Płomienie odebrały mi ojca i dach nad głową❗️POMOCY!

To był piątek, 28 listopada 2025 roku... Dzień, który na zawsze zapisze się na czarno w mojej pamięci. To dzień, o którym wolałbym zapomnieć. Straciłem wszystko, co miałem. Tego nie da się już odzyskać.

Nagle otrzymałem telefon. Mój dom się pali. Moje jedyne, własne miejsce, które budowałem latami, w którym przebywał mój starszy ojciec i brat. To miejsce, z którym wiązałem tak wiele wspomnień, uśmiechów i trosk, właśnie stało w płomieniach. 

Straciłem wszystko. Zostało mi tylko to, co miałem na sobie – bluza, spodnie i kurtka. Cały dom spłonął doszczętnie. A wraz z nim w płomieniach stracił życie mój 89-letni ojciec. Mój brat z ogromnymi obrażeniami trafił do szpitala. Tego, co czuję, nie jestem w stanie opisać żadnymi słowami. 

Dziś nie mam dachu nad głową. Ogień zabrał wszystko – dokumenty, ciuchy, pamiątki i... życie. Wśród popiołów nie zostało nic. 

Nie mam środków na odbudowę domu, brakuje mi pieniędzy na podstawowe potrzeby. Jak może czuć się człowiek, który właśnie stracił jedyny azyl? Zostały we mnie tylko resztki nadziei, którą pokładam w Was, ludzi o dobrych sercach. Będę dozgonnie wdzięczny za każdy, najdrobniejszy gest. 

Mirosław