

Nie pozwól, aby trudne początki Mikusia przekreśliły jego szansę na sprawną przyszłość!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Cała ciąża z Mikusiem przebiegała bardzo spokojnie i prawidłowo. Synek jest naszym pierwszym dzieckiem, dlatego często odbywałam wizyty lekarskie, dbałam o wykonanie wszystkich badań, aby mieć pewność, że rośnie pod moim serduszkiem w zdrowiu. Z radością oczekiwaliśmy jego przyjścia na świat, kiedy niespodziewanie, w 38. tygodniu ciąży, zaczęłam rodzić!
Poród trwał 23 godziny. To były najdłuższe godziny w naszym życiu. Czułam, że dzieje się coś nie tak, kiedy w mojej sali pojawiali się kolejni zaniepokojeni lekarze i pielęgniarki. Wszyscy jednak mówili, że to nic poważnego, lub omijali moje nerwowe spojrzenia… Gdy w końcu Mikuś się urodził nie usłyszałam głośnego krzyku czy płaczu. Zapadła ogłuszająca cisza!
Lekarze położyli mi synka na brzuchu, ale nie zdążyłam go nawet przytulić. Mikuś był siny i nie oddychał. Szybko mi go zabrali i rozpoczęli resuscytację. Tak bardzo się bałam, nie rozumiałam co się dzieje! Stwierdzono zamartwicę urodzeniową, wrodzone zapalenie płuc i niską masę urodzeniową.

Pierwsze 8 dni swojego życia synek dzielnie walczył w inkubatorze wspomagany tlenowo i karmiony przez sondę. Po 12 dniach udało nam się wrócić do domu, jednak z zaleceniem częstych wizyt u specjalistów i kontroli zdrowia dziecka. Choć obecnie stan Mikołaja jest stabilny początkowe trudności bardzo wpłynęły na jego rozwój, który jest znacznie opóźniony względem rówieśników.
Mikuś dopiero niedawno postawił swoje pierwsze kroki i wypowiedział pierwsze słowa. Wszystko to osiągnął dzięki intensywnej rehabilitacji, z której korzysta od drugiego miesiąca życia. Od początku z wszystkich sił walczymy, aby jego przyszłość była lepsza. Codziennie wozimy synka na zajęcia m.in. na neurologopedię, terapię ruchową, wczesne wspomaganie.
Niestety dalsze leczenie, rehabilitacja i diagnostyka syna wymaga od nas ogromnych środków finansowych. Dotychczas dawaliśmy sobie rade, ale dziś musimy prosić o wsparcie. Mamy w głowach wiele znaków zapytania, jednak jedno jest pewne – wszystko, co uda nam się wypracować teraz, przełoży się na dorosłe życie naszego syna. Prosimy o pomoc!
Rodzice Mikołajka
- Wpłata anonimowa50 zł
Dla Mikusia Antoś i Hubert
- Wpłata anonimowa100 zł
- Dawid25 zł
- PatrykX zł
- Anonim2 zł
- Wpłata anonimowa50 zł