Walczę z nieuleczalną chorobą. Chcę żyć❗️

Zakup leków, przejazdy do ośrodka leczenia mukowiscydozy w Rabce
Zakończenie: 17 Grudnia 2023
Opis zbiórki
Mam na imię Marzena, mam 55 lat i jestem naprawdę dumna z tego co w życiu osiągnęłam. Jestem jedną z najstarszych chorych na Mukowiscydozę osób w Polsce. Mimo wielu problemów zdrowotnych urodziłam córkę.
Dzięki wsparciu rodziny przeżyłam już o 19 lat więcej, niż zakładała średnia w naszym kraju! To sukces, ale też wynik ciężkiej pracy i wielu środków, których niestety z dnia na dzień mi brakuje... Dlatego zmuszona jestem prosić o wsparcie mojego leczenia.
Mukowiscydoza jest bardzo wymagającą chorobą. Każdego dnia, od wielu lat zażywam ogromną ilość leków, bez których nie mogłabym funkcjonować i po prostu oddychać...
Choroba ciągle wymaga intensywnej opieki, lekarstw i fizjoterapii. Każdego dnia muszę wykonać kilka inhalacji i drenaży, aby pozbyć się gromadzącego się i zalegającego w płucach śluzu.
Muszę mieć również odpowiednią dietę. Dieta w mukowiscydozie, to również niezbędny element terapii, która zapewnia odpowiednią ochronę przed infekcjami oraz redukuje ich częstość. Bardzo często muszę jeździć na wizyty lekarskie, bo na mój stan zdrowia składają się również inne choroby i schorzenia: cukrzyca, astma, rozstrzenie oskrzeli, przewlekłe zapalenie zatok, czynnościowe zaburzenia jelit z bólami brzucha i wzdęciami, niewydolność trzustki i wątroby.
Kiedy muszę jechać do swojego ośrodka leczenia mukowiscydozy oddalonego ode mnie o 340 km z Wrocławia do Rabki Zdrój, moje koszty jeszcze wzrastają! I tak co trzy miesiące! A ja nie mogę przerwać swojego leczenia... Mam dla kogo żyć! Mimo że bije rekord przeżywalności, to chcę tu zostać! Życie z mukowiscydozą to tak naprawdę walka o każdy dzień.
Zastanawianie się, czy starczy na leki, na podróż do ośrodka leczenia. Ze względu na moją chorobę, która mocno mnie ogranicza, od wielu lat nie mogę podjąć normalnego zatrudnienia. Zaczyna być ciężko, zaczyna brakować mi sił i pieniędzy, bo koszty życia drastycznie wzrosły, ceny leków również idą do góry.
Życie zawdzięczam codziennej walce, mojej systematyczności i wytrwałości. To mocno ogranicza i męczy, ale dzięki temu nadal jestem z najbliższymi, których tak bardzo kocham i wciąż cieszę się życiem, które jest bezcenne...
Dlatego dzisiaj proszę o pomoc każdego, kto zechce mnie wesprzeć. Z wdzięcznością dziękuję Wam za każdą przekazaną złotówkę na moje leczenie.
Marzena