

PILNE 🚨 Diagnoza brzmi jak wyrok – 15-latka walczy o ŻYCIE❗️POMÓŻ❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, środki pielęgnacyjne, dieta
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, środki pielęgnacyjne, dieta
Aktualizacje
Najnowsze wieści od Martyny!
Niestety nie mamy dobrych wieści. Za Martyną naprawdę trudne miesiące. Prosimy o wsparcie w walce z tym okrutnym przeciwnikiem, jakim jest nowotwór!

Po zakończeniu cyklu chemii niestety doszło do dość szybkiej progresji nowotworu. Po miesiącu od zakończenia leczenia bardzo się on powiększył... Na początku listopada została podana chemioterapia według innego protokołu.
Po pierwszym cyklu nastąpiły powikłania, takie jak poważne spadki morfologii. W ciągu 10 dni córka miała 12 razy transfuzje krwi i płytek! Gorączka dochodziła do 41 stopni... Aż trzy tygodnie spędziła w izolacji. Psychicznie znosiła to bardzo źle, była załamana totalnie, potrzebowała pomocy psychologa.

Martyna została skierowana na radioterapię. Po 20 naświetlaniach rozpoczęła immunoterapię. Wierzymy, że ten typ leczenia przyniesie oczekiwane rezultaty i nie będzie niósł za sobą tak strasznych skutków ubocznych.
Sytuacja jest trudna, ale nie możemy się poddawać! Proszę, pokaż Martynie, że nie jest sama! Wesprzyj nas, jeśli tylko pomożesz.
Monika, mama
Opis zbiórki
Gdy wprowadzałam córkę na oddział onkologi zrozumiałam jak wygląda piekło. Patrzyłam na Martynkę i z trudem powstrzymywałam łzy, które cisnęły się do moich oczu. Była taka dzielna, nie wiedziałam skąd w niej ta siła. A ona cierpiała w ciszy i tylko pragnęła, by w końcu jej ktoś pomógł!
Wszystko zaczęło się tak niewinnie. Zaobserwowałam u córki opuchnięte powieki, a później pojawiła się też podwyższona temperatura. Udałyśmy się do lekarza pierwszego kontaktu, który skierował Martynę na rozszerzoną morfologię. Gdy wzięłam do ręki wyniki, byłam w ogromnym szoku. Żadna wartość nie mieściła się w normie!
Córka została skierowana do szpitala na dalszą diagnostykę. Już po prześwietleniu lekarze przyszli do nas ze złymi informacjami. Wykryli guza… Martyna musiała mieć wykonaną biopsję. Kurczowo trzymałam się nadziei, że to nie będzie nic aż tak poważnego. Chwilę wcześniej przechodziłam przez to samo z drugą córką… Guz, w tym samym miejscu. To było jak deja vu.

Z tym że u drugiej córki zmiana nie okazała się aż tak poważna. Lekarze wycieli ją i zapomnieliśmy o problemie. U Martynki jednak było zupełnie inaczej. Diagnoza, którą przekazał nam doktor brzmiała jak wyrok! Okazało się, że to NOWOTWÓR!
Konieczne było podjęcie pilnego leczenia. Lekarze zdecydowali się na chemioterapię. Martyna przyjęła już cztery jej podania, z czego tylko dwa z nich były chemią właściwą. Patrzenie jak wypalający żyły mojej córeczki specyfik sprawia jej cierpienie, rozrywało mi serce…
Po jednej z kąpieli Martynka przyszła i powiedziała: „mamo to się dzieje…” W jej ręku zobaczyłam garść włosów. Z trudem wzięłam maszynkę do ręki i zgoliłam jej głowę na łyso. To było straszne, ale byłyśmy gotowe na to, że wojna niesie ze sobą straty…

Dziś najgorsze jest to, że nie wiemy co będzie dalej. Musimy zawierzyć lekarzom, że to, co robią uratuje Martynkę. A do tego dochodzą te ogromne koszty leków, zastrzyków, opatrunków, suplementów, wizyt u specjalistów… Razem z mężem nie dajemy już rady i musimy prosić o wsparcie!
Walka z nowotworem to nie sprint, tylko maraton. A na drodze może pojawić się wiele przeszkód. Tu nie ma przejścia na skróty… W tym najcięższym dla naszej rodziny momencie razem z mężem prosimy o pomoc. Każda nawet najmniejsza wpłata, jest dla nas niezwykle cenna i daje nadzieję, że nie jesteśmy sami!
Rodzice Martyny
- Wpłata anonimowa50 zł
Dużo zdrowia i siły
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowaX zł