❗️Kolejna walka na śmierć i życie małego Michałka... Pomocy!

Leczenie guza i rehabilitacja
Zakończenie: 18 Sierpnia 2020
Opis zbiórki
Nie mamy czasu! Wiemy, że koszt leczenia może wynieść setki tysięcy złotych, musimy być gotowi na wszystko. A jedyne, co możemy to błagać o pomoc…
Ile razy rak będzie próbował nas pokonać? Michaś na pierwszy rzut oka to radosny, pełny energii chłopiec. I gdyby nie łysa główka, gdyby nie to spojrzenie, nikt nie byłby w stanie uwierzyć, że zaglądał śmierci w oczy tyle razy, że przestała robić na nim wrażenie. Mija ją obojętnie, często cierpi w ciszy, a my z obawą podchodzimy do kolejnej operacji, chemioterapii, leczenia. W walce z podstępną chorobą nie ma nic pewnego. Nie ma ani jednej pewnej przystani, do której moglibyśmy dążyć po tej drodze pełnej strachu, cierpienia, obaw.
Zaczęło się w 2018 roku, od tego czasu w naszym życiu były łącznie może 2 spokojne miesiące. Może, bo kiedy na szali jest życie twojego dziecka, prawdziwego spokoju nie doświadczasz nigdy. Żyjesz w machinie napędzanej przez strach…
Zaczęło się niewinne. Michała męczył kaszel, na który nie działały leki ani antybiotyki. Z rosnącym przerażeniem szukaliśmy diagnozy, aż w końcu, we wrześniu lekarz powiedział nam o 11-centymetrowym guzie znajdującym się na płucu. Diagnoza PLEUROPULMONARY BLASTOMA III STOPNIA, najwyższego. Pierwsza operacja, chemioterapia, onkologiczna droga przez mękę. Stach, który każdego dnia widzieliśmy w oczach naszego dziecka. Nasza walka miała się zakończyć w kwietniu ubiegłego roku. Wtedy z nadzieją planowaliśmy kolejne miesiące. Marzyliśmy tylko o normalnym, rodzinnym życiu. Choroba za nic miała nasze plany.
Niespełna 2 miesiące później, w ciągu kilku dni synek stał się cieniem samego siebie… Wizyta kontrolna była ciosem prosto w serce - tym razem choroba zaatakowała mózg - guz miał już ponad 6 centymetrów! Lekarze nie chcieli czekać, kolejna operacja, dawki chemioterapii, które można było liczyć w litrach. I przerażone dziecko, które znów zapewniasz, że wszystko będzie dobrze przełykając po cichu gorzkie łzy strachu…
Zaplanowany cykl powoli dobiegał końca, kiedy w listopadzie badania wykazały kolejną wznowę, zmiany rosły w przeraźliwym tempie. Michałek znów trafił na stół operacyjny, znów czekaliśmy na słowa lekarzy jak na wyrok z nadzieją, że to koniec onkologicznej gehenny, że na twarzy naszego synka znów zobaczymy uśmiech… A tymczasem czekała nas radioterapia, badania, testy i powtarzane przez lekarzy “cierpliwości…”.
Kolejna bomba spadła na nas niecały miesiąc temu. Podczas marcowej kontroli lekarze powiedzieli, że guz w głowie znów odrasta. To dla nas zbyt wiele. Znów zaczynamy od początku, znów stajemy do walki o życie naszego synka… Nie znamy wyniku tej bitwy, ale musimy zrobić wszystko, by wyrwać go z objęć śmierci. Czeka nas kolejna operacja, chemioterapia, która zniszczy układ odpornościowy Michałka, zabierze mu siły, apetyt. Zabierze Michasia, jakiego na co dzień mamy w domu, zmieniając go w ducha walczącego o przetrwanie… I choć czasem chciałbyś odwrócić wzrok od tej walki, nie możesz. Bo od jej wyniku zależy, czy będziesz jeszcze zapalał świeczki na urodzinowym torcie, czy jeszcze kiedyś spojrzysz w te bystre oczy i odpowiesz na pytanie “dlaczego?”.
Szukamy ratunku w Polsce i za granicą. Niestety, obecna sytuacja nie ułatwia kontaktu ze specjalistami. Świat skupił się na walce z wirusem, a my od prawie dwóch lat nieustannie prowadzimy tę walkę w czterech ścianach. Wiemy, czym jest zamknięcie, strach, czym jest rutyna i obawa o to, czy kolejny dzień nadejdzie. Dostaliśmy informację, że leczenie może kosztować setki tysięcy złotych. Środki, których nie mamy i nie zdobędziemy. Czasu również nie mamy, bo choroba synka wciąż stawia przed nami kolejne bariery. Błagamy o pomoc! O ratunek dla Michasia… Wciąż czekamy na kosztorysy, pod uwagę bierzemy nowatorskie metody leczenia, ale żadna z nich nie jest refundowana. Jeśli możesz, pomóż nam zawalczyć o dziecko. Zrobimy wszystko, by kolejny raz go ratować, ale sami jesteśmy na straconej pozycji.
Choroba dziecka uświadamia, jak wiele chwil przecieka przez palce. Tych zwyczajnych. Czasem rutyna, która wydaje się niszczyć, to coś, za czym najbardziej tęskni. Chcemy pokazać Michałowi świat, z dala od onkologicznej rzeczywistości, z dala od strachu o każdy dzień... Proszę, wyciągnij rękę i pomóż nam go wyrwać w stronę życia!
____
Zbiórkę Michałka można wspierać biorąc udział w licytacjach: Licytacje dla Michałka Lisa
Walkę Michałka można śledzić na dedykowanej stronie na Facebooku: Michałek - Walczy ze Złośliwym Guzem Mózgu