

Mała Mira walczy z białaczką❗️Uciekliśmy z ogarniętej wojną Syrii, by ratować życie córeczki❗️Pomocy!
Cel zbiórki: wsparcie leczenia i rehabilitacji Miry, zakwaterowanie, pomoc w trudnej sytuacji
Wpłać, wysyłając SMS
Cel zbiórki: wsparcie leczenia i rehabilitacji Miry, zakwaterowanie, pomoc w trudnej sytuacji
Opis zbiórki
Przeżywam najgorszy koszmar, jaki może spotkać matkę. U Miry - mojej córeczki - zdiagnozowano białaczkę... Zaczęła się dramatyczna walka o jej życie. W jednej chwili zostawiliśmy wszystko. Uciekliśmy z ogarniętego wojną kraju, by ratować córeczkę. Nie mamy praktycznie nic. Bardzo, ale to bardzo potrzebujemy pomocy...
Mam na imię Ania. Jestem Polką, urodziłam się w Białymstoku. Mój tatuś pochodził z Syrii, przyjechał do Polski na studia. Przeprowadziliśmy się tam, gdy chodziłam już do szkoły. W Syrii dorosłam i założyłam rodzinę, tam też urodziła się Mira...
Wiedliśmy z mężem spokojne życie w Hims. Jestem farmaceutką, pracowałam w aptece, mój mąż był lekarzem. Ze strachem patrzyliśmy na to, co dzieje się w kraju, ale nie sądziłam, że będziemy musieli uciekać...
Mireczka w grudniu zaczęła gorączkować. Była słaba, źle się czuła i ciągle miała wysoką temperaturę... Zrobiliśmy jej badania krwi. Kiedy zobaczyliśmy wyniki, już wiedzieliśmy... W jednej chwili nasz świat runął w posadach. Lekarze potwierdzili białaczkę...

W Syrii nie ma możliwości leczenia z powodu trwającej wojny... Zrobiło się naprawdę źle. Nawet przejazd między miastami jest niebezpieczny, na drogach zdarzają się ataki terrorystyczne. Jako Polka bez chwili namysłu zabrałam córkę do Polski. Miałam trochę złota, trzymanego na czarną godzinę - zrozumiałam, że właśnie nadeszła. Sprzedałam wszystko, żeby mieć na bilety, wynajęcie mieszkania na początek i wykupienie ubezpieczenia zdrowotnego...
19 stycznia byliśmy już w szpitalu w Poznaniu - słyszeliśmy, że tutaj jest jedna z najlepszych onkologii dziecięcych. Dzięki temu, że kupiłam ubezpieczenie, Mira ma możliwość leczenia w Polsce. Zostawiliśmy za sobą całe nasze życie... Tutaj nie mamy nic. Zaczęła się nasza trudna droga w nowym miejscu z ciężko chorym dzieckiem. Leczenie Miry będzie trwało około 2 lat... Dużo zależy od tego, jak organizm zareaguje na chemię, czy białaczka się cofnie...
Jestem przy Mirze cały czas. Córeczka dostaje chemię... Na przepustkach staram się zapewnić minimum dzieciństwa, ale musimy ją izolować od wszystkich, biorę ją tylko na spacery do parku, z dala od ludzi. Niestety jest słaba, chwilami nawet ciężko jej chodzić. Większość czasu spędzamy w szpitalu.

Mąż chce znaleźć pracę, ale nie mówi słowa po polsku... Chciałabym, żeby poszedł na kurs polskiego. Potrzebujemy pomocy w opłaceniu mieszkania... Mirę będzie czekać też długie leczenia i rehabilitacja, ubezpieczenie płaci za leczenie onkologiczne, ale za leki czy prywatną rehabilitację będziemy musieli płacić sami...
Jest ciężko, ale nie żałujemy wyjazdu. W Polsce jesteśmy bezpieczni i możemy się skupić na leczeniu i ratowaniu życia córki, bez strachu, że zostaniemy zaatakowani.
Bardzo prosimy o wsparcie nas i naszej córeczki. Z całego serca dziękujemy w imieniu własnym i Miry.
Anna Hamdan, mama Miry
- Paciu200 zł
10 zł- Wpłata anonimowa50 zł
Panie Jezu, Ty się tym zajmij 🙏✝️
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa50 zł