4-miesięczne życie i białaczka – Marysia pilnie potrzebuje leku!

4 ampułki nierefundowanego leku Blincyto – ratunek dla Marysi
Zakończenie: 22 Maja 2018
Rezultat zbiórki
W ciągu zaledwie kilkunastu godzin udało nam się zebrać pieniądze na nierefundowany lek dla Marysi, która walczy z białaczką! ? Dzięki Pomagaczom Marysia rozpoczęła już leczenie!
Trzymamy kciuki, Mała Wojowniczko! ?
Opis zbiórki
Marysia ma 4 miesiące i ostrą białaczkę limfoblastyczną! Onkologię zna lepiej, niż swój własny dom. Kiedy się urodziła, w jej małym ciele szalał już nowotwór. W 3 godzinie życia lekarze poinformowali mnie o podejrzeniu raka. Przerażenie, strach i morze łez wylane jeszcze na porodówce – tak pamiętam narodziny Marysi. To miały być nasze pierwsze, a zarazem ostatnie chwile…
Dzisiaj Marysia jest po chemioterapii, przed nią przeszczep szpiku! Dawcajuż czeka, ale potrzebny jest lek Blincyto. Marysia musi go dostać 28 maja!
Jak pogodzić się z tym, że w żyły kilkumiesięcznego dziecka wlewano chemię? Jak wytłumaczyć sobie, że początek życia ma być zarazem jego końcem? Leżąc jeszcze na stole operacyjnym, usłyszałam zaniepokojone głosy lekarzy. Nigdy nie spodziewałabym się, że to może być rak. Nie u noworodka… Wtedy podeszła do mnie lekarka z moją małą córeczką na rękach. Powiedziała, że muszą zabrać ją na oddział patologii, by jak najszybciej wykonać badania. Marysia miała na swoim ciele mnóstwo wybroczyn i zasinień – to było podstawą do podejrzenia białaczki.
Pozwolono mi ją ucałować. Zapytano, jak dajemy jej na imię, bo tak naprawdę nie wiadomo było, co przyniosą kolejne godziny. Poproszono o zgodę na przeprowadzenie transfuzji krwi. Niedługo później potwierdziło się najgorsze – wrodzona ostra białaczka limfoblastyczna. Nowotwór szpiku kostnego, który zaczął rozwijać się, kiedy Marysia była jeszcze w moim brzuchu.
Nie poznałam tego, co zwykle następuje zaraz po narodzinach dziecka – niezmąconej niczym radości, pierwszych wspólnych chwil w domu. Nie myślałam już o ubrankach, czy urządzaniu pokoiku dla córeczki. Wszystko teraz kręciło się wokół kilku słów – białaczka, chemioterapia, nowotwór. Nasze kilkudniowe dziecko trafiło na oddział onkologii – miejsce, w którym widzi się dzieci z łysymi główkami, a o śmierci myśli się częściej, niż gdziekolwiek indziej. Najpierw Marysia otrzymała sterydy, później przyszedł czas na pierwszą chemioterapię. Płakałam razem z Marysią. Pękało mi serce, kiedy pielęgniarki wbijały igły w jej małe rączki…
Za nami 4 trudne miesiące walki o życie Marysi. Miesiące bólu i cierpienia, ale też ogromnej siły i woli walki. Marysia tak bardzo chce żyć. Jestem jej mamą – widzę to codziennie w jej uśmiechu i oczach pełnych blasku.
Teraz Marysię czeka przeszczep szpiku. Czeka również jej bliźniak genetyczny. Zanim jednak dojdzie do przeszczepu, Marysia musi przyjąć lek Blinatumomab (Blincyto)! Niestety lek nie jest refundowany, a my nie jesteśmy w stanie zdobyć takich pieniędzy w tak krótkim czasie. Bez leczenia Marysia nie może przejść przeszczepu szpiku, ponieważ istnieje bardzo duże ryzyko, że po przeszczepie choroba wróci.
Mamy tylko kilka dni, by zebrać pieniądze na lek ratujący życie. Niedawno po raz pierwszy zostałam mamą. Dziś słyszę, że mogę stracić swoją córeczkę. Błagam Cię, pomóż mi ją ocalić!
-Karolina, mama Marysi