Teraz albo nigdy! Białaczka wróciła i niesie śmierć!

Leczenie ostrej białaczki limfoblastycznej
Zakończenie: 5 Grudnia 2019
Opis zbiórki
Nie tak miało to wszystko wyglądać… Przed Michałem było całe dorosłe życie, wszystkie plany, marzenia, szkoła, praca, a w przyszłości rodzina… W to wszystko wdarł się rak – był szok, łzy, złość i niedowierzanie, ale kiedy wszystko mija, trzeba stanąć do walki i odpowiedzieć sobie co dalej… Michał chciał żyć, chciał mieć jeszcze jedną szansę, na to, by spróbować dorosnąć jak wszyscy jego znajomi… W głowie setki pytań, dlaczego ja? Dlaczego moje życie ucieka jak powietrze z przebitej piłki? Jak długo to wszystko jeszcze potrwa? Mam szanse? Lekarze nie kłamią?
Wszystko to, co lubił, zostało gdzieś na poboczu, bo teraz droga miała być bardzo wyboista. Ostra Białaczka Limfoblastyczna – taka, która zabija najwięcej młodych ludzi, a którą wyleczyć jest niezmiernie trudno. Kiedy człowiek staje oko w oko ze śmiercią, przekonuje się, że potrafi się uczepić każdej drobnostki, każdego szczegółu. Apetyt na życie jest tak silny, że podświadomie wyłapujesz słowa - “nadzieja”, “szansa”, “remisja”.
Walka z tak potwornym przeciwnikiem zawsze jest strasznym doświadczeniem. Michała nowotwór zastał na Ukrainie i tam przeszedł pierwszy cykl leczenia białaczki. Smutne oddziały, na których drzwi wyznaczają koniec świata na kilka miesięcy. Wszędzie wokół chore dzieci, łyse głowy lub kępy włosów na poduszkach. Wszędzie worki z chemią, która płynie tam litrami, niosąc życie i jednocześnie śmierć. Ciągła pogoń za upragnionym słowem – remisja. To w tej sytuacji jest jak promocja do następnej klasy, jak odwołany wyrok, jak amnestia, bo to słowo oznacza, że nowotwór wywiesił białą flagę, że mamy małe zwycięstwo i trzeba tylko ten stan utrzymać.
Michał już raz się cieszył, już raz wygrał, ale po roku śmiertelna choroba się podniosła, zmobilizowała wszystkie siły i uderzyła ponownie.
Wtedy nie było już na co czekać – Michał przyjechał po ratunek do Polski. Białaczka silna i agresywna odebrała Michałowi słuch i wzrok. Nie nasyciła swojej woli zniszczenia i idzie po więcej – po życie chłopca.
W marcu lekarze przeszczepili mu szpik kostny od niespokrewnionego dawcy. Wrócił słuch i Michał czekał na informację, że udało się zatrzymać postęp białaczki. Niestety, zamiast tego nastąpił przeszczep przeciwko gospodarzowi, zaatakowana została skóra i płuca. Najgorszy scenariusz, kiedy zabija cię to, co pozornie miało leczyć. Limfocyty przyjęte od dawcy naciekają tkanki gospodarza i doprowadzają do ich niszczenia. Teraz Michał walczył nie tylko z białaczką, ale i z komplikacjami po przeszczepie szpiku. Nadal stoimy w miejscu z leczeniem białaczki. Już teraz wiemy, że Michał będzie musiał spędzić następne 3 miesiące w szpitalu... Tylko jak mamy zapewnić mu leczenie?
Nie byliśmy na to gotowi, nie mamy pieniędzy, by tu zostać i walczyć o życie naszego syna. Okazało się, że nie stać nas na ratowanie życia, na wykorzystanie być może ostatniej jego szansy – piszą zrozpaczeni rodzice.
Białaczka może wracać, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że największe szanse są zawsze na początku. Wycieńczony walką organizm nie udźwignie już kolejnej próby opanowania sytuacji.
Leczenia nie można teraz przerwać, a nasze ubezpieczenie nie refunduje zagranicznego leczenia. Dlatego z całego błagamy Cię – pomóż uratować mojego synka. Głęboko wierzymy, że Michał pokona białaczkę i odzyska wzrok i wróci do dawnego życia. Twoje wsparcie jest mu do tego niezbędne, bo właśnie w tej chwili nasz syn położył na szali wszystkie siły, a lekarze wszystkie umiejętności i wiedzę medyczną. Uda się właśnie teraz albo nigdy...
Jeśli nie zdołamy zebrać pieniędzy na leczenie naszego syna, leczenie trzeba będzie przerwać. Sprawę trzeba postawić jasno – w tak złym stanie, powrót na Ukrainę oznacza dla Michała śmierć! Nie możemy zabrać mu ostatniej szansy, bo to byłoby barbarzyństwo. Pomóżcie nam...
16 lat to nie czas by szykować się na śmierć!