Monika marzy tylko o normalnym życiu bez bólu!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 12 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Kiedy w wieku 19 lat dowiadujesz się, że przez chorobę musisz zrezygnować ze wszystkiego, co zaplanowałaś, wydaje się, że to koniec świata. To jednak dopiero początek… Ból, strach i niemoc niszczą moje nadzieje, każdego dnia. Nie mogę pozwolić, by choroba miała w moim życiu ostatnie słowo.
Na progu dorosłości jest mnóstwo planów i marzeń. Szpital pozostaje odległym miejscem, gdzie chodzą ludzie starsi, schorowani, niesprawni. Miałam 19 lat, kiedy przekonałam się, że rzeczywistość zaskakuje i na każdym kroku życie może mieć swój własny scenariusz.
Kiedy źle się poczułam, byłam przekonana, że to chwilowe, że minie, nim się obejrzę. Kiedy mój stan z dnia na dzień zaczął się pogarszać, byłam przerażona. W ciągu kilku dni stałam się osobą niepełnosprawną. Wszystkie moje nadzieje na normalne życie legły w gruzach. Przede mną była matura, wizja wyjazdu na studia, przyszłość, nowe znajomości. Wszystko musiałam porzucić. Przyszłość runęła jak domek z kart. Lekarz nie pozostawił wątpliwości - Syringomyelia na poziomie c7 jest nieuleczalna.
Tomografia, rezonans magnetyczny wskazują jednoznacznie. Choruję na rzadką i skomplikowaną przypadłość, która rozwija się w ukryciu i atakuje kolejne obszary, odbierając możliwość sterowania własnym ciałem. Wyobrażasz sobie, jak to jest? Każdego dnia kładę się do łóżka z myślą, że następnego mogę obudzić się z niedowładem kończyn i będzie czekać na mnie wózek inwalidzki. Moi rówieśnicy zakładają rodziny, zaczynają karierę i cieszą się życiem, a ja… Każdego dnia staję do walki z chorobą.
Codziennie zastanawiam się, czy nadejdzie dzień, w którym ja też będę mogła beztrosko cieszyć się życiem. Chcę spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie „dziś możesz wszystko!”. Ty każdego dnia masz tę możliwość, a moje szanse na zdrowie maleją z każdym dniem…
Kiedy częściowo pogodziłam się z myślą o chorobie i podjęłam decyzję o walce, latem objawy zaczęły się nasilać. Bóle w okolicy odcinka krzyżowo-lędźwiowego, ból ramion, ból z tyłu głowy, podwójne widzenie, ból całego kręgosłupa. Każdy mój dzień to potworny ból. Przez skutki uboczne musiałam odstawić leki przeciwbólowe. Moje serce nie wytrzymało tego obciążenia. To sprawiło, że dolegliwości się nasiliły i spowodowało, że codzienne życie w cieniu choroby jest coraz trudniejsze. Ile jeszcze czasu na walkę mi pozostało? Tego nie wiem. Muszę czekać. To trudne, bo zawsze byłam osobą gotową do działania, do niesienia pomocy innym.
Chciałabym pójść do pracy, zarobiać, świętować sprawność i zwycięstwo. Nie mam takiej możliwości. Moją sprawność, zdrowie i życie - wszystko powierzam Wam. Jeśli mi pomożecie, mam szansę na to, aby niebawem ruszyć w świat, zacząć realizować swoje pasje, marzenia i cele. Bym miała okazję odebrać od życia to, co zabrała mi choroba. Te wszystkie lata, które muszę spisać na straty, chwile, w których moim jedynym towarzyszem był ogromny ból…
Czy wiesz, że coś, co dla Ciebie znaczy niewiele, dla mnie może być wszystkim? Nadzieją na zdrowie, sprawność i normalne życie. Jak każdy, marzę o miłości. Takiej, która nie będzie wynikała z zależności. Nie chcę być skazana na wózek. Nie chcę być już zawsze obciążeniem dla mojej mamy, która też choruje. Dopóki istnieje szansa na zdrowie, nie poddam się. Syringomyelia to choroba, którą można pokonać. Podejmę tę walkę tylko, jeśli mi pomożecie.
Każda wpłata przybliża mnie do realizacji marzeń. Marzeń o normalnym życiu i przyszłości, która wciąż jest przede mną. Myśl o wózku inwalidzkim mnie paraliżuje i powoduje, że w oczach pojawiają się łzy. Pomóż mi zdobyć ratunek, póki nie jest za późno!