Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Pesymistyczne prognozy lekarzy zamienić w zdrową przyszłość - pomagamy Mikołajowi

Mikołaj Kita
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

pionizator

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Słoneczko
Mikołaj Kita, 8 lat
Poznań, wielkopolskie
dziecięce porażenie mózgowe, dysplazja oskrzelowo-płucna, rozedma płuc, zaćma, wodogłowie
Rozpoczęcie: 26 Czerwca 2018
Zakończenie: 26 Września 2018

Rezultat zbiórki

Dzięki pomocy wielu darczyńców udało się zakupić pionizator!

Składamy serdeczne podziękowania, wraz z synkiem Mikołajkiem, za darowiznę przekazaną na jego pionizator! Nasza radość jest ogromna! Państwa wsparcie jest bezcennym darem w sytuacji, gdy potrzeby wzrastają i tylko dzięki ludziom dobrej woli, ich zrozumieniu, sercu, międzyludzkiej solidarności możemy sprostać problemom życiowym!  Mikołajek może teraz prawidłowo uczyć się stania zobaczyć świat z innej perspektywy.

Jak widać na zdjęciach, Miki również okazuje swoją wdzięczność uśmiechem!

Mikołaj Kita

Opis zbiórki

22 tygodnie – tyle trwało moje niczym nieograniczone szczęście. 154 dni wierzyłam, że będę mamą dwóch malutkich, ślicznych, zdrowych chłopców. Przygoda, jaką miało być macierzyństwo, miała się składać z samych radości. Obserwowałam mamy, które spacerowały z wózkami lub starszymi dziećmi i nie mogłam doczekać się momentu, kiedy do nich dołączę. Los chciał jednak inaczej. Wystawił mnie na próbę, która trwa do dziś.

Mikołaj Kita

Był początek lutego 2015 roku, do porodu zostało przecież jeszcze tyle czasu. Chłopcy mieli pojawić się na świecie, kiedy przyroda będzie budzić się do życia, dni będą już dłuższe i znacznie cieplejsze. Zdawałam sobie sprawę, że ciąża bliźniacza będzie pewnie trwała krócej niż pojedyncza, nie myślałam jednak, że skróci się prawie o połowę.

Tego dnia poczułam się na tyle kiepsko, że maż zawiózł mnie do szpitala. Na miejscu okazało się, że mogę zacząć rodzić w każdej chwili. Jak to? Przecież to dopiero 22 tydzień! Chciałam zatrzymać moje dzieci w sobie jak najdłużej się da, aż do momentu, kiedy ich życiu nic nie będzie zagrażać. Zadawałam sobie pytania, co zrobiłam nie tak? Czy nie dbałam o siebie wystarczająco? Dlaczego ktoś miał dla nas inny plan niż, my sami mieliśmy dla siebie?

Dwa tygodnie leżenia w szpitalu w ciągłym strachu, kiedy może zacząć się poród, ciągłym stresie, czy dam radę utrzymać ciąże jeszcze choćby jeden dzień. 23 lutego 2015 rok, data, która będzie w mojej głowie już do końca życia. To wtedy pojawili się Wojtek i Mikołaj. Maluszki ważące zaledwie około 800 gramów, waleczni od samego początku. Niestety, radość z narodzin chłopców nie trwała długo. Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że stan naszych dzieci jest bardzo ciężki. Przecież jeszcze tyle czasu mieli być bezpieczni pod moim sercem.

Mikołaj Kita

Trzy dni – tyle czasu byliśmy w komplecie. Po tym czasie Wojtuś odszedł, jego walka, tu na ziemi, się skończyła. Wierzę, że gdzieś tam na górze spotkamy się wszyscy, by zawsze być razem. Na razie musimy wraz z Mikołajem starać się, by jego życie było łatwiejsze. Jego stan zaraz po porodzie był bardzo zły i stale się pogarszał. To, że żyje, to cud, za który jestem i będę wdzięczna do końca swoich dni. Przez 4,5 miesiąca leżał pod tlenem, na silnych lekach i morfinie. Miał perforację jelit, krwawienie najwyższego stopnia w główce, zakrzep w żyle głównej i wiele innych schorzeń płuc, nerek, oczu i słuchu. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. On jednak dzielnie walczył, jakby chciał mi powiedzieć: mamusiu nie martw się, jeszcze będzie dobrze.

Po trzech miesiącach po raz pierwszy mogłam przytulić Mikołaja. Uczucie nie do opisania, jakbym urodziła go na nowo. Po pół roku mogliśmy zabrać Mikołaja do domu - to była nie tylko radość, to też ogromny strach, jak poradzimy sobie z dzieckiem, które wymaga tak specjalistycznej opieki, czy damy radę, czy nie zrobimy mu więcej szkody, chcąc pomóc. Ten czas nie wyglądał tak jak czas większości mam, kiedy wychodzą ze swoimi noworodkami do domu. Musiałam robić synkowi zastrzyki przeciwzakrzepowe, wkładać sondę do nosa, by karmić. Na samo wspomnienie tamtych dni w oczach pojawiają się łzy. Tak bardzo chciałam, by Mikołaj nie cierpiał.

Mikołaj Kita

Synek ma obecnie 3,5 roku. Połowę swojego krótkiego życia spędził w szpitalu. Choroba nie odpuszcza nawet w jego urodziny, które zdarzyło mu się spędzić na oddziale pod kroplówką. Czuwanie przy nim dzień i noc nauczyło nas, że nie warto nic planować. Staramy się nie myśleć o przyszłości synka w czarnych barwach, ciągle mamy nadzieję, że będzie lepiej. Mimo że nie potrafi jeść, siedzieć, chodzić, mówić, nie widzi na prawe oczko, nie umie chwycić zabawki, to bardzo go kochamy za to, że z nami jest.

Codziennie patrzę na mojego synka i podziwiam jego uśmiech, jego siłę do walki. Będąc małym dzieckiem, doświadczył już tak wiele. To on daje nam motywację do tego, by każdego dnia wstać z łóżka i cieszyć się tym, co mam – tym, że mam właśnie jego. Wszelkie wyrzeczenie się nie liczą, bo chcemy dla niego jak najlepiej.

Mikołaj Kita

Mikołaj przeszedł już tak wiele – nikt nie wie, jak trudna droga jeszcze przed nim. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, będziemy prosić każdego, kto może choć trochę pomóc naszemu synkowi. Dziś prosimy Ciebie. Pomóż nam uzbierać pieniądze na pionizator dla Mikołaja. Dzięki temu jego układ krwionośny, oddechowy, pokarmowy będą mogły odpowiednio funkcjonować. Nie cofnę czasu, nie sprawię, że synek będzie zdrowy, ale proszę, nie zostawiaj nas samych w tej walce. 

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki