Mój syn był w połowie V roku studiów medycznych, gdy przewrotny los postanowił odebrać mu… zdrowie!

Diagnoza – nowotwór w kręgosłupie wydawać by się mogła wystarczająco okrutna jak na życie jednego człowieka. Niestety ta straszliwa choroba postanowiła pociągnąć  za sobą tragiczne konsekwencje, które kawałek po kawałku zabierają mojego syna… I to dosłownie!

Lekarze usunęli Michałowi nowotwór podczas operacji, jednak z uwagi na jego umiejscowienie w kręgosłupie, doszło do paraliżu. Przez następny rok syn był unieruchomiony od pasa w dół. Miał neurogenny pęcherz moczowy oraz słabe krążenie i niedotlenienie w nogach.

Z dnia na dzień na lewej stopie zrobił mu się pęcherz. Niby nic wielkiego, jednak rana się nie goiła. Co więcej, wręcz dramatycznie się powiększała! Sytuacja była na tyle groźna, że stwierdzono konieczność amputacji! I to niestety nie był koniec jego problemów…

Po stracie nogi powrót do nowej rzeczywistości nie był łatwy. Dlatego, gdy teraz zarówno na kikucie, jak i na drugiej nodze pojawiło się samoistne owrzodzenie, jesteśmy tym załamani! Nie możemy dopuścić do kolejnej amputacji! Musimy uratować jego prawą nogę!

Jest na to szansa. Znaleźliśmy prywatną klinikę w Warszawie, która ma nie lada sukcesy w leczeniu tego typu ran. Jednak jedna wizyta to koszt blisko 600 zł, a potrzebujemy ich sporo, co jest poza naszym zasięgiem finansowym.

Syn ma ogromne plany. Chce wrócić na studia medyczne. W końcu zostało mu raptem 1,5 roku. Jednak kolejna amputacja, może pozbawić go tej możliwości raz na zawsze… 

W jego imieniu – błagam o pomoc. 

Mirosława, mama