Guz zabija Mateusza! Nie mamy chwili do stracenia! Pomocy!

leczenie nierefundowanym lekiem, pokrycie innych kosztów leczenia, dojazdy
Zakończenie: 2 Sierpnia 2021
Rezultat zbiórki
Nasz kochany Mateusz odszedł z tego świata.
Choć bardzo ciężko jest pisać te słowa, bo nie możemy się z tym pogodzić i nadal trudno nam w to uwierzyć...
Mateusz odszedł na zasłużony odpoczynek. Tak dzielnie znosił chorobę i ogromny ból. Do końca wierzył, że wyzdrowieje.
Walczyliśmy do ostatnich chwil.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie w każdy możliwy sposób.
Lek, który był zalecany przez lekarzy i na który była prowadzona zbiórka, okazał się nieskuteczny.
Prosimy wszystkich o uszanowanie pamięci Mateusza.
---
Rodzina zdecydowała się przekazać zebrane pieniądze na inne potrzebujące dzieci.
Opis zbiórki
Może gdyby go zdiagnozowano wcześniej… Może gdyby któryś z lekarzy choć pół roku temu zlecił bardziej szczegółowe badania, dzisiaj bylibyśmy w innym miejscu, a Mateusz nie musiał tyle cierpieć. Może, gdyby… Może, gdyby… Kiedy patrzysz na ból, który musi znosić twoje dziecko każdego dnia, najchętniej wziąłbyś go w całości na siebie. Niestety, to niemożliwe. Jego walka toczy się od jednej chemioterapii do drugiej, a nasza trwa tutaj, na zbiórce. Bo okazało się, że do ratowania naszego syna potrzebne jest bardzo kosztowne i nierefundowane lekarstwo...
Mateusz, nasza największa radość i duma. Ambitny, pełny pomysłów... Jego dramat rozpoczął się w poprzednie wakacje. Ból w pośladku i przy kręgosłupie, problemy w poruszaniu. Trafił do lekarza, który przepisał mu środki przeciwbólowe. Niestety, pomogły i na kilka miesięcy zapomnieliśmy o sprawie. W październiku była powtórka, podobnie na przełomie stycznia i lutego. Ból jednak zaczął być coraz bardziej dokuczliwy, Mateusz przestał normalnie chodzić, dlatego w kwietniu, już w dobie koronawirusa, pojechaliśmy do ortopedy, który zlecił rezonans.
Niestety ból był już zbyt silny i badanie nie doszło do skutku. Sytuacja pogarszała się z dnia na dzień, wreszcie trafiliśmy do szpitala na neurologię. Tam w końcu zrobiono porządne badania, a ich wynik zmiótł nas z powierzchni ziemi. Ogromny guz w miednicy, z którym niewiele można zrobić. Rósł tam sobie od wielu miesięcy. Gdyby wcześniej go znaleźli, to może…
Zaczęliśmy pytać, dzwonić, szukać ratunku na własną rękę. Wreszcie trafiliśmy do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, na Oddział Onkologii Dzieci i Młodzieży, który podjął się leczenia Mateusza. To dla nas ostatnia deska ratunku. Pani doktor zaproponowała podawanie tzw. megachemii, której celem jest zmniejszenie guza, który ma już niestety przerzuty także w płucach. Mateusz jest już po pierwszej serii, przed nim kolejne w odstępach mniej więcej 3-tygodniowych. To jednak nie wystarczy, bo potrzeba jeszcze drogiego i nierefundowanego leku, który jest niezbędny przy leczeniu tak niebezpiecznego nowotworu, jak mięsak Ewinga.
Jak długo potrwa leczenie Mateusza? Tego nie wiemy. Pani doktor wspomniała, że najczęściej trzeba przyjmować ten lek przez rok, ale zdarzało się, że pacjenci potrzebowali go nawet przez dwa lata. Cena leku wynosi ok. 300 tys. zł. Dlatego nie możemy czekać i prosimy Was o pomoc.
To jest wojna o życie naszego dziecka. Trudno to inaczej nazwać. Śmierć chce zabrać nam dziecko, a my musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby go uratować. Przecież on ma dopiero 18 lat… Całe życie przed nim. Wierzymy, że z Waszą pomocą, uda nam się je ocalić.
Rodzice i młodszy brat