Chciałabym wygrać czas dla synka i męża… POTRZEBNA PILNA POMOC❗️

Operacje, wizyty lekarskie, rehabilitacja, dojazdy
Zakończenie: 28 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Moje beztroskie macierzyństwo bardzo szybko zmieniło się w koszmar. Miałam w ramionach maleństwo, które mnie potrzebowało, kiedy lekarz wypowiedział słowa, które zakorzeniły u mnie nieustanny strach i zmieniły wszystko.
Dostałam wyrok poważnej choroby w momencie kiedy uzależniłam od siebie czyjeś życie, kiedy zaczęłam być odpowiedzialna za inne, niewinne życie.
Rok temu w marcu usłyszałam diagnozę — złośliwy rak piersi. Było to 4,5 miesiąca po urodzeniu wyczekiwanego synka. Świat się zawalił… Diagnostyka przeciągała się w nieskończoność, a pierwszą chemię dostałam w czerwcu.
Tyle słyszymy na co dzień o ciężkich chorobach, nigdy jednak nie zakładamy, że z dnia na dzień sami otrzymamy taką rolę. Musiałam zacząć walczyć o swoje życie — dla siebie, dla synka, dla mojego męża.
W międzyczasie dostałam zastrzyki hamujące pracę hormonów, ponieważ rak okazał się hormonowrażliwy. Początki były całkiem dobre, ale z czasem leczenie oraz godzenie opieki nad synkiem stały się coraz trudniejsze. Chemioterapia trwała 5 miesięcy, a koniec jej był już naprawdę trudny. Pojawiło się wiele dolegliwości, które niestety z czasem zaczęły narastać.
Operację przeszłam końcem listopada. Była to całkowita mastektomia z wycięciem wszystkich węzłów. Szybka rehabilitacja pozwoliła odzyskać sprawność w ręce. Kolejnym etapem była radioterapia. Tu też przyszło osłabienie i brak siły. Na koniec hormonoterapia.
Wycierpiałam wszystko po to, by przez najbliższe kilka lat uchronić się przed przerzutami. Niestety, nie mm pewności czy to zadziała i czy moje życie jest bezpieczne, dlatego chce zrobić wszystko, co w mojej mocy.
Chciałabym wygrać jak najwięcej czasu. Czasu spędzonego z mężem i synem. Chcę widzieć, jak syn dorasta, jak idzie do przedszkola, szkoły. Jak osiąga sukcesy i pocieszać przy porażkach.
Nie mam mutacji genetycznej, dlatego na NFZ nie można mi wykonać operacji usunięcia drugiej piersi ani jajników. Chcę to zrobić profilaktycznie i prewencyjnie… Niestety, muszę prywatni. Koszt przerasta moje możliwości, wraz z chorobą musiałam zostawić pracę i nie mamy tylu środków, by móc mieć ratować…
Pomaganie ma wielką moc... Wierzę, że to dobro i pomoc wróci do Was ze zdwojoną siłą.
Proszę o wsparcie…