Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Takiego serca nie ma nikt... Ratujemy Martynkę!

Martyna Dyba
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Uregulowanie rachunku za leczenie ratujące życie, cewnikowanie serca w Munster

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Martyna Dyba, 7 lat
Stargard, zachodniopomorskie
wrodzona wada serca - ubytek międzykomorowy, ubytek między przedsionkowy, zwężenie tętnicy płucnej, przełożenie wielkich pni tętniczych
Rozpoczęcie: 5 Lutego 2019
Zakończenie: 30 Marca 2019

Rezultat zbiórki

Martynka jest już po cewnikowaniu serduszka! Ponad tydzień temu wróciliśmy do domku.

Na szczęście zabieg został wykonany zgodnie z planem, a serduszko po tych wszystkich  akcjach i odważnej decyzji profesora Malca i jego zespołu (o reoperacji) pracuje dobrze. Na tyle, że na ten moment wystarczą kontrole u kardiologa co 2-3 miesiące. 

Największym problemem, jaki teraz mamy, to plastyczne zapalenie oskrzeli, które Martynka miała jako jedno z powikłań po operacji i które wraca... Momentami tylko w postaci kaszlu, a momentami w postaci odlewów, które Martynka odkrztusza.

Jest pod kontrolą pulmonologa, a my jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzami z Munster. Wiemy, że nasza córeczka jest bezpieczna z taką opieką! Staramy się rozpoznawać ten kaszel, który niesie za sobą konsekwencje i działać w porę, bo jest to niebezpieczne ze względu na to, że wtedy drogi oddechowe się zatykają i spada saturacja.

Martyna Dyba


Z dobrych wiadomość: kilka dni temu Martynka skończyła 4 latka! Jest wspaniałym, szczęśliwym dzieckiem. Po wyjściu ze szpitala do domu psychicznie dochodzi do siebie, jesteśmy pełni nadziei i wiary w przyszłość! Martynka ma siłę na zabawę, na spacery, ładnie mówi, jest takim fajnym kochanym dzieckiem! :) 

To wielka radość patrzeć na Martynkę, kiedy jest taka pełna energii. Cieszymy się, że wspólnymi siłami daliśmy jej szansę na to, aby mogła być operowana w Munster. Wiemy, że bez tego dzisiaj moglibyśmy być w zupełnie innym miejscu, ale o tym wolimy nie myśleć...

Pozdrawiamy serdecznie i ściskamy mocno. Jeszcze raz z całego serca dziękujemy!

Marcelina i Albert, rodzice

Opis zbiórki

Co czuje rodzic, gdy jego dziecko umiera, a za ścianą lekarze kolejną godzinę walczą, by wróciło? Nie ma takich słów, nikt ich nigdy nie wymyślił. Strach, ból, nadzieja - to wszystko przeplata się, tworząc łańcuch miażdżący serce, nie pozwalający oddychać. Modliliśmy się do Boga, żeby oszczędził Martynkę, ale jeśli ma cierpieć, niech się dzieje Jego wola... Nasza córeczka wtedy przeżyła, jednak to nie koniec naszej walki. Wiemy na pewno, że gdybyśmy nie byli w Munster, nie mielibyśmy już dziecka… Bardzo prosimy, pomóżcie Martynce, by mogła nadal być leczona w najlepszym miejscu na świecie, by mogła żyć!

Martyna Dyba

W sierpniu zeszłego roku pomogliście nam po raz pierwszy, dając naszej córeczce szansę na życie. Dzięki Wam w grudniu 2018 roku Martynka przeszła operację serca w UKM Munster. Dzisiaj chcielibyśmy mieć dla Was dobre wieści, powiedzieć, że wszystko poszło zgodnie z planem i jesteśmy w domu ze zdrowym dzieckiem! Niestety, życie napisało inny scenariusz…

Takich komplikacji nikt się nie spodziewał. Prof. Malec przyznał, że to jedna z dwóch tak trudnych sytuacji w jego karierze… Jesteśmy wdzięczni wspaniałym lekarzom i zespołowi medycznemu, bo tylko dzięki ich zaangażowaniu i doświadczeniu Martynka jest dzisiaj z nami i nadal walczy! Niestety, koszty dramatycznie wzrosły… Przed Martynką wkrótce kolejne cewnikowanie serca. Ale zacznijmy od początku:

Pojechaliśmy do Munster na operację metodą Fontana - ostatnią z trzech, jakie Martynka musiała przejść, aby żyć z tak skomplikowaną wadą serca, które dodatkowo znajduje się po prawej stronie. W piątek, 14 grudnia o godzinie 7:15 wjechałam z córeczką na 3 piętro kliniki. Nie musiałyśmy się rozstawać, trzymałam ją za rączkę do momentu, aż usnęła. Potem pozostało nam tylko czekać… Już przed południem dostaliśmy telefon, że jest po operacji, wszystko poszło zgodnie z planem! Ulga, szczęście - nie do opisania.

Martyna Dyba

Już w pierwszej dobie po operacji Martynka została wybudzona, na drugi dzień zaczęła siadać! Niestety, te piękne chwile i marzenia o powrocie do domu przerwał… kaszel. Na początek niewielki, z czasem coraz silniejszy. Badania pokazały, że coś złego zaczęło się dziać w płucach. Po trzech dniach zaczęły spadać saturacje. Lekarze podejrzewali zapalenie płuc, zareagowali błyskawicznie. Niestety, było coraz gorzej - główka zlana potem, poduszki wymieniane kilkanaście razy dziennie. Z godziny na godzinę Martynka słabła, a kaszel był coraz mocniejszy. Nad ranem, po nieprzespanej nocy i kolejnym silnym ataku kaszlu zobaczyła, że dzieje się coś złego. Zaczęłam krzyczeć, w jeden sekundzie zjawiła się pielęgniarka. Widziałam przerażenie na jej twarzy…

Martynka była sina. Przybiegli lekarze, ja w jednej chwili znalazłam się za ścianą. Co jakiś czas ktoś do nas przychodził i mówił, że walczą… Ratowali ją 5 godzin, udało się. Gdy wróciliśmy do jej sali, leżała zaintubowana, cała opuchnięta… Baliśmy się, że jej mózg został uszkodzony.

Mimo przerażenia byliśmy pod wrażeniem profesjonalnej pomocy i tego, co wszyscy zrobili, by ratować nasze dziecko. To było niesamowite - walczyli tak, jakby to z ich własnego dziecka uchodziło życie. Stabiliacja trwała dobę, potem przyszedł drugi kryzys… Kolejny raz Martynka przestała oddychać.

Martyna Dyba

Okazało się, że jej drogi oddechowe zatyka jakiś dziwny skrzep, który w dodatku wciąż się przemieszcza… Z godziny na godzinę sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Znowu reanimacja, kolejne próby wyjęcia skrzepu kończyły się niepowodzeniem. Padliśmy na kolana, by modlić się o cud… Bezradność i rozpacz rozrywała nasze serca.

Pani docent Januszewska co jakiś czas przychodziła do nas, uspokajała, mówiła, że walczą, Martynka walczy. W końcu została podłączona do ECMO - maszynie, która oddychała za córeczkę. Na szczęście jej serce dawało sobie radę samodzielnie. W końcu udało się - skrzep wyciągnięty! Mogliśmy iść do Martynki…

Tego widoku nie zapomnę do końca życia - taka opuchnięta, jej główka wydawała się dwa razy większa! Klatka piersiowa otwarta, ECMO pracuje. Wiedzieliśmy, że Martynka jest w najlepszych rękach, chociaż najbardziej na świecie chcielibyśmy ją przytulić, zabrać do domu, do jej braciszka...

Martyna Dyba

Prof. Malec podjął trudną decyzję o kolejnej operacji. W tunelu Fontana, który został zrobiony tydzień wcześniej, pojawiły się skrzepy. Serce Martynki jest po prawej stronie, a więc tunel dodatkowo naciskał na naczynia płucne. I tym razem się udało! Profesor z zespołem poszerzył i wydłużył tunel, usunął skrzepy. Życie Martynki zostało uratowane kolejny raz….

Niestety, po tych wszystkich przeżyciach pojawiły się infekcje i powikłania, najgroźniejszy z nich to płyn w płucach. Każdego dnia Martynka ma badania, które pomagają określić, jakie leki włączyć. Córeczka będzie miała wkrótce cewnikowanie… W ostatnich miesiącach przeszliśmy bardzo trudną drogę. Niestety, przez komplikacje, nieprzewidziane operacje i przedłużający się pobyt kwota za leczenie Martynki wzrosła do 140 tysięcy euro… Nie mamy takich środków, nie jesteśmy w stanie nawet wyobrazić sobie, jak mamy je zdobyć. Nie mając innej możliwości, postanowiliśmy raz jeszcze poprosić o pomoc dla naszego dziecka. To trudne, jednak jeszcze trudniejsze jest patrzenie, jak córeczka gaśnie… Bardzo prosimy, bądźcie z nami w walce o życie Martynki. Mocno wierzymy w to, że jeszcze nadejdą szczęśliwe dni…

Marcelina i Albert, rodzice Martynki

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki