

Kolejne starcie z guzem mózgu❗️Na pomoc Marcie❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczna dieta
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczna dieta
Aktualizacje
Najnowsze wieści od Marty! Prosimy o dalsze wsparcie!
Kochani, chciałabym przekazać Wam trochę informacji na temat mojego stanu zdrowia.
Ostatni rezonans miałam w czerwcu – na szczęście wynik nie wykazał pogorszenia. Profesor Harat powiedział, że obraz wygląda podobnie jak wcześniej, natomiast podczas konsultacji z doktorem Libionką usłyszałam, że „jeszcze by tego nie ruszał”… Szczerze mówiąc, nie do końca wiem, co miał na myśli – może chodziło o duże blizny po poprzednich operacjach, które nadal są widoczne w rezonansie. Przede mną kolejne badanie – już 4 października.

Oprócz walki z guzem pojawiły się nowe problemy. Lekarze wykryli mały guzek w piersi – na ten moment wygląda jak włókniak, ale muszę być pod stałą kontrolą. Wciąż jestem też pod opieką psychiatry – po wszystkim, co przeszłam, mam stany lękowe i napady paniki. Nadal stosuję suplementację. Ostatnio doszły też bóle bioder – byłam już u specjalisty, który pomaga mi z tym walczyć. Staram się być dzielna, choć bywają trudniejsze momenty...
Pracuję i robię, co mogę, by jak najmniej korzystać z środków ze zbiórki. Staramy się z mężem ogarniać wszystko własnymi siłami, wspiera nas też rodzina, ale koszty leczenia i terapii wciąż są ogromne. Badania, konsultacje, leki, suplementy – wszystko kosztuje, a oszczędności znikają w oczach. Boję się tego, co przyniesie przyszłość, bo wiem, że w każdej chwili coś może się zmienić – wyniki, decyzja o leczeniu, potrzeba kolejnej operacji…
Z całego serca dziękuję Wam za to, że jesteście ze mną. Każda złotówka, każde udostępnienie, każda wiadomość wsparcia daje mi siłę. Walczę nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla moich synów. Chcę żyć i wierzę, że dam radę.
Marta
Marta jest niesamowicie silna, ale potrzebuje Waszego wsparcia!
Dawno się nie odzywaliśmy, ale czekaliśmy z niepokojem na wynik rezonansu. Teraz w końcu możemy przekazać Wam najnowsze informacje o stanie zdrowia Marty.
U mojej żony występują silne bóle głowy (czasami nie do zniesienia) oraz bardzo pogorszył się jej wzrok. Baliśmy się, że to oznacza najgorsze...
Na szczęście po konsultacji z doktorem Libionką i profesorem Haratem, możemy powiedzieć: wyniki są stabilne i nie ma wznowy!

Kolejny rezonans odbędzie się za 3-4 miesiące. Teraz musimy zająć się problemami ze wzrokiem, który szwankuje z powodu przebytych operacji. Zalecono okulary i pilne badanie komputerowe dna oka.
Marta nadal pracuje na cały etat. Po pracy codziennie musi się przespać i odpocząć. Oczywiście zdążają się ciężkie dni, ale jest silna! Wydatki na kontrole, leki, suplementy dalej pozostają wysokie, dlatego prosimy Was o pomoc! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę, czy udostępnienie.
Jarosław TomczykNajnowsze wieści od Marty! Pomóż w dalszej walce z chorobą!
Odzywamy się po dłuższym czasie z nowymi informacjami i z prośbą o dalsze wsparcie dla Marty!
W sierpniu żona wróciła do pracy jako pielęgniarka. Okazało się, że renta rehabilitacyjna wyniosłaby niecałe 700 złotych! Nie było więc wyboru i mimo orzeczenia o niepełnosprawności podjęła pracę na pół etatu.
Praca z pacjentami daje jej bardzo dużo siły. Zawsze kochała to robić, więc to dobra strona tego powrotu. Ja jednak martwię się, jak sobie poradzi ze względu na swoje zdrowie.

Jej samopoczucie nie jest złe, choć są dni lepsze i gorsze. Niestety czasami zdarza się, że boli ją głowa, jest bardzo zmęczona i nie ma siły wstać. Często występują też u niej kaszel, katar i podwyższona temperatura.
24 października mamy konsultacje w Bydgoszczy. Wierzymy, że wszystko będzie dobrze. Niestety środki na koncie bardzo szybko znikają i martwimy się, co będzie dalej. Leczenie się nie kończy, suplementy też trzeba brać i to się nie zmieni.

Bardzo podziwiam moją żonę. Marta jest bardzo silną kobietą i się nie poddaje. Trudno jednak poradzić sobie z wszystkim wydatkami, które niesie walka z chorobą. Dlatego bardzo proszę Was o wsparcie!
Jarosław Tomczyk
Opis zbiórki
Moja żona to piękna i wspaniała kobieta, mama dwóch synów - sześcioletniego Antosia i dwunastoletniego Mikołaja. Miłość połączyła nas już w szkole i ten stan czujemy w naszych sercach do dziś. Dobro innych zawsze było dla niej ważne, dlatego wybrała zawód pielęgniarki. Nasza dramatyczna historia zaczęła się w roku 2019. To wtedy, w pewien lipcowy dzień, Martusia pracowała w ogrodzie, a dzieci bawiły się koło niej. Niespodziewanie doszło do pierwszego w jej życiu ataku padaczki...
Na szczęście starszy syn zadziałał błyskawicznie... Dzięki jego interwencji dowiedziałem się, że żona straciła przytomność i natychmiast wezwaliśmy pogotowie. Niestety, badanie tomografii komputerowej i diagnozy kolejnych neurologów nie wykazały nic niepokojącego.
Żona studiowała, więc pomyśleliśmy, że to przemęczenie i stres. Z taką myślą żyliśmy przez kolejne dziewięć miesięcy, do kwietnia 2020 roku, kiedy to ponownie pojawiły się drgawki… Nikt nie podejrzewał najgorszego…

Doskonale pamiętam dzień, w którym odebraliśmy wyniki - 22 czerwca 2020 roku. Rozpoznanie: nowotwór mózgu, glejak II stopnia. Wtedy zawalił się nasz świat… Długo płakaliśmy razem… Wciąż trudno o tym pisać bez łez…
Marta przeszła ośmiogodzinną, ciężką i trudną operację mózgu. Żona bardzo długo dochodziła do siebie. Wtedy powiedziano nam, że wycięto guza w całości i nie trzeba radioterapii ani chemii. Co pół roku jeździliśmy na kontrole. Niestety, nie wycięto guza z nadmiarem i sukcesywnie odbudowywał się... W lutym bieżącego roku zadecydowano wykonać biopsję, która wykazała, że guz jest bardzo złośliwy. Guz mózgu, glejak III stopnia...

Wtedy dzięki mocy Waszych serc udało nam się zebrać 100% na operację dla Marty w 48 godzin! Zdążyliśmy - guz rósł w błyskawicznym tempie, ale dzięki Waszemu wsparciu Marta trafiła na czas na stół operacyjny!
Przed Martą jeszcze bardzo długa droga. Chemia przewidziana jest do marca 2024 roku. Jeśli oczywiście organizm da radę i wyniki będą dobre… Na ten moment wyniki były bardzo kiepskie, jednak lekarze i tak postanowili walczyć. Niestety organizm odczuł to bardzo, kilka dni wyjętych z życia i spania tylko przy wiaderku. Lekarze nie są optymistycznie nastawieni co do glejaków, a już szczególnie co do glejaków w wyższym stopniu złośliwości. Jedyne, co słyszymy od nich, to że trzeba żyć dalej, ale mieć świadomość, że guz się odnowi…

Nie chcemy tak żyć! Nie ma na to naszej zgody! Mamy dwóch wspaniałych synów. To dla nich Marta walczy!
Znaleźliśmy dietetyk onkologiczną której 90% pacjentów to pacjenci z glejakami. Bardzo dużo osób wyszło z tego i żyje dalej, ale żeby tak było trzeba podjąć się wymagającej terapii, zmienić swoje życie, a przy okazji rewolucje przechodzi też rodzina. Określone godziny zjadania posiłków, powstałych na specjalnych produktach. A produkty ekologiczne są bardzo drogie… Do tego dochodzą suplementy wspierające organizm.
Zakup wszystkich potrzebnych produktów oraz terapia pochłania wszystkie nasze oszczędności. Nie wiemy, ile czasu będziemy musieli walczyć z tym potworem, dlatego prosimy o pomoc, abyśmy mogli kontynuować leczenie. Sami nie damy rady…
Mąż Jarosław z dziećmi
- 20 zł
- El Mariachi800 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Zosia100 zł
Obyś była zdrowa!!
- Wpłata anonimowa25 zł
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
- Wpłata anonimowaX zł