Złośliwy nowotwór próbuje rozbić mi rodzinę! Moja żona potrzebuje Twojej pomocy!

Zakończenie: 17 Sierpnia 2023
Opis zbiórki
Przez kilka dni Milena budziła się o 4 nad ranem z okropnym bólem żołądka. Czasem płakała wręcz z bólu. Tak zaczęła się nasza historia na oddziale onkologii i walka o każdy kolejny dzień życia.
Lekarz wykonujący gastroskopię był wyraźnie zaniepokojony. Zalecił pogłębienie diagnostyki. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że to nie jest zwykły ból brzucha, tylko ZŁOŚLIWY RAK ŻOŁĄDKA!
Poczułem, jak ziemia pode mną drży. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to moje nogi, które zostały całkowicie opanowany przez strach i lęki… Wiedziałem, że właśnie rozpoczyna się walka o życie mojej żony. Wtedy jeszcze nie widziałem, że będzie tak dramatyczna!
Lekarze podjęli decyzję o usunięciu żołądka. Chemioterapia i radioterapia osłabiły organizm Mileny. Nie było jednak innej opcji. Z całych sił wierzyliśmy, że to wystarczy, że to już koniec i moja żona za chwilę wróci do domu...
Mamy wspaniałe dzieci, córka ma 21 lat, a syn 15. Tworzymy szczęśliwą rodzinę. Nie mogłem uwierzyć, że mogłoby to się zmienić!
A jednak. Rzeczywistość stawała się coraz brutalniejsza. Rak jest bardzo zmutowany. Okazuje się, że rozsiany jest po całym organizmie Mileny i żadna operacja nie jest w stanie go usunąć!
Tym samy skończyła się możliwość leczenia w ramach NFZ. Zostaliśmy zmuszeni do poszukiwania ratunku za granicą. W Budapeszcie wykonaliśmy badania genetyczne, które stały się nową drogą w kierunku poszukiwania lekarstwa...
Naszym światełkiem w tunelu jest już tylko terapia nierefundowanym lekiem. Rozwiązanie mamy tuż przed oczami, jednak nie możemy po nie sięgnąć, ponieważ brakuje nam pieniędzy! To one są teraz przeszkodą, która uniemożliwia wyleczenie mojej kochanej żony!
Jeżeli możesz, pomóż nam zebrać środki na leczenie Mileny. Tylko wtedy zdołamy uratować jej życie. Walka, którą toczymy z chorobą jest bardzo nierówna! Potrzebujemy wsparcia, aby wyrównać nasze szanse!
Przed moją żoną jest jeszcze tyle planów, rodzinnych świąt, godzinnych rozmów z dziećmi, rodziną i przyjaciółmi. Nie możemy pozwolić, aby choroba zabrała jej to wszystko!
Mariusz, maż Mileny