Przejażdżka rowerowa skończyła się tragicznie... Od 12 lat walczymy o życie Michasia. Ratunku!

konieczna rehabilitacja neurologiczna i zakup urządzenia C-Eye
Zakończenie: 8 Kwietnia 2023
Opis zbiórki
Michał miał wtedy tylko 8 lat. Wybrał się z bratem na przejażdżkę na rowerze… Tak bardzo to lubił. Od kiedy nauczył się jeździć, ciężko było mu oderwać się od dwóch kółek. Nikt nie przypuszczał, że tego dnia synek jechał na rowerze po raz ostatni. Od tamtego dnia minęło już 12 lat, a ja wciąż nie mogę pogodzić się z tym, co się stało. Może to dobrze, bo ta moja niezgoda pozwala mi walczyć, daje mi siłę...
To miała być zwykła przejażdżka rowerem, jakich było wiele. Jednak z tej Michaś nie wrócił nigdy. Upalny, sierpniowy dzień. Niedziela. Michał ze swoim bratem pojechali rowerami po tatę, który wracał z krowami z pastwiska. Synek zdecydował się przejechać ruchliwą drogę Dębno - Niedzica. Wjechał wprost pod nadjeżdżający samochód. Z rozpędzonym autem nie miał po prostu szans… Doszło do poważnych uszkodzeń mózgu i całego ciała. Całe szczęście, synek nie zginął, ale stracił na zawsze władzę nad ciałem, sprawność i samodzielność… Tamten Michaś – roześmiany, rozgadany, energiczny chłopiec, którego wszędzie było pełno – bezpowrotnie zniknął…
Dzień wypadku był najgorszym w moim życiu. Teraz mogę już o nim mówić, minęło w końcu 12 lat, ale wtedy… Karetka, przeraźliwy strach, rozpacz i świadomość, że moje dziecko może się już nigdy nie obudzić. Że stracę Michałka na zawsze…
Lekarze powiedzieli mi, że stan synka jest ciężki, ale nie beznadziejny. Tego się trzymam. Od dnia wypadku synek nie chodzi, nie mówi, nie potrafi sam jeść, ubierać się i załatwiać swoich potrzeb… W każdej czynności jest zależny od drugiego człowieka. Porusza się na wózku i jest całkowicie zdany na opiekę innych osób. Ale żyje! Karmimy go, przewijamy, myjemy, dajemy pić, dbamy o zaspokojenie jego podstawowych potrzeb. I tak codziennie, nieprzerwanie od 12 lat.
Wielokrotnie słyszałam, że Michał powinien trafić do ośrodka, gdzie zajmują się osobami w takim stanie jak on. Nie godzę się na to! My nie wyobrażamy sobie ani jednego dnia bez niego! To nasz kochany syn. Nasze oczko w głowie. Wiemy, że nasza miłość i nasza opieka są dla niego bardzo ważne.
Mimo że jest bardzo ciężko, codziennie walczymy o poprawę. W miarę możliwości staramy się zabierać Michała na turnusy rehabilitacyjne, gdzie ćwiczy na nowoczesnym i dobrym sprzęcie. Dzięki temu ból znika, a synek robi postępy. Bardzo chcielibyśmy również poprawić komunikację, ale jest to możliwe tylko dzięki urządzeniu zwanemu C-Eye. To tak zwane cyberoko – Michał za pomocą ruchu powiek mógłby kierować kursorem myszki, dzięki czemu wskazywałby obrazki… Mógłby odpowiadać na pytania, powiedzieć nam, co czuje i na co ma ochotę… To jedyny sposób, abyśmy dowiedzieli się, jaki jest nasz syn, co myśli.
Nie brakuje nam sił. Mamy też ogromne pokłady miłości i determinacji, przerastają nas tylko kwestie finansowe… Koszt intensywnej rehabilitacji i zakupu odpowiedniego sprzętu są po prostu ogromne. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie wszystkich dobrych ludzi, którzy czytają te słowa… Chcielibyśmy znów porozumieć się z Michałem. Może już nigdy nie usłyszę jego głosu, ale chcę wiedzieć, co on myśli i czuje! Proszę z całego serca, serca matki - pomóżcie Michałowi i nam spełnić to marzenie.