Monika Bareja, 49 lat

Rodzina Moniki włożyła ogrom pracy w to, by wspólny dom był urządzony z duszą. Ostatnie dopracowywanie udało się skończyć dzień przed tragedią. Robiąc zakupy Monika otrzymała telefon od sąsiada z informacją, że pali się dom. Okazało się, że przyczyną pożaru był najprawdopodobniej niepoprawnie zabezpieczony komin. W pożarze zginęły ukochane zwierzęta - pies Jako i kocurek Micio. To dla rodziny niezwykle bolesna strata. Nie ocalało prawie nic. Spłonęły również rodzinne pamiątki, dokumenty, meble, oszczędności. W jednej chwili rodzina straciła azyl schronienie. Każdy gest wsparcia z Waszej strony to dla Moniki i jej bliskich tak bardzo potrzebna pomoc w odbudowywaniu strat i poczucia bezpieczeństwa. Pomóżmy!