a napady gorąca potrafią dosłownie zwalić z nóg i sprawić, że każda najprostsza czynność staje się walką.
Co pół roku przyjmuję kwas, po którym moje kości i stawy bolą tak bardzo, jakby całe ciało trzeszczało przy każdym poruszeniu. Staram się być dzielna, ale są dni, kiedy naprawdę brakuje mi tchu, sił i wiary, że to wszystko ma granice.
Przede mną jeszcze lata badań, kontroli i leczenia, a ja wiem, że nie podołam temu sama. Dlatego proszę Was o wsparcie, każda pomoc sprawia, że łatwiej mi uwierzyć, że jeszcze wrócę do normalności i do życia bez ciągłego strachu. Dziękuję, że jesteście ze mną w tej trudnej drodze.
Marta
Choroba nie odpuszcza... Moja walka trawa!
W lutym zakończyłam wycieńczającą chemioterapię. 4 miesiące koszmaru... Nie ukrywam, że był to bardzo trudny czas, chemię znosiłam źle...
Miałam rozpocząć rehabilitację. Niestety, konieczne było wdrożenie radioterapii, więc póki co skupiam się na tym. Od marca rozpoczęłam naświetlania, które mają trwać 5 tygodni.
Skutki leczenia są okrutne... Mój wzrok się pogorszył, towarzyszy mi nieprzerwany ból kości i stawów.

Wiem, że nie mogę się załamywać. Leczenie może potrwać nawet 5 lat, więc muszę uzbroić się w cierpliwość. Gdy przychodzą czarne myśli, patrzę na uśmiech mojego dziecka i przypominam sobie, dlaczego warto przejść przez to piekło.
Wciąż mam nadzieję. Dopóki jest szansa na wyzdrowienie, nie poddam się. Dziękuję, że jesteście ze mną i zwracam się do Was z ogromną prośbą:
Nie zostawiajcie mnie...
Marta
Opis zbiórki
Dzień przed 37. urodzinami otrzymałam diagnozę. Dostałam od losu najgorszy możliwy prezent. Bezlitosną chorobę, z którą musiałam stoczyć walkę natychmiast. Bez przygotowania.
Z dnia na dzień, w trakcie przebierania zauważyłam, że w mojej piersi pojawiła się centymetrowa zmiana, którą nie sposób było przeoczyć. Natychmiast udałam się do lekarza pierwszego kontaktu, a następnie do ginekologa, w celu wykonania szczegółowych badań.
Wyniki nie pozostawiały żadnych złudzeń. Zdiagnozowano u mnie NOWOTWÓR PIERSI. Byłam przerażona, ale musiałam rozpocząć walkę NATYCHMIAST. Nie miałam chwili do stracenia. Przebyłam trzy operacje oszczędzające, ponieważ po pierwszej wystąpiły komplikacje w postaci krwotoku. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, która skutecznie wysysa ze mnie siły i energię, ale co najgorsze, odbiera mnie córce... Mam dwie dorosłe i jedną 5-letnią córeczkę, która przecież potrzebuje mamy na pełen etat.

Niestety choroba wyrządziła wiele szkód nie tylko w moim organizmie, ale również w życiu prywatnym i zawodowym. Lekarze twierdzą, że przebyłam już dwa udary – czekam na wyniki badania rezonansem magnetycznym, które mają wykluczyć lub potwierdzić te przypuszczenia. Leczę się również hematologicznie.
Każdego dnia walczę, jednak choroba skutecznie odbiera mi wszystkie siły i energię do działania. Wiem jednak, że nie mogę się poddać.
Bardzo martwię się o swoją małą córeczkę, która nigdy nie powinna widzieć mamy w takim stanie. Nie zadaje pytań, nie dopytuje, ale każdego dnia patrzy na mamę bez włosów. Była też świadkiem tragicznych wydarzeń, gdy karetka na sygnale zabierała mnie do szpitala.
Tak bardzo chciałabym już uwolnić się od tej potwornej choroby. Niestety stale przybywające diagnozy i objawy działają destrukcyjnie nie tylko na mój organizm, ale również na nasz domowy budżet. Jestem więc zmuszona prosić Państwa o pomoc. Porzucam wstyd i obawy, bo mam dla kogo żyć. Muszę wygrać. Proszę, pomóżcie mi pokonać chorobę.
Marta
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.