Nieuleczalna choroba sprawiła, że kończyny Mateusza nie rozwijają się tak, jak powinny! Pomożesz?

Zaledwie parę lat – tylko tyle beztroskiego dzieciństwa otrzymał nasz syn. Choć pierwsze objawy od samego początku były bardzo niepokojące, to nie podejrzewaliśmy, z jak poważną chorobą przyjdzie się mierzyć naszemu synowi…

Proces diagnozy trwał prawie dwa lata. Dwa lata zajęło nam poznanie odpowiedzi na pytanie co dolega Mateuszowi. Przez cały ten czas mogliśmy tylko bezsilnie przyglądać się kolejnym objawom: czerwonym zmianom skórnym wyglądającym jak poparzenia oraz nasilającym się przykurczom. Dopiero w 2016 roku zapadła ostateczna diagnoza: twardzina ograniczona. To rzadka, przewlekła i nieuleczalna choroba o podłożu autoimmunologicznym.

Mateusz od razu został objęty specjalistycznym leczeniem. Niestety, pomimo jego wdrożenia nad chorobą nie udało się w pełni zapanować. Przykurcze doprowadziły do tego, że prawa strona ciała syna nie rozwinęła się tak, jak powinna. Kończyny są krótsze i cieńsze niż po lewej stronie, co znacznie wpływa na codzienne funkcjonowanie Mateusza. Choć syn jest praworęczny, to nie poddaje się i stara sobie radzić najlepiej, jak tylko potrafi. 

Twardzina tak mocno wpływa na stan zdrowia Mateusza, że syn już 5-krotnie miał złamaną prawą nogę, w tym dwukrotnie kość udową! Trudno opisać słowami, jak ogromny ból i cierpienie towarzyszą takim złamaniom.

Niestety, dodatkowym obciążeniem, któremu musimy stawiać czoła, są koszty związane z ciągłymi wizytami w szpitalu, u specjalistów, intensywną rehabilitacją oraz zakupem sprzętu ortopedycznego. A są one wręcz zawrotne...

Prosimy o pomoc w walce z twardziną. Tak bardzo chcielibyśmy, aby udało się wywalczyć dla syna zdrowie, sprawność i przyszłość, w której nie towarzyszy mu ból wywołany chorobą. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam tego dokonać!

Rodzice Mateusza