"Mamo, dlaczego moja nóżka jest krótsza?". Miłosz potrzebuje operacji!

operacja nóżki u dr. Paley'a
Zakończenie: 7 Sierpnia 2018
Rezultat zbiórki
Kochani, 30 sierpnia o godzinie 8 rozpoczęła się operacja nogi Miłoszka, która trwała 4,5h. Na szczęście wszystko się udało! Misiu już ma nawet wydłużaną nóżke, czyli oznacza to, że druga operacja nie bedzie potrzebna. Jest bardzo dzielny!
Opuściliśmy szpital 2 września, a 4 września mieliśmy konsultację u dr Paley'a. Jest bardzo zadowolony z tego jak goi się nóżka i jak piękna i prosta jest stópka.
Na dniach zaczynamy kręcenie śrubami i wydłużamy nóziuchnę :)
Misio jeszcze nie jest gotowy na to, by pochwalić się wam swoją nóżką. Ale uwierzcie mi - jest piękna!
Dziękujemy Wam raz jeszcze z całego serca i obiecujemy, że nigdy nie zapomnimy o Waszej szczodrości!
Kinga, mama Miłoszka
Opis zbiórki
“Ale jak to ma krótszą nóżkę? Tylko 4 paluszki? Przecież USG nic nie pokazało…”. Kiedy lekarze po urodzeniu pokazali mi syna, moje serce niemal pękło z żalu. Radość z dzieciątka brutalnie wymieszała się ze strachem o jego zdrowie. Diagnoza brzmiała jak wyrok: choroba odziedziczona po dziadku. Nóżkę będzie można wydłużyć dopiero kiedy skończy 14 lat. Matczyna intuicja zaczęła mnie zasypywać pytaniami: Dlaczego tak późno? Rok temu trafiliśmy na konsultację do amerykańskich specjalistów od wydłużania dziecięcych nóżek, którzy zawyrokowali: trzeba operować jak najszybciej! Zabieg musi odbyć się w sierpniu 2018r., a do 6 sierpnia muszę za niego zapłacić!
Którym w końcu zaufać? Jak to możliwe, że jedni lekarze mówią tak, a drudzy inaczej? Miłosz, którego wychowuję samotnie, jest moim pierwszym dzieckiem. Żadna szkoła rodzenia nie przygotowuje świeżo upieczonej matki do podejmowania tak dramatycznych wyborów. Wyborów, które będą miały decydujący wpływ na całe życie tego niewinnego maluszka. W wieku 3 miesięcy Miłoszek miał przeprowadzoną operację przecięcia ścięgna Achillesa, jak się okazało - niepotrzebnie. Dodatkowy ból, dodatkowe ryzyko. Dodatkowe blizny na ciele…
Czy mój synek będzie zdrowy? Czy będzie mógł normalnie chodzić, biegać? Bawić się z kolegami i mieć po prostu zwyczajne dzieciństwo? Pytania pojawiały się każdego dnia, niczym w teleturnieju “1 z 10”, a ja tylko słyszałam charakterystyczny dźwięk syreny, oznaczający brak odpowiedzi. Mijał czas, nieznośna bezsilność pozostawała. Na szczęście, nagle pojawiło się światełko w tunelu. Obejrzałam w telewizji materiał o światowej sławy amerykańskich lekarzach, którzy specjalizują się w przypadkach takich chorób jak Miłosza i wkrótce mieli przyjechać do Polski. Nie wahałam się nawet chwili - oni muszą ratować nóżki mojego syna!
Wizyta u dr. Paleya i dr. Feldmana wywróciła nasz świat do góry, nomen omen, nogami. Okazało się, że Miłosz wcale nie ma choroby dziedzicznej, a dokucza mu Hemimelia strzałkowa i niedorozwój kości udowej I stopnia. I co najważniejsze - da się to naprawić, ale trzeba operować jak najszybciej. Po tamtej wizycie nadzieja ponownie wlała się do mojego popękanego z bezsilności serca. Można! Można mu pomóc! Mój synek będzie mógł normalnie chodzić! Niestety, cena jego powrotu do zdrowia sprowadziła nas z powrotem na ziemię. Kwota za wykonanie zabiegu jest liczona w setkach tysięcy złotych, których po prostu nie mamy…
Amerykańscy cudotwórcy przyjeżdżają w sierpniu do Polski i chcą wtedy naprawić nóżkę Miłosza. Taka okazja już się nie trafi. Za kilka tygodni ratunek zza oceanu będzie na wyciągnięcie ręki. Musimy wykorzystać tę szansę na uniknięcie jeszcze bardziej kosztownej wyprawy do USA.
Miłosz stara się chodzić normalnie, ale często mówi, że boli go nóżka i szybciej się męczy. Muszę go mieć bez przerwy na oku, bo synuś cały czas się potyka, a każde takie potknięcie grozi poważnym upadkiem. Wierzę, że kiedyś będzie mógł chodzić samodzielnie, bez trzymania mamy za rękę. To jest możliwe, dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc w uzbieraniu potrzebnej kwoty. Zdrowie i przyszłość mojego dziecka leży Waszych rękach. Bądźcie z nami. Razem na pewno nam się uda!
Kinga - mama Miłosza